Słabe wyniki polskich skoczków zaczynają znajdować odbicie w decyzjach sztabu szkoleniowego. Najpierw, po 48. miejscu w Oberstdorfie z Tuniejem Czterech Skoczni pożegnał się Piotr Żyła, a już po kwalifikacjach w Garmisch-Partenkirchen ten sam los spotkał Klemensa Murańkę, który jako jedyny z piątki biało-czerwonych nie zdołał awansować do konkursu.
Ponieważ wyniki polskich skoczków nie tyle nie zadowalają, co wydają się być coraz gorsze, szansę na występy w Pucharze Świata dostają podopieczni Macieja Maciusiaka. Najpierw w miejsce Piotra Żyły pojawił się Dawid Kubacki, który jednak w kwalifikacjach na Gross-Olimpiaschanze nie zachwycił i zajął 40. lokatę. Teraz przyszedł czas na Andrzeja Stękałę, który pojawi się w austriackiej części Turnieju za słabo dysponowanego Klemensa Murańkę. Zakopiańczyk w dzisiejszych kwalifikacjach w Ga-Pa zajął 57. miejsce i po raz drugi z rzędu nie awansował do konkursu głównego.
Piotr Żyła wrócił już do domu i o ile utrzymają się ujemne temperatury, a skocznia im. Adama Małysza w Wiśle będzie odpowiednio przygotowana, to prawdopodobnie na niej potrenuje. Z pewnością dowiemy się, czy dołączy do niego Klemens Murańka, który kolejne dni spędzi już poza konkursową rywalizacją.
Jak przyznał Andrzej Stękałą w
informacja własna