Ema Klinec jest jedną z najbardziej utalentowanych skoczkiń narciarskich. 16-letnia Słowenka ma już dwa drużynowe medale MŚ juniorów, w zawodach LGP pokonała samą Sarę Takanashi. Jej sportową karierę na ponad rok zastopowała jednak kontuzja. – Nie było łatwo ułożyć to sobie w głowie, jednak wiem, że wrócę silniejsza – zapewnia.
Bartosz Leja: Co u Ciebie i jak wygląda sytuacja z Twoim kolanem?
Ema Klinec: U mnie wszystko w porządku. Rehabilitacja mojego kolana przebiegła dobrze. Trenuję bardzo ciężko i dzięki temu kolano jest w całkiem dobrej formie.
Kiedy ostatnio skakałaś?
Ostatnio skakałam w Planicy w połowie stycznia.
Twoimi ostatnimi oficjalnymi konkursami były zawody Alpen Cup w Predazzo w styczniu 2014 roku. Domyślam się, że tak długa przerwa nie jest dla Ciebie łatwa?
W przypadku takich urazów przerwa często trwa dość długo, jednak w zaistniałej sytuacji staram się odnajdywać pozytywy. Wiem, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, a najważniejsze jest to, aby znaleźć ten powód. Nie było łatwo ułożyć sobie to w głowie, jednak wiem, że kiedy wrócę, będę jeszcze silniejsza.
Co robiłaś w czasie tego roku bez skoków narciarskich?
Przez ostatni rok udało mi się skończyć pierwszą klasę szkoły średniej, no i oczywiście ciężko pracowałam nad rehabilitacją mojego kolana. Poczyniłam spory progres w mojej mocy i podczas treningu kondycyjnego.
Czyli nadal widzisz miejsce dla skoków narciarskich w swojej przyszłości?
Skoki narciarskie nadal są moją pasją i już rozpoczęłam przygotowania do następnego sezonu. Planuję kolejny powrót na skocznię już podczas letniego sezonu.
Domyślam się, że w czasie tej zimy oglądałaś konkursy i śledziłaś wyniki żeńskich konkursów. Czy któraś z zawodniczek Cię zaskoczyła?
Przede wszystkim zaskoczyła mnie moja koleżanka z drużyny, Špela Rogelj, która wygrała pierwszy konkurs sezonu w grudniu. Wykonała naprawdę świetną robotę i oddawała swoje najlepsze skoki w karierze. Kontynuacją tego było zakończenie sezonu na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej. Miłą niespodzianką były również skoki Taylor Henrich i Sofii Tikhonovej. Byłam także szczęśliwa z tego, że Sarah Hendrickson powróciła na podium. To był sezon na wysokim poziomie. Dziewczyny oddawały świetne skoki i nie mogę powiedzieć, żeby któraś z nich mnie rozczarowała.
rozmawiał Bartosz Leja