W drugiej części sezonu Niemcy nie mają szczęścia w konkursach drużynowych – po triumfach w Klingenthal i Willingen ani razu nie udało im się wygrać. Dziś szalę goryczy przelało najgorsze w tym sezonie, piąte miejsce, które oddaliło Niemców od drugiego miejsca w Pucharze Narodów. Swojego rozczarowania nie krył m.in. Werner Schuster.
Choć na początku zimy to Severin Freund odnosił zwycięstwo za zwycięstwem, w drugiej połowie sezonu powoli zaczęło brakować mu sił, a w Słowenii także nie radzi sobie najlepiej. Tym samym w sobotnim konkursie drużynowym ozdobą zespołu naszych zachodnich sąsiadów nie był skoczek z Freyung, ale jego młodszy kolega z Erlabrunn, Richard Freitag, który najpierw poszybował na 230., a następnie na 222. metr. Na Letalnicy zaprezentowali się dziś także Markus Eisenbichler i Stephan Leyhe i chociaż ten drugi pobił swój rekord życiowy o 4,5 metra, skacząc 220 metry, to obaj nie stanowili dostatecznego wsparcia dla zespołu aspirującego do walki o podium.
Ze swojej postawy zadowolony był przede wszystkim Richard Freitag, choć do oddania najdłuższego lotu w karierze zabrakło mu 1,5 metra (rekord wynosi 231,0 metrów – przyp.red.). – Bardzo się cieszę, razem ze skokiem próbnym oddałem trzy świetne loty – komentował Freitag po konkursie, a wtórował mu jego 46-letni szkoleniowiec. – Jego postawa zasługuje na pochwałę, skakał z dużą swobodą. Niestety, tego samego nie można było powiedzieć o pozostałych skoczkach z ekipy znad Odry. W czym, według Schustera, tkwi przyczyna słabszego rezultatu? – Brakuje nam solidnych podstaw. Takie kraje, jak Norwegia, Austria i Słowenia, mają trzech skoczków, którzy w każdej chwili mogą uzyskać ponad 230-metrowy rezultat, u nas jest takich tylko dwóch, to za mało, by walczyć o najwyższe cele – wyjaśnił Austriak.
Ze słoweńską Letalnicą wspólnego języka nie znalazł Severin Freund – w czwartek prowadził na półmetku, by ostatecznie spaść na czwarte miejsce, wczoraj zajął 6. pozycję, a dziś skoki na 214 i 219 metrów dały mu indywidualnie 14. notę. Zdobywca Kryształowej Kuli z ubiegłego sezonu podkreśla, że na innych mamutach nie boryka się z takimi problemami. – We wszystkich trzech dzisiejszych skokach próbowałem coś zmienić, ten ostatni był chyba najlepszy, jednak na pozostałych skoczniach przeznaczonych do lotów jestem w stanie lepiej ułożyć się w powietrzu. Mamy jeszcze siłę, ale ten obiekt z nami nie współpracuje – zakończył rozczarowany mistrz świata z dużej skoczni w Falun.
W Pucharze Narodów Niemcy zajmują trzecie miejsce, a do drugich Słoweńców tracą 222 punkty. Przy znakomitej dyspozycji gospodarzy różnica ta wydaje się niemożliwa do odrobienia, ale czy Peter Prevc w tym sezonie nie udowodnił, że niemożliwe nie istnieje? Kto wie, może nasi zachodni sąsiedzi pójdą jutro w ślady swojego rywala i zaskoczą swoich kibiców?
źródło: sport.de / focus.de
