Freund: „Sytuacja Prevca jest komfortowa, ale to nie mój ostatni Turniej”

Spoglądając zarówno na sam początek trwającego sezonu, jak i na zeszłą zimę, to Peter Prevc zazwyczaj musiał godzić się z rolą „wiecznie drugiego”. Aktualnie to właśnie Słoweniec najczęściej przewodzi konkursowej stawce, a za nim, niczym cień podąża Severin Freund. Jak przyznaje sam Niemiec, Prevc może być niemal pewny turniejowego triumfu.

W serii próbnej przed dzisiejszym konkursem, Freund oddał najdłuższy skok (129 metrów), jednak po wylądowaniu zaliczył upadek. Jak całą sytuację skomentował sam zainteresowany? – Zazwyczaj tutaj w Innsbrucku jest sporo czasu pomiędzy serią próbną, a pierwszą serią konkursową, ale ja tak naprawdę nie zdążyłem się zestresować. Po upadku w serii próbnej fizjoterapeuci i lekarz sprawdzili, czy ze mną wszystko w porządku i postawili mnie na nogi – zapewnił.

W zawodach podopieczny trenera Schustera nie skakał już tak daleko. 122,5 i 128 metrów dało Niemcowi drugą lokatę ze stratą 11,1 punktu do triumfującego Prevca. – Chciałbym wrócić właśnie do takiego poziomu, jaki zaprezentowałem w serii próbnej, to był satysfakcjonujący występ. Mogę się czuć trochę rozczarowany tym, że nie mogłem skoczyć tak samo w konkursie, dodając idealne lądowanie i uważam, że mój pierwszy skok w zawodach nie był dobry. Wciąż jestem jednak bardzo zadowolony z całego dnia – powiedział.

Przed ostatnim konkursem prestiżowych niemiecko-austriackich rozgrywek, Freund traci 19,7 punktu do swojego słoweńskiego rywala. Czy sam widzi jeszcze szanse na przeskoczenie 23-latka? – W Bischofshofen znowu będę mógł zaatakować, tak jak robię to w każdym konkursie. Chciałbym wyciągnąć odpowiednie wnioski, ale wiem, że sytuacja Petera Prevca jest bardzo komfortowa i jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, on będzie skakał tak jak do tej pory – przyznał.

Tym samym można powiedzieć, że Freund praktycznie pogodził się z tym, że na skoczni im. Paula Ausserleitnera nie odbierze zwycięskiego trofeum. – To i tak jak do tej pory był dla mnie bardzo udany Turniej, ze zwycięstwem w Oberstdorfie, z wieloma kibicami i atmosferą, którą na długo zapamiętam. Patrząc na rozpoczęty rok mogę się uczyć nie tylko na błędach, ale też na pozytywnych rzeczach. To nie jest mój ostatni Turniej Czterech Skoczni, można się poprawiać z sezonu na sezon, a ja postaram się czegoś nauczyć i wrócę tu za rok – podsumował.

korespondencja z Innsbrucka, Julia Piątkowska