Maciej Kot znakomicie rozpoczął cykl FIS Grand Prix odnosząc w wielkim stylu zwycięstwo we francuskim Courchevel. Podopieczny trenera Horngachera potwierdził tym samym wysoką formę prezentowaną już podczas treningów. - Przeczuwałem, że dobrymi skokami stać nas wszystkich na podium - powiedział i dodał: - Nie ma w nas hurraoptymizmu.
Maciej Kot zwyciężył w pierwszych tego lata zawodach FIS Grand Prix. We Francji sięgnął po puchar skacząc 129,5 oraz 126,5 metra. Obok niego na podium uplasowali się Kamil Stoch oraz Stefan Kraft. Tym samym do Wisły Kot przyjedzie jako lider klasyfikacji generalnej tegorocznego cyklu.
- Fajny weekend, fajny początek i na pewno dodaje nam to kopa do dalszej, ciężkiej pracy. To bardzo miłe i pozytywne dla każdego zawodnika, by startować u siebie, a skakanie w żółtym plastronie jako lider to naprawdę dodatkowa motywacja. Mam nadzieję, że ta koszulka przyniesie mi szczęście i sprawi dużo radości – komentuje nasz skoczek. - To udany początek lata dla mnie i dla całej drużyny, bo mieliśmy dwóch zawodników na podium, co w ostatnim czasie rzadko się zdarzało, reszta naszych skoczków też wywalczyła dziś punkty, a do tego Kinga Rajda zdobyła swoje pierwsze punkty w karierze – dodaje skoczek AZS-u Zakopane, dla którego był to już trzeci triumf w zawodach LGP. Poprzednio młodszy z braci Kotów zwyciężał w Wiśle i Hinzenbach w 2012 roku.
- To była dopiero pierwsza okazja, by porównać się z rywalami. Przeczuwałem, że dobrymi skokami stać nas wszystkich na podium, więc nie jest to dla mnie wielkie zaskoczenie. Pozostaje się cieszyć oraz wyciągnąć wnioski z pierwszych zawodów. To dopiero początek lata, a wiadomo, na lato się nie nastawiamy, bo zima jest najważniejsza. Nie ma w nas hurraoptymizmu, tylko trzeba dalej robić swoje i dalej ciężko pracować – podsumowuje Maciej Kot.
Autor komunikatu: Alicja Kosman
Rzecznik prasowy Kadry Narodowej w skokach narciarskich
