Pierwsze treningi niemieccy skoczkowie odbyli na początku maja w Monachium, a w ich czasie skupili się na wzmacnianiu i stabilizacji mięśni. Następnie kadry męska i żeńska udały się na zgrupowanie do Sonthofen w Bawarii, jednak pierwsze skoki oddadzą dopiero pod koniec maja w Oberstdorfie. Szczegóły przygotowań do nadchodzącego sezonu zdradził Richard Freitag.
Trening koordynacji, skoki pod koniec maja
Do czasu oddania pierwszych prób na skoczni Niemcy pracują nad aspektami psychofizycznymi: głównie poprzez trening oparty na metodzie Life Kinetik. Z założenia tego typu ćwiczenia mają pomóc zawodnikom skoordynować działania obu półkul mózgowych, co w konsekwencji prowadzi do lepszej kontroli nad ciałem oraz ułatwia przekraczanie granic możliwość swojego organizmu. – Zęby zawsze myje się prawą ręką. Naszym zadaniem podczas takiego treningu jest przełożenie szczoteczki do lewej ręki, umycie zębów z zamkniętymi oczami i jednoczesne zataczanie kółek nogą. Sportowcy uwielbiają przekraczać granice i naprawdę sprawia nam dużą przyjemność, gdy potrafimy zrobić coś trudniejszego niż dotychczas – tłumaczył Richard Freitag na łamach portalu stimme.de.
Skoczek przyznał, że lepiej czuje się, trenując na skoczni, jednak zdaje sobie sprawę, że ćwiczenia, które kadra wykonuje przed zgrupowaniem w Oberstdorfie, są równie ważne jak same skoki. – W trakcie ostatniego sezonu byliśmy w domu dłużej jedynie w Boże Narodzenie, poza tym średnio dwa dni w tygodniu udawało nam się spędzać we własnych czterech ścianach. Pokazuje to, że podczas sezonu praktycznie nie ma czasu, żeby skupić się na budowaniu kondycji, koordynacji i równowagi. Z drugiej strony od pierwszego do ostatniego konkursu musimy być w jak najlepszej dyspozycji – powiedział pięciokrotny zwycięzca zwodów z cyklu PŚ. Dlatego kwiecień, maj i początek czerwca to dla skoczków najlepszy moment na pracę nad kondycją, wytrzymałością i siłą, a także pora, aby odpocząć od samych skoków i związanego z nimi stresu. – W świecie sportu to proste: jeśli nie masz siły, nie możesz posuwać się do przodu w tym, co robisz – skwitował zawodnik klubu SG Nickelhuette-Aue, podkreślając jednocześnie że równie istotną rolę w przygotowaniach do nowego sezonu odgrywa psychika. – Głowa to kluczowa kwestia w sporcie, tam się wszystko zaczyna. Psychika może cię napędzać do działania, ale z drugiej strony może stanąć na Twojej drodze do sukcesu. Jednak jest to sprawa bardzo indywidualna dla każdego sportowca. Sam mam jeszcze pewne zaległości w tej materii, nad którymi muszę popracować. Nie jestem jednak człowiekiem, który przesiaduje na kozetce u psychologa. To nie działa w moim przypadku – zdradził.
Początki niemiecko-norweskiej współpracy
W kwietniu do sztabu szkoleniowego Niemców dołączył były norweski skoczek Roar Lioekelsoey. Sprowadzenie Norwega ma wnieść do kadry naszych zachodnich sąsiadów nowe impulsy po ostatnim, średnio udanym w ich wykonaniu sezonie. Po pierwszych spotkaniach z Norwegiem Freitag zauważa potrzebę dopracowania komunikacji między Lioekelsoeyem a sportowcami. Porozumiewają się z nim głównie w języku angielskim, co stanowi pewną nowość, ale zawodnicy już teraz zauważają jednak pozytywne elementy tej współpracy. - Dzięki nowemu członkowi sztabu mamy unikalną okazję wglądu do tego, jak wyglądają treningi Norwegów. Widzimy, że ich przygotowania nie różnią się wiele od naszych, a mimo to ich drużyna była niemal niepokonana zeszłej zimy. Możemy się bardzo wiele nauczyć od Roara – przyznał 9. zawodnik klasyfikacji generalnej minionego sezonu.
Reakcje na zmiany w PŚ
Sportowca smuci usunięcie konkursów w Kuusamo z kalendarza PŚ. - Na tamtejszej skoczni warunki zawsze są trudne: wysoko, zimno i wietrznie. Skakanie tam jest wyzwaniem i podoba mi się, że rozpoczynamy sezonu w taki wymagający sposób, jednak Międzynarodowa Federacja Narciarska i organizatorzy są innego zdania. Z drugiej strony nie kryję zadowolenia z faktu, że sezon 2016/2017 wystartuje wraz z zawodami w Klingenthal. W zeszłym roku, mimo trudnych warunków, konkurs na Vogtland-Arena odbył się i muszę przyznać, że skakanie na obiekcie leżącym tak blisko mojego rodzinnego domu jest najlepszą rzeczą, jaka mogła mi się przydarzyć [Niemcy wygrali wtedy konkurs drużynowy inaugurujący sezon 2015/2016 – przyp. red.] – zdradza 24-latek z Erlabrunn.
Zapytany o możliwość powrotu Gregora Schlierenzaurea na skocznię, odpowiedział: - Jestem przekonany, że wróci. To nie jest człowiek, który się poddaje. Nie ma takiej możliwości żeby ze swoim doświadczeniem w końcu nie osiągnął wyznaczonego celu. Nie ośmieliłbym się oceniać jego decyzji o zawieszeniu kariery, ale z pewnością zasługuje na szacunek. Przyznanie się do konieczności zrobienia kroku w tył wymaga odwagi. Mnie nie przyszłoby to łatwo.
źródło: stimme.de