Żeński Puchar Świata od pierwszej jego edycji w sezonie 2011/2012 opiera się na pojedynczych konkursach, w których zawodniczki zbierają punkty do klasyfikacji generalnej. Panie nie miały do tej pory okazji zmierzyć się w formule turniejowej. Być może szanse na zmianę i nowości w skokach kobiet przyniesie… „Norweski Turniej Czterech Skoczni”.
Po dograniu szczegółów związanych z organizacją norweskiego turnieju „Raw Air” w którym zmierzą się panowie, okazało się, że Norwegowie planują podobne sportowe przedsięwzięcie dla skoczkiń. Miałoby to urozmaicić wciąż rozwijającą się dyscyplinę sportu w kobiecym wydaniu i stworzyć szansę na nowe wyzwania, których do tej pory panie nie doświadczały.
O powstaniu takiej idei w rozmowie z portalem nettavisen.no powiedział dyrektor sportowy norweskich skoków narciarskich, Clas Brede Braathen. – To coś, nad czym pracujemy. Były plany na utworzenie „Norweskiego Turnieju Czterech Skoczni” zarówno dla kobiet jak i mężczyzn już w tym roku, jednak byłoby to zbyt wiele rzeczy na raz – przyznał nawiązując do turnieju „Raw Air”, w który skoczkowie zmierzą się już w marcu 2017 roku.
Norweski działacz zapewnia jednak, że zamierza przekonać Międzynarodową Federację Narciarską do wsparcia przedsięwzięcia już w kolejnych latach. Być może zatem już w sezonie 2017/2018 panie zmierzą się w pierwszym w historii turnieju zorganizowanym w ramach Pucharu Świata. Zmagania miałyby rozpocząć się na wzgórzu Holmenkollen w Oslo, później rywalizacja przeniosłaby się do Lillehammer i Trondheim, a końcowe rozstrzygnięcia zapadłyby nie na mamuciej (jak w przypadku mężczyzn), a na dużej skoczni w Vikersund. – Nie byłoby to kosztowne, zważając na połączenie tych imprez. Być może to jedne z tańszych zawodów, które można zorganizować – zauważył Braathen.
Pomysł norweskiego działacza bardzo podoba się najlepszej norweskiej skoczkini narciarskiej, Maren Lundby. – Chciałabym norweskiego turnieju dla dziewczyn. Do tej pory nie było takiej koncepcji, nawet w niemiecko-austriackim wydaniu. Wiem jednak, że pomysł jest w fazie planowania i jest to coś, co wiele osób chciałoby dostać. Nie ma jednak pewności, kiedy nasze życzenie zostanie spełnione – mówi 22-latka z Lillehammer.
– To jest jednak potwierdzenie, że idziemy do przodu. Wciąż większość konkursów mamy na skoczniach 90-metrowych, jednak poziom całej dyscypliny wzrasta. Na najwyższym poziomie jest coraz lepiej i możemy częściej skakać na dużych obiektach, na których naszym zdaniem jest więcej frajdy, zarówno dla nas skoczkiń, jak i dla publiczności – dodaje szósta zawodniczka minionego sezonu Pucharu Świata.
źródło: nettavisen.no