Sarah Hendrickson, mistrzyni świata z Predazzo doznała w sierpniu podczas treningu poważnej kontuzji, która wykluczyła ją ze startów. Młoda zawodniczka nie poddaje się i dzielnie poddaje się rehabilitacji aby wystartować na igrzyskach w Soczi.
Amerykanka zerwała więzadło krzyżowe oraz uszkodziła staw kolanowy wraz łękotką podczas terningów na skoczni w Oberstdorfie, gdzie skoczyła aż 148 metrów. Hendrickson spotkała się z dziennikarzami i opowiedziała o swoim powrocie do zdrowia.
„Mój obecny cel – to skakać w styczniu. Tak bardzo chciałabym wziąć udział w ceremonii otwarcia Igrzysk. Tylko ta myśl trzyma mnie obecnie przy życiu i sprawia, że codziennie rano wstaję z łóżka i brnę dalej.” – powrót na Igrzyska to główny cel i motywacja dla zawodniczki do dalszej parcy. Wypadek zburzył jej całą, dotychczasową pracę – „To było straszne, nie będę owijać w bawełnę, byłam na najlepszej drodze, tak dobrze mi sie skakało. To naprawdę trudne dla mnie chwile. Ale nie będę się zamartwiać, trzeba wziąć się w garść i iść do przodu.”
Zaraz po wypadku amerykańska zawodniczka miała chwile zwątpienia: ”Na początku wcale nie tak łatwo było zachować wiarę w siebie. Połowa ciebie wyje z bólu i chciałaby sie poddać, ale to byłoby całkowicie sprzeczne z moją naturą,” powiedziała Hendrickson w wywiadzie dla Salt Lake Tribune. „Nie tak to sobie zaplanowałam, ale muszę walczyć, być silna i gotowa zrobić wszystko, aby osiągnąć cel, który sobie postawiłam.”
Źródło: berkutschi.com