Słoweńska kadra narodowa dopiero teraz podpisała kontrakty ze Słoweńskim Związkiem Narciarskim, które zobowiązują działaczy do utrzymania warunków finansowych z poprzedniego sezonu względem skoczków. Impas dotyczący współpracy słoweńskiej kadry z tamtejszymi działaczami trwał od kilku miesięcy.
W związku z tym, że skoczkowie i sztab szkoleniowy słoweńskiej kadry nie mogli porozumieć się ze Słoweńskim Związkiem Narciarskim w sprawie otrzymywanych wynagrodzeń, tamtejsza drużyna przystąpiła do zimowego sezonu bez kontraktów. Brak porozumienia był związany także z różnicą zdań na temat premii za dobre wyniki sportowe.
Tuż po zawodach Pucharu Świata w Klingenthal do rozmów usiedli działacze, a także skoczkowie na czele z Jernejem Damjanem. W przypadku braku porozumienia istniała groźba absencji Słoweńców podczas zawodów w Kuusamo. Podpisanie umów uratowało jednak słoweńskie skoki narciarskie przed skandalem.
– Muszę przyznać, że przeszkadzało mi to w Klingenthal. Bardzo często myślałem o tych kontraktach – przyznał Damjan, który na spotkanie przybył przygotowany pod względem zagadnień prawnych. – Uzgodniliśmy, że umowa będzie taka sama jak w ubiegłym sezonie. Muszę przyznać, że teraz będzie mi nieco łatwiej zasnąć – zakończył.
Przypomnijmy, że w inauguracyjnych zawodach PŚ, Słoweńcy mający z tyłu głowy brak porozumienia z działaczami zajęli piątą lokatę, natomiast indywidualnie najlepiej spisał się Peter Prevc, który także był piąty. Poza nim niewielkie zdobycze punktowe zanotowali Anze Lanisek i Matjaz Pungertar. Wspomniany Jernej Damjan był dopiero 36.
Źródło: siol.net