Po wczorajszych kwalifikacjach trener Łukasz Kruczek, podobnie jak polscy kibice, nie mógł być entuzjastycznie nastawiony do prób Kamila Stocha. Dwukrotny mistrz olimpijski nie zakwalifikował się do konkursu głównego mistrzostw świata w lotach. – Mamy u niego dużą dysproporcję pomiędzy tym, co w treningach, a tym, co w zawodach – powiedział trener Polaków.
Stoch w kwalifikacyjnej próbie uzyskał zaledwie 134,5 metra i znalazł się w gronie pięciu skoczków, którzy odpadli z rywalizacji głównej w czempionacie. W treningach także nie zachwycał – na obiekcie o punkcie HS usytuowanym na 225 metrze osiągał 180,5 i 176 metrów. – Niestety ani jeden ze skoków Kamila w dniu wczorajszym nie przypominał tych z treningów w Wiśle. Mamy w tym momencie u niego dużą dysproporcję między tym, co obserwujemy w treningach, a tym, co na zawodach – przyznaje Kruczek.
Do zawodów awansowała za to solidnie prezentująca się trójka – Dawid Kubacki (202, m / 6. miejsce w kwalifikacjach), Klemens Murańka (196,0 m / 12. miejsce) oraz Stefan Hula (170,0 m / 18. miejsce). – Klimek skakał wczoraj tak, jak spodziewaliśmy się po tym, co wypracował podczas treningów w Wiśle. Skoki były w końcu takie, jakich on sam i wszyscy pozostali oczekują. Stefan i Dawid zrobili z Maćkiem Maciusiakiem dobrą robotę i teraz efekty tej pracy widać. Nie ma kompletnie znaczenia, że są to zawodnicy z innej grupy. Nie chodzi tu o jakieś pocieszanie, skaczą dobrze i po to są zawody, by te dobre skoki pokazywać. Są to przede wszystkim reprezentanci Polski i w przypadku reprezentacji nie ma podziału na grupy. Gdy zaczniemy dzielić zawodników, to będzie przysłowiowy „gwóźdź do trumny” dla skoków – skomentował trener kadry A.
Po oficjalnych treningach Kruczek postanowił zrezygnować z nominacji Piotra Żyły, który w kwalifikacjach nie wystartował. – Doświadczenie nie skacze. W dniu wczorajszym można było pokusić się o postawienie go do zawodów, bo w treningach nie prezentował się słabiej od pozostałych. Nie zdecydowaliśmy się na taki ruch, ponieważ jego skoki, podobnie jak u Kamila, to nie było to, co w treningach – ocenił szkoleniowiec.
Kruczek, zapytany o rozwiązanie trudnej sytuacji, w której znalazły się polskie skoki narciarskie, odparł tajemniczo: – Ono istnieje, ale nie jest to rozwiązanie, które jest do zrobienia tutaj i w tym momencie. Nie będzie to także kwestia, która jest łatwa do przeprowadzenia. Niemniej jednak potrzebna.
informacja własna