Sarah Hendrickson w piątkowym konkursie w Falun będzie bronić tytułu mistrzyni świata zdobytego przed dwoma laty Val di Fiemme. 20-letnia Amerykanka po problemach związanych z kontuzją, wydaje się być na dobrej drodze do powrotu do formy. – Moim celem na jutro jest medal – przyznaje utytułowana zawodniczka.
– To niewiarygodne, że bronię tu tytułu mistrzyni świata. Od tamtych chwil minęły jednak dwa lata i wiele się wydarzyło, przede wszystkim moja kontuzja i Igrzyska w Soczi. Ostatnie tygodnie były dla mnie jednak coraz lepsze, dwukrotnie stanęłam na podium PŚ – powiedziała Hendrickson po dzisiejszych kwalifikacjach, w których jako zawodniczka czołowej dziesiątki nie musiałą się kwalifikować.
Amerykanka przyznała, że początek tego sezonu był dla niej bardzo trudny. – W tym roku miałam kilka trudnych konkursów. Raz byłam czterdziesta, po raz pierwszy dwukrotnie nie awansowałam też do drugiej serii. Szczerze mówiąc w styczniu byłam emocjonalnie wyczerpana i bliska rezerwacji biletu do domu. Teraz wiem, że moje skoki mogą być na wysokim poziomie.
Hendrickson dodała, że bardzo pomogła jej współpraca z nowym trenerem amerykańskiej kadry kobiet, Słoweńcem Vasją Bajcem. – Vasja pomógł mi odzyskać pewność siebie w skakaniu. Moim celem jest medal, takie są moje oczekiwania. Trenuję po to, aby wygrywać – powiedziała i dodała: – Tutaj w Falun wiatr jest bardzo istotnym czynnikiem.
Źródło: United States Ski Team