Mimo niepokojących prognoz, kwalifikacje do jutrzejszych zawodów w Innsbrucku przebiegały bez większych problemów. Czterech Polaków zapewniło sobie start w konkursie, niestety dwóm (Biegunowi i Kłuskowi), dla których zawody miały być inauguracją udziału w Turnieju, nie udało się uzyskać awansu. Tuż po skokach, polscy zawodnicy skomentowali swoje próby.
– To była klapa, jednym słowem mogę to określić. Nie wiem co się teraz stało. Zdawało mi się, że to był lepszy skok (100,0 m) niż te poprzednie (110,5 / 109,0 m), a tu jeszcze dziesięć metrów krócej. Nie wiem, naprawdę – mówił tuż po swojej próbie niezadowolony Krzysztof Biegun, który w kwalifikacjach zajął przedostatnie, 74. miejsce.
Mimo bardzo dobrych występów w Pucharze Kontynentalny w Engelbergu, słabo spisał się także Bartłomiej Kłusek, który również nie zapewnił sobie kwalifikacji (59. miejsce). – Pierwsze skoki nie były dobre (skoki treningowe: 107,5 / 113,5 m), ten wydawał mi się lepszy (109,5 m). Może odbicie było skierowane za bardzo do góry, przez co nie osiągnąłem odpowiedniej szybkości w drugiej fazie lotu – skomentował swoją próbę Kłusek, dla którego skoki w Innsbrucku były pierwszymi w karierze w prestiżowym niemiecko-austriackim turnieju.
Najprawdopodobniej zarówno Biegun, jak i Kłusek, będą mieli szansę na rehabilitację już podczas finałowego konkursu 63. TCS w Bischofshofen (5-6 stycznia).
korespondencja z Innsbrucka – Gosia Mynett