You are currently viewing Jan Ziobro: „Skoki zrobiły się jak Formuła 1” (WIDEO)

Jan Ziobro: „Skoki zrobiły się jak Formuła 1” (WIDEO)

Ziobro Jan WC.Wisla .2017 fot.B.Leja  - Jan Ziobro: "Skoki zrobiły się jak Formuła 1" (WIDEO)Jan Ziobro po raz kolejny udowodnił, że ma aspiracje związane z występami w Pucharze Świata. Podopieczny trenera Matei z kadry B, w sobotniej rywalizacji w Wiśle zajął 19. lokatę i okazał się czwartym ogniwem biało-czerwonych. 25-latek przyznał jednak, że międzynarodowy poziom poszybował mocno w górę. – Skoki zrobiły się jak Formuła 1 – powiedział.

 

W serii próbnej poprzedzającej konkursowe zmagania Ziobro poszybował 129 metrów (18. miejsce). Można przyznać, że w konkursie utrzymał status quo – 125 i 123,5-metrowe odległości pozwoliły mu na zajęcie 19. lokaty i zdobycie kolejnych punktów do klasyfikacji generalnej PŚ.

To były trzy dobre skoki. Ten pierwszy konkursowy mógł być troszkę lepszy, nie jestem z niego tak do końca zadowolony. Coś tam jednak w nim nie zagrało. Na chwilę obecną potrafiłbym lepiej skoczyć. Ten drugi skok wydawał się całkiem w porządku, ale ta belka jest tak nisko ustawiona, że jeżeli jest minimalnie mniej wiatru pod narty, jest ciężko cokolwiek zrobić – komentował na gorąco jeszcze w trakcie konkursu, a zapytany o warunki atmosferyczne odparł: – Nigdy nie ma tak, żeby warunki były równe dla wszystkich. Jeden ma lepiej, drugi ma gorzej. Jest tylko tak, że różnice są większe, albo mniejsze. Warunki były dobre, nie ma co narzekać. Po prostu wygrywa ten, który jest najlepszy.

Trwający sezon Ziobro zaczynał startując w cyklu Pucharu Kontynentalnego. Obecnie zyskuje coraz większe uznanie trenera Horngachera i jest powoływany na konkursy najwyższej rangi FIS. – Na pewno rozwój jest. To nie jest tak, że dochodzi się do pewnego momentu i już jest się najlepszym. W tym momencie jest ze 20 zawodników, którzy w każdym momencie mogą wygrać konkurs Pucharu Świata. Cały czas trzeba się rozwijać i pracować. Skoki zrobiły się jak Formuła 1, każdy najmniejszy detal ma znaczenie i odgrywa ważną rolę. Trzeba być praktycznie bezbłędnym, żeby cokolwiek ugrać – ocenił.

Reprezentant zakopiańskiego WKS-u wspomniał także niedawno zakończony Turniej Czterech Skoczni, w którym znacznie lepiej spisywał się w jego austriackiej części. – Dwa pierwsze konkursy były słabsze, byłem spięty, za bardzo chciałem. Wtedy zadzwoniła o mnie żona i zapytała, po co tam w ogóle pojechałem i nie czerpię z tego radości. Czułem się dobrze, ale zapomniałem o tej radości. Następne konkursy były dla mnie lepsze, luźniejsze. Luz powraca i zawsze musi być. Jak sobie o tym przypominam, to mi pomaga, to motorek napędowy – zapewnił.

 

 

korespondencja z Wisły, Bartosz Leja

 

Dodaj komentarz