Kogo i za co najczęściej kontrolują i dyskwalifikują w Pucharze Świata ?

Dyskwalifikacja Kamila Stocha, która przydarzyła się naszemu skoczkowi w Willingen obudziła niepokój, szczególnie w kontekście zbliżających się Mistrzostw Świata w Falun. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się temu tematowi. Kto i za co w ostatnich pięciu sezonach był dyskwalifikowany? I jak w tej niezbyt chlubnej statystyce wypadają Polacy? Sprawdźmy.

Czołówka ma lepiej

Najważniejszą kwestią, która rzuca się w oczy, jest to, że czołówki z zawodów się nie wyklucza. Bardzo sporadyczne dyskwalifikacje skoczków z najlepszej dziesiątki Pucharu Świata można rozpatrywać dwojako. Jest to spowodowane albo większym profesjonalizmem samych zawodników i ekip, bądź też lekkim przymykaniem oka podczas kontroli sprzętu, o czym niejednokrotnie zakulisowo w narciarskim świecie się dyskutuje. Zazwyczaj dyskwalifikowani są skoczkowie z drugiego szeregu, dlatego tuż po konkursie, bądź w jego trakcie nie dowiadujemy się, że ktoś, wbrew wcześniejszej punktacji, nie znalazł się na podium. Warto też podkreślić, że w ciągu jednego konkursu więcej niż połowa skoczków nie jest poddawana kontroli. Jakie są kryteria wyboru zawodników do kontroli – to jest już tajemnicą. Jeśli mamy jednak podać przykłady dyskwalifikacji wśród „elity”, nasuwają się trzy przykłady. Gregor Schlierenzauer, któremu nie uznano drugiego skoku na Kulm w 2012 roku – wtedy jednak sytuacja była oczywista w związku z zepsutym zamkiem błyskawicznym zaklejanym prowizorycznie taśmą, aby Schlieri mógł poszybować w dół mamuciego obiektu. Druga sytuacja to dyskwalifikacja Romana Koudelki podczas kwalifikacji do tegorocznego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen. Czech awans miał jednak zapewniony, więc obyło się bez oburzenia. Przy tym podkreślmy, że szczególnie przed MŚ warto być w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej. To zawsze jedno zagrożenie dyskwalifikacją mniej.

Stoch, Jacobsen i ostrzeżenia

Trzeci punkt powyższej wyliczanki to oczywiście nieprzepisowym kombinezon Kamila Stocha sprzed paru dni w Willingen. Dyskwalifikacja lidera naszej kadry, który jest dwukrotnym mistrzem olimpijskim, a w Falun za kilka tygodni będzie bronił tytułu mistrza świata, to coś nietypowego. FIS z Seppem Gratzerem (odpowiedzialnym za kontrolę sprzętu) na czele pokazuje, że nikt nie może się czuć całkiem bezpieczny i najlepszym też nie zostawia się marginesu błędu. Podobna sytuacja miała miejsce w czasie minionego weekendu w PŚ w kombinacji norweskiej. W Predazzo zdyskwalifikowany został lider cyklu, Eric Frenzel, który na dodatek oddał najlepszy skok. Dodajmy, że Gratzer już ostrzegał. Zarówno Stocha (w Sapporo), jak i Norwega Andersa Jacobsena przy pamiętnych „długich rękawach” podczas TCS. O tym, że przed najważniejszymi imprezami sezonu następuje wzmożenie kontroli powiedział nam kilka dni temu trener Łukasz Kruczek. Zapewnie Międzynarodowa Federacja Narciarska wciąż ma w głowie innowacyjne wiązania Ammanna z Vancouver…

Za co dyskwalifikują?

Wracając jednak do samych dyskwalifikacji. Najczęstszymi ich powodami są nieprzepisowe kombinezony. I nie zawsze jest to związane z celowym łamaniem reguł i kombinowaniem przy szukaniu dodatkowej powierzchni nośnej. Niestety dość często jest to po prostu wliczone w ten sport. Materiał, z którego wykonane są kostiumy skoczków, jest bardzo elastyczny i rozciągliwy, w związku z czym bywa, że już po kilku użyciach może stracić swój pierwotny rozmiar. Poza tym nawet minimalne wahania w wadze zawodnika mogą spowodować, że nie będzie on przylegał do ciała tak jak powinien. Jedna mała butelka wody – wypita, bądź nie – i kontrola może wypaść negatywnie. To pokazuje w jak dużym stopniu skoki narciarskie to sport składający się z istotnych detali. Obecnie rzadziej zdarzają się wykluczenia z powodu niewłaściwej długości nart, bądź też nieprzepisowego obuwia. Co ciekawe, inne powody dyskwalifikacji miały miejsce przed paroma już sezonami (2010 r.). Wtedy to Janne Ahonen za późno ruszył z belki startowej, a za niesportowe zachowanie wykluczono aż trzech skoczków – Stefana Thurnbichlera, Jurija Tepesa oraz Harriego Olliego, za pamiętny obraźliwy gest w kierunku obiektywu kamery.

Kogo dyskwalifikują?

Spoglądając na liczby, nie wyglądają one dla nas zbyt optymistycznie W ciągu pięciu ostatnich sezonów to właśnie polscy skoczkowie byli najczęściej dyskwalifikowani (aż 10-krotnie). Jeśli chodzi o indywidualnych „recydywistów” pod tym względem, niechlubny prym wiodą Davide Bresadola i Vladimir Zografski (po 4 złamania przepisów). Więcej informacji poniżej.

Dyskwalifikacje od sezonu 2010/11 (wg krajów):

Najczęściej dyskwalifikowani od sezonu 2010/11 (od 2):

Wszystkie dyskwalifikacje w PŚ od sezonu 2010/2011:

Bartosz Leja