You are currently viewing Adam Małysz: „Nie jest dobrze, nie ma się co oszukiwać”
Adam Małysz (fot. Kata Deak)

Adam Małysz: „Nie jest dobrze, nie ma się co oszukiwać”

maysz adam kd - Adam Małysz: "Nie jest dobrze, nie ma się co oszukiwać"Adam Małysz, który aktualnie przebywa w Argentynie gdzie właśnie rozpoczyna się kolejna edycja Rajdu Dakar, nadal interesuje się dokonaniami polskich skoczków narciarskich. Czterokrotny mistrz świata skomentował występy swoich młodszych kolegów w Turnieju Czterech Skoczni. – Dobrze nie jest i nie ma się co oszukiwać – ocenia.

 

W dotychczasowych konkursach 64. Turnieju Czterech Skoczni trzech reprezentantów Polski zdołało awansować do serii finałowej. W Oberstdorfie uczynił to Kamil Stoch, w Garmisch-Partenkirchen dołączył do niego Stefan Hula, a w Innsbrucku do tej dwójki doskoczył Dawid Kubacki. Punktujący biało-czerwoni nie stanowią jednak pucharowej czołówki, rywalizując zazwyczaj w drugiej i trzeciej dziesiątce stawki. Jak występy Polaków komentuje Małysz?

– Uspokajam wszystkich, że będzie dobrze, bo jestem przekonany że tak będzie, ale póki co dobrze nie jest i nie ma się co oszukiwać… Zawsze jest tak, że chcemy się bronić, jak coś nie wychodzi tak, jak byśmy tego chcieli, ale to widać, nie da się tego ukryć i nie ma po co brnąć jeszcze w zbędne dyskusje i przekonywać się, że jest dobrze – przyznaje bez ogródek 38-letni sportowiec.

Jak zauważył Małysz, polskie kadry narodowe niewłaściwie obierają sportowe priorytety i przeceniają znaczenie konkursów Pucharu Świata w Polsce. – Nie może być tak, że w sezonie priorytetowymi zawodami są Zakopane i Wisła – oczywiście są to dla nas bardzo ważne starty, bo przed własną publicznością i zawsze, ale to zawsze, chcemy dobrze się zaprezentować, ale to też jest tak, że znamy te skocznie jak nikt inny, bo większość treningów przeprowadzanych jest właśnie na nich. Trudno o lepszą możliwość pokazania się z jak najlepszej strony – mówi były skoczek i dodaje: – Jest kolejność i ranga imprez, na których nam najbardziej powinno zależeć, czyli: igrzyska, mistrzostwa świata, Puchar Świata (klasyfikacja generalna, która w zasadzie jest najtrudniejsza, w całym sezonie, bo trzeba być w formie przez całe 4 miesiące), potem 4 skocznie i dopiero teraz dałbym Zakopane, Wisłę… Oczywiście w przypadku Polaków, bo dla Norwega równie ważne będzie Oslo, Lillehammer, dla Fina – Lahti itd.

„Orzeł z Wisły” stara się też rozumieć sytuację prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusza Tajnera, jednak przyznaje, że słabe wyniki polskich skoczków niesłusznie są uważane za zadowalające. – Co ma powiedzieć na dzień dzisiejszy Prezes Apoloniusz Tajner: skoczkowie bez formy, Justyna nie najlepiej (…), ale nie ma co udawać – nie jest dobrze czy nawet „lepiej”. Jak będzie widoczna poprawa, wtedy będziemy mogli o tym mówić. Zawsze będę bronił trenerów i zawodników, bo jedno wiem na pewno: oni naprawdę chcą dobrze. A sztuką jest otwarcie przyznać, że jest źle i szczerze powiedzieć, że „zrobię wszystko, by to naprawić”. Na koniec: czołówka dziś to nie jest pierwsza 20-stka czy 30-stka. To 10-tka, a może nawet 5-tka, bo tam lądują zawodnicy, którzy cały czas są blisko siebie, skaczą daleko i często wymieniają się miejscami na pudle – podsumował Małysz.

 

źródło: facebook.com/AdamMalysz

 

Dodaj komentarz