Powrót Gregora Schlierenzauera do Pucharu Świata zaczyna nabierać barw i realnych kształtów. Aby w pełni przygotować się do swojego pierwszego startu w zawodach najwyższej rangi, Tyrolczyk w austriackim Ramsau rozpoczął pierwsze treningi na śniegu, ale jego trener pracujący w Stams uważa, że powrót w Engelbergu na ten moment wcale nie jest pewny.
Pierwsze informacje, które docierały do dziennikarzy ze środowiska Gregora Schlierenzauera, sugerowały, że podopieczny Heinza Kuttina w tym roku na skocznię nie wróci. Jak się później okazało, była to jednak tylko zasłona dymna, a ostatecznie 26-letni skoczek postanowił, że chce pojawić się już w przedświątecznych konkursach w Engelbergu, odpuszczając jednak TCS. Głównym celem będą dla niego mistrzostwa świata w fińskim Lahti. Dlatego też, by jak najlepiej przygotować się do jakże medialnego powrotu do świata skoków na najwyższym poziomie, rekordzista w liczbie pucharowych zwycięstw oddał swoje pierwsze skoki na śniegu, wybierając jako obiekt treningowy rodzime Ramsau.
Na skoczni Austriak pojawił się wczoraj i dziś, a towarzyszył mu trener kadry, Heinz Kuttin, który podkreślił, że do wysokich lotów jego podopiecznemu jeszcze trochę brakuje. – Gregor jest na dobrej drodze, ale podstawy, które wypracował, muszą przynieść stabilność. Oczywiste jest jednak, że nie miał zbyt wielu okazji do intensywnych, bardziej siłowych treningów – skomentował główny szkoleniowiec, który raczej z boku przygląda się postępom swojego zawodnika, ponieważ głównym trenerem wspierającym Schlierenzauera w powrocie na skocznię jest pracujący w Stams Christoph Stickner. Kuttin zapewnił także, że wicemistrz świata z dużej skoczni z Falun może na niego liczyć. – Robimy wszystko, co w naszej mocy, by opiekować się każdym naszym zawodnikiem, dostosowując pomoc do indywidualnych potrzeb.
Jak informują austriackie media, warunki na skoczni nie rozpieszczały, ale mimo to trening był owocny. – Oddałem dokładnie 12 skoków – komentował na gorąco sam zainteresowany. Pracujący w Stams Stickner trochę jednak studzi emocje, przestrzegając przed nadmiernymi oczekiwaniami. – Gregor robi postępy, ale potrzeba jeszcze dużo pracy w kwestii dopasowania sprzętu czy budowania siły – zaznaczył, dodając jednocześnie, że założenie, że skoczek z Innsbrucka wróci do rywalizacji w Engelbergu, to prognoza optymistyczna i na ten moment niepewna.
źródło: olympia.at / kurier.at / skispringen.com / Facebook.com