You are currently viewing Sezon przetasowań, czyli Freund, Prevc, Kraft i… inni

Sezon przetasowań, czyli Freund, Prevc, Kraft i… inni

As Pik - Sezon przetasowań, czyli Freund, Prevc, Kraft i... inni

Podsumowań czas trwa w najlepsze. W niniejszym skupię się na najlepszej trójce minionego sezonu. Przypomnijmy sobie kapitalną rozgrywkę trzech muszkieterów asów w talii każdego z trenerów pierwszych reprezentacji. Severin Freund, Peter Prevc i Stefan Kraft mogą zaliczyć miniony sezon do najlepszych w ich karierach.

 

Nie wypada zacząć inaczej niż od zwycięzcy cyklu. Severina Freunda nie nazwę jednak naczelnym playmakerem sezonu – ilość różnych zwycięzców od listopada do początku stycznia potwierdza, że do przewidywalnej, czasem aż nudnawej dominacji w stylu małyszowym, czy schlierenzauerowym trudno w ogóle nawiązać. Podopieczny Wernera Schustera nie zdobył jednak nagrody sezonu w wyniku nagłego wystrzału formy w ostatnim etapie zmagań. Przed wyjątkową passą jak na ostatnie lata (cztery wygrane z rzędu w etapie nordyckim) odnosił zwycięstwa niemal na każdym etapie sezonu. Bez nich nie wzniósłby w górę Kryształowej Kuli.

Jedynym periodem bez wygranej Niemca był Turniej Czterech Skoczni. Jako reprezentant współgospodarzy Freund osiągnął wynik jak na niego przeciętny. W czterech konkursach TCS osiągnął ósmą notę, przegrywając m. in. ze swoim rodakiem Richardem Freitagiem, drugim ogniwem Niemców, z którego forma ulatywała wraz z kolejnymi konkursami sezonu. Od zwycięstwa Niemców w Zakopanem na absolutnym topie w kadrze naszych zachodnich sąsiadów pozostał już tylko Freund. Zwycięzcy Pucharu Narodów zaskakująco gładko przegrywali drużynowe konkursy – na podium wspięli się jedynie w Lahti. Na mistrzostwach podopieczni Schustera byli dopiero piątą drużyną globu, w Planicy wylatali zaledwie szóstą lokatę. Zwycięstwo w narodowej „generalce” zawdzięczają mocnemu otwarciu sezonu i wysokim punktom Freunda w dalszej jego części.

 

Passy nie są passé

W ostatnich periodach Freund przypomniał kibicom narciarstwa co znaczy patent na wygrywanie pod rząd. Swoją passę rozpoczął w mistrzowski sposób, w mistrzowskim czasie. Od konkursu na dużej skoczni w Falun wygrywał pięciokrotnie. Zachwycał wszakże już wcześniej, rekordy kraju poprawiał na „mamutach” w Kulm i Vikersund, w tym drugim zostawił za sobą nowego rekordzistę świata. Poza jednym konkursem w Lahti (gdzie ustąpił jedynie Kraftowi) Niemiec kompletnie zdominował „Skandynawię” i (nie)widzialny Turniej Nordycki. To w tym czasie zbudował sobie w miarę pewną pozycję na czele klasyfikacji. Niewielu z nas wierzyło, że obroni ją jedynie dzięki Jurijowi Tepesowi, super-lotnikowi, który w Planicy zastąpił drogę do Kryształowej Kuli Peterowi Prevcowi, jedynemu konkurentowi Niemca.

Byliśmy świadkami sytuacji bez precedensu - obaj piórkowi gladiatorzy przestworzy zebrali w 31. konkursach indywidualnych tyle samo punktów. Po raz pierwszy o zwycięstwie decydowało dodatkowe kryterium zapisane w regulaminach FIS. Tutaj wszystko było jasne, dziewięć triumfów Freunda do trzech Prevca oznaczało, że Kryształowa Kula trafiła w ręce Niemca. Ta sytuacja przebiła zmagania Janne Ahonena i Roara Ljoekelsoeya z sezonu 2003/2004, kiedy Fin wyprzedził Norwega o dziesięć punktów.

 

Sezon dalekich lotów i rekordów

Słoweńcowi na pocieszenie pozostała Mała Kryształowa Kula za loty narciarskie. Pod tym względem był to wyjątkowo efektowny sezon - loty odbyły się na trzech przebudowanych skoczniach mamucich. Dwukrotnie bito rekord świata, po raz pierwszy w historii padła granica 250 metrów. Dokładnie tyle poleciał w pierwszym z konkursów w Vikersund Peter Prevc. Nazajutrz półtora metra więcej dołożył kapitalny Anders Fannemel. As lotów w drużynie Wikingów uczynił to rozbiegu krótszego o pięć numerów najazdowych od Prevca - można jedynie gdybać gdzie doleciałby z wyższego najazdu. Ostrożność jury, która odbiła się na skrajnie… krótkich lotach większości stawki niepotrafiącej przystosować się do płaskiego mamuta wynikała wszakże z jeszcze dalszego lotu. Dimitry Vassiliev w serii próbnej przeskoczył skocznię, nie ustał jednakże lotu na 254 metr. I kolejne gdybanie, co by było gdyby to leciał specjalista od lotów i lądowań, a nie popularny „Dima”.

Rozbudowa „mamutów” posłużyła nie tylko rekordzistom. Aż 11 z 24 ustanych skoków powyżej granicy 240 metra oddano w tym sezonie. W poniższej tabelce zebrałem i zestawiłem wszystkie loty powyżej tej granicy.

zawodnik
kraj
odległość
skocznia
rok
Dimitry Vassiliev
RUS
254.0
(upadek)
Vikersund
2015
Anders Fannemel
NOR
251.5 WR
Vikersund
2015
Peter Prevc
SLO
250.0
Vikersund
2015
Peter Prevc
SLO
248.5 HR
Planica
2015
Johan Remen Evensen
NOR
246.5
Vikersund
2011
Anders Fannemel
NOR
246.0
Vikersund
2015
Peter Prevc
SLO
245.5
Vikersund
2015
Severin Freund
GER
245.0
Vikersund
2015
Anders Fannemel
NOR
244.5
Vikersund
2011
Robert Kranjec
SLO
244.0
Vikersund
2012
Jurij Tepes
SLO
244.0
Planica
2015
Gregor Schlierenzauer
AUT
243.5
Vikersund
2011
Martin Koch
AUT
243.0
(upadek)
Vikersund
2012
Johan Remen Evensen
NOR
243.0
Vikersund
2011
Rune Velta
NOR
243.0
Vikersund
2012
Michael Hayboeck AUT 242.0
(upadek)
Planica 2015
Martin Koch
AUT
241.5
Vikersund
2011
Michael Hayboeck
AUT
241.5
Planica
2015
Martin Koch
AUT
241.5
Vikersund
2011
Peter Prevc
SLO
241.0
Vikersund
2015
Noriaki Kasai
JPN
240.5
Vikersund
2015
Johan Remen Evensen
NOR
240.0
Vikersund
2011
Janne Happonen
FIN
240.0
Vikersund
2011
Daiki Ito
JPN
240.0
Vikersund
2012
Gregor Schlierenzauer
AUT
240.0
Vikersund
2013
Stefan Kraft
AUT
240.0
Planica
2015
Stefan Kraft
AUT
240.0
Planica
2015
Janne Ahonen
FIN
240.0
(upadek)
Planica
2005

* pogrubione - loty powyżej 240 metrów w tym sezonie
* rekord skoczni
* dawny rekord świata

Prevc, a po nim Fannemel przyklepali rekord świata na norweskiej „skale”. Gdyby nie ich odloty w Vikersund, nowy rekord świata dzierżyłaby ponownie Planica. 248,5 metra wylądowane telemarkiem przez Prevca będzie działało na wyobraźnię skoczków i kibiców. Zapewne da się bezpiecznie wylądować w Planicy powyżej obecnego rekordu świata. Na chwilę obecną jest to trzeci wynik w historii, rekord skoczni i najdłuższy skok ustany w tak eleganckim stylu. Znając aspiracje Słoweńców można być pewnym, że włodarze skoczni w Planicy nie odpuszczą wizerunkowej rywalizacji z Norwegami o rekord świata w kolejnym sezonie. 

Na słowo uwagi zasługuje również trzeci w kolejności największy „mamut”. Przebudowana skocznia w Bad Mitterndorf może pochwalić się rekordem niebagatelnym. Wzgórze Kulm najlepiej okiełznał i wyczuł Severin Freund. W konkursie nie miał sobie równych, to tam ustanowił rekord skoczni i ówczesny Niemiec, lądując 237,5 metra.

 

Austriacka rewelacja zimy

Hayboeck Kraft Bischofshofen 63.Turniej.Czterech.Skoczni fot.Julia .Piatkowska 300x199 - Sezon przetasowań, czyli Freund, Prevc, Kraft i... inni
Hayboeck i Kraft, najlepsi skoczkowie Turnieju Czterech Skoczni, fot. Julia Piątkowska

Wróćmy do rywalizacji „trójki”. Po Niemcu i Słoweńcu czas na posłowie dla Stefana Krafta. Austriak jest w tym gronie czołówkowym debiutantem, w przeciwieństwie do Freunda i Prevca, którzy na absolutnym topie wytrzymali drugi sezon. Austriak odniósł tej zimy pierwsze zwycięstwo w karierze (Oberstdorf, łącznie trzy), a niedługo po nim podtrzymał dla Austrii zwycięską tradycję w Turnieju Czterech Skoczni. Złotego Orła zgarnął o włos, do końca Turnieju ścigał go kolega - Michael Hayboeck. Od tego momentu jego forma spadła, zaś Kraft nie schodził z podium, trzymając przy tym prowadzenie w rankingu. Stracił je w Vikersund (kiedy większość czołówki odpoczywała przed Mistrzostwami Świata), ale decydującą stratę o znaczeniu psychologicznym poniósł w Trondheim. W finałowym skoku w konkursie (prowadził) cudem ustał skok na rezerwowym zapięciu - po czym spadł na dziewiąte miejsce. Kolejne dalsze miejsce w Oslo (10.), przy zwycięstwach Freunda i drugich miejscach Prevca praktycznie wyeliminowało Krafta z walki o Kryształową Kulę.

 

Joker sezonu - Rune Velta

Na koniec - i tak bardzo udanego - sezonu Kraft i Hayboeck udowodnili że latać potrafią wybornie. Obaj przekraczali granicę 240 metrów na przebudowanej Letalnicy. W generalnej klasyfikacji Hayboeck był czwartym zawodnikiem sezonu, drugim w kadrze Heinza Kuttina. Dopiero trzecim ogniwem drużynowych hegemonów lat minionych był Gregor Schlierenzauer. Jeszcze kilka lat temu rozważaliśmy kiedy zacznie zbliżać się do 60. i 70. zwycięstwa w PŚ, tymczasem skoczek z Tyrolu przestał doskakiwać nawet do podiów. W sezonie wygrał tylko raz w Lillehammer, do zaskoczeń na plus - jakkolwiek brzmi to w kontekście Schlierenzauera - należy zaliczyć srebrny medal Austriaka na mistrzostwach świata w Falun.

Velta Rune WSC.Falun .2015.lot fot.Julia .Piatkowska 300x200 - Sezon przetasowań, czyli Freund, Prevc, Kraft i... inni
Rune Velta, fot. Julia Piątkowska

Srebro Austriaka na dużej skoczni zadziwiło nie mniej niż medale Rune Velty. Norweg do dziś nie ma na swoim koncie pucharowego zwycięstwa, przed Falun jego jedyną „zdobyczą” był srebrny medal za mistrzostwa w lotach w Vikersund. W Szwecji Velta zdobył cztery krążki, dwa złote, srebrny i brązowy stając się objawieniem imprezy. Świetną dyspozycję potwierdzał w późniejszych konkursach PŚ. W talii kart za miniony sezon przydzielam mu rolę jokera. Z formą wystrzelił na najważniejszą imprezę sezonu i utrzymał ją do końca.

Puchar Narodów wygrali Niemcy, ale w drugiej połowie sezonu najlepiej prezentowali się Norwegowie. Podopieczni Alexandra Stoeckla nie mieli sobie równych w Falun i później w Lahti. Do naszych zachodnich sąsiadów stracili zaledwie 37 punktów. Przypuszczam, że wystarczałby jeden konkurs indywidualny więcej i Skandynawowie wysunęliby się na czoło.

Końcowa klasyfikacja Pucharu Narodów:

 
reprezentacja
punkty
strata
1
Niemcy
5533
 
2
Norwegia
5496
-37
3
Austria
5193
-340
4
Słowenia
4994
-539
5
Japonia
3501
-2032
6
Polska
2282
-3251
7
Czechy
1839
-3694
8
Szwajcaria
950
-4583

Początek sezonu zwiastował kompletne przetasowanie czołówki, a konkretniej poszerzenie grona najlepszych z trzech-czterech, do ośmiu-dziewięciu skoczków. Do Freunda i Prevca, głównych dotychczasowych rywali Kamila Stocha, dołączył Stefan Kraft. Przed zdominowaniem rywalizacji przez trójkę wspomnianych asów swoje pięć minut mieli inni.

10996020 708070549301253 1059779893186080463 n 300x200 - Sezon przetasowań, czyli Freund, Prevc, Kraft i... inni
Roman Koudelka, fot. Julia Piątkowska

Roman Koudelka podobnie jak Kraft odnosił swoje pierwsze zwycięstwa w karierze (aż cztery). Przez krótki moment stawce przewodził Anders Fannemel, kolejny skoczek z pierwszym zwycięstwem w minionym sezonie (Niżny Tagił). Zachwycaliśmy się regularnością Michaela Hayboecka (kolejne pierwsze zwycięstwo), zwycięstwami Ammanna przed bolesnym upadkiem w Bischofshofen, jednym wespół z Noriakim Kasaim. Japończyk dalej będzie potwierdzał, że jest skoczkiem "nie do zajechania". Z bardziej humorystycznych akcentów zimy należy uświadomienie 42-latka, że skoki narciarskie nie są rodzajem egzekucji, humanitarnej kary śmierci. Kasai przyznał to Norwegom w grudniu zauważając, że przeżył ponad 500 takich „egzekucji”.

W konkursach indywidualnych zwyciężali przedstawiciele dziewięciu narodowości, a w zmaganiach państw na najwyższym stopniu stały reprezentacje czterech narodów. Te fakty tylko utwierdzają w przekonaniu, że do dominacji Freunda nie mogliśmy mówić o najlepszym zawodniku-hegemonie, zwykle wpieranym przez najlepszą drużynę narodową. Dla nas radosnym odniesieniem z zeszłego sezonu jest bez wątpienia brązowy medal w konkursie drużynowym w Falun oraz dwa zwycięstwa Kamila Stocha.

Rozkład trofeów możliwych do zdobycia w sezonie 2014/15 wygląda tak:

zawodnik
kraj
KK
mKK
MŚ*
TCS
Severin Freund
GER
1
-
2,1,0
-
Peter Prevc
SLO
-
1
-
-
Stefan Kraft
AUT
-
-
0,1,1
1
Rune Velta
NOR
-
-
2,1,1
-

* przy MŚ chronologicznie liczba medali: złote, srebrne, brązowe, bez rozróżnień na skocznie (także drużynowe i mieszane)

Szczerze pisząc nie przypuszczałem, że Kryształowa Kula dla Freunda będzie zagrożona. Niemal sto punktów przewagi przed dwoma konkursami lotów dawały Niemcowi sporą zaliczkę i przewagę psychologiczną. Taka sama liczba punktów na koniec gdzieś w głębi zostaje, w archiwach Niemiec i Słoweniec zostaną zapisani jako skoczkowie, którzy zakończyli rywalizację na pierwszym miejscu.

Matematyka i rozum wskazują mi, że Freund i Prevc zadomowili się w czołówce na trwale. Cokolwiek nie nastąpi w okresie przygotowawczym i na początku sezonu (Kamil Stoch) duet niemiecko-słoweński oraz uzdolnionego Krafta należy zaliczyć do głównych faworytów kolejnych rozgrywek.

 

opracowanie własne

 

Dodaj komentarz