Kadra B pod opieką Macieja Maciusiaka stanowiła o sile polskiej reprezentacji podczas pucharowych zmagań w Willingen. Mimo nie najmocniejszej obsady, biało-czerwoni mają za sobą intensywny weekend na największej „dużej” skoczni na świecie spowodowany zarówno sportową rywalizacją, jak i kwestiami związanymi ze sprzętem narciarskim.
W sobotnim konkursie drużynowym polscy skoczkowie zajęli szóste miejsce o włos przegrywając z reprezentacją Czech. W rywalizacji indywidualnej pucharowe punkty zdobyło czterech naszych skoczków, wśród których najwyżej uplasował się Stefan Hula (18. miejsce). Maciej Kot był 26., Andrzej Stękała 28., a Jakub Wolny 30. Poza finał wypadł jedynie Jan Ziobro. – Zawodnicy zrobili swoje. Wiadomo, że te miejsca mogłyby być trochę lepsze, ale każdy oddał tu parę dobrych skoków i z tego jestem zadowolony – ocenił Maciusiak, a zapytany o występ lidera drużyny, doświadczonego Stefana Huli, odparł: – Podchodzimy do zawodów z takim założeniem, żeby oddawać najlepsze skoki, ale na czołową dziesiątkę przydałoby się też ogromne szczęście z warunkami. Takie możliwości jak Stefan, ma też Andrzej Stękała, czy Kuba Wolny, który w pierwszym pucharowym starcie po tak długiej przerwie zdobył punkty Pucharu Świata. Janek Ziobro nie załapał się wczoraj do drużyny, bo skakał gorzej od pozostałych chłopaków, ale ze skoku na skok radził sobie coraz lepiej. Próba z zawodów była jego najlepszą.
Po wylądowaniu obu konkursowych skoków, problemy z wypiętym wiązaniem miał Maciej Kot. – To jest normalna sprawa, w lecie też się tak zdarzało i niepotrzebnie robi się z tego zamieszanie. Maciek skacze na mocno naprężonych wiązaniach i przy lądowaniu czasem mu się wypinają. Nic się jednak przy tym nie dzieje i absolutnie nie ma szans, żeby te wiązania wypięły się w locie. One są tak zrobione, żeby odpinały się przy ewentualnym upadku. Bywa też, że tak się z nimi dzieje, kiedy Maciek krzywo wyląduje, lub zeskok jest ekstremalnie twardy – skomentował Maciusiak.
Trener polskiej kadry B opowiedział także o wczorajszych nowych pomiarach, które przeszli skoczkowie obecni w Niemczech. – Pomiary przebiegły normalnie, byli tam wszyscy zawodnicy, kontrolerzy i trenerzy, czyli każdy każdego obserwował, nie było więc żadnych wątpliwości i mowy o manipulacji. FIS dawał nawet zawodnikom przygotowaną bieliznę, więc było sporo śmiechu – przyznał Maciusiak i dodał: – Mówiąc o naszej reprezentacji, to u Stefana wysokość kroku zmieniła się o centymetr na jego korzyść. U pozostałych Polaków nie ma zmian. Nie do końca mamy wgląd w pomiary innych.
33-letni trener po weekendzie w Willingen pochwalił aktualną dyspozycję braci Prevc. – Ze Słoweńców tylko bracia Prevc są w stanie skakać w ścisłej czołówce. Peter jest rzeczywiście w wyśmienitej formie i na razie nikt nie jest w stanie go pokonać – przyznał.
Zapytany o najbliższe plany startowej swoich podopiecznych, Maciusiak odparł: – Ja na Puchar Kontynentalny do Willingen się nie wybieram, do Bad Mitterndorf też nie. Od nas z grupy wybiera się tam Wojtek Topór. Od czwartku do soboty będę za to trenował w Szczyrku z chłopakami z kadr, którzy nie jadą na Mistrzostwa Świata w lotach i będą startować w Pucharze Świata w Zakopanem.
informacja własna
