Wydawało się, że liderujący Stefan Kraft, zwycięstwo na skoczni Granasen w Trondheim, ma na wyciągnięcie ręki. Początkowo Austriak musiał poczekać na lepsze warunki, jednak prawdziwe kłopoty zaczęły się później, kiedy po wyjściu z progu, zaszwankowało mu wiązanie. – To był moment szoku, paniki i walka – przyznał Austriak.
Kraft musiał się ratować po tym, jak w czasie lotu poluzowało mu się wiązanie w lewej narcie. Niewiele brakowało do tego, aby skok zakończył się tragicznie. Przypomnijmy, że na początku sezonu z takiego samego powodu poważnym upadkiem zakończyła się próba Słoweńca, Anze Laniska. Tym razem jednak, wiązanie wytrzymało do końca i austriacki skoczek zdołał awaryjnie wylądować na 124 metrze. Mimo iż szansa na podium uciekła, najważniejsze było bezpieczeństwo i zdrowie zawodnika. Trzeba też przyznał, że mimo młodego wieku, Kraft wykazał się doświadczeniem i zachował zimną krew.
– To był dla mnie ogromny moment szoku, po którym rozpoczęła się walka. Wielka szkoda, ponieważ sam skok był bardzo dobry i byłby wystarczający do odniesienia zwycięstwa. Dzięki Bogu nic złego się nie stało, to było szczęśliwe zakończenie – komentował na gorąco Kraft i dodał: – Jeśli takie coś wydarzy się w Planicy, zakończenie może być inne.
21-letni podopieczny trenera Heinza Kuttina, po zajęciu 9. miejsca, stracił dziś prowadzenie w klasyfikacji generalnej PŚ. Austriaka wyprzedzili Severin Freund i Peter Prevc, jednak do zakończenia sezonu są jeszcze cztery indywidualne konkursy. Walka o Kryształową Kulę wciąż trwa.
źródło: fis-ski.com