Przemysław Kantyka prowadził po pierwszej serii konkursowej Letniego Pucharu Kontynentalnego w Wiśle. Ostatecznie zajął drugie miejsce, był to jednak największy sukces w dotychczasowej karierze 18-latka. – Rywalizacja stałą na wysokim poziomie, nie było łatwo – powiedział tuż po konkursie podopieczny Roberta Matei.
Przemysław Kantyka był liderem na półmetku dzisiejszego konkursu na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Prowadzenie zapewnił mu skok na 133 metry. W serii finałowej skoczył 118,5 metra, co nie pozwoliło mu na utrzymanie pierwszego miejsca. Ostatecznie Kantyka zajął drugie miejsce.
Jak polski junior ocenił swoje dzisiejsze próby? – Nie były one perfekcyjne. Pierwszy był bardzo dobry, ale można tam się pewnie dopatrzeć jakichś rzeczy. Drugim skok układowo był niezły, tylko odbiłem się za wcześnie i nie było już takiej prędkości przelotowej i „nie oddawało” w drugiej fazie lotu, stąd tylko 118,5 metra. Ale nie było to najgorsze – przyznał podopieczny trenera Roberta Matei.
18-letni skoczek zapytany o poziom dzisiejszych zmagań odparł: – Rywalizacja stała na wysokim poziomie, nie było łatwo. Trzeba było oddawać swoje najlepsze skoki, żeby znaleźć się na podium – ocenił.
Jakie cele na jutrzejszy konkurs stawia przed sobą Przemysław Kantyka? – Oddawać swoje jak najlepsze skoki i cieszyć się nimi.
Rywalizacja w Letnim Pucharze Kontynentalnym nie zwalnia tempa. Już jutro o godzinie 10:00 początek serii próbnej, a pierwszą serię konkursową zaplanowano na godzinę 11:00.
korenspondencja z Wisły, Aleksandra Pieprzyca