You are currently viewing Kenneth Gangnes: „Fizycznie jestem w formie, ale mentalnie niegotowy do rywalizacji”
Kenneth Gangnes, fot. Bartosz Leja

Kenneth Gangnes: „Fizycznie jestem w formie, ale mentalnie niegotowy do rywalizacji”

 

Na początku stycznia Kenneth Gangnes zapowiedział, że jeszcze przed końcem sezonu wróci do rywalizacji. Przed kilkoma dniami Norweg poinformował jednak, że ani na Raw Air ani do Planicy się nie wybiera. Drogę do igrzysk olimpijskich skoczek rozpoczął jednak już w piątek, kiedy po raz pierwszy od 9 miesięcy zasiadł na belce Lysgardsbakken.

 

Powrót najlepszego norweskiego zawodnika ubiegłej zimy na skocznię stał się faktem. W ubiegły piątek reprezentant klubu IL Kolbukameratene oddał pierwsze próby na skoczni. Tym samym poczynił pierwszy krok na drodze do udziału w zimowych Igrzyskach Olimpijskich, które odbędą się za rok w Korei Południowej. Próby, które podopieczny Alexandra Stoeckla oddał w piątek na obieckie Lysgard (K-90) były pierwszym kontaktem ze skocznią po kontuzji, której sportowiec nabawił się w czerwcu ubiegłego roku. Drużynowy mistrz świata w lotach z 2016 r. oddał cztery skoki, z których najdłuższy mierzył 93 metry.

Zawsze byłem optymistą, jednak siadając na belce po raz pierwszy od dziewięciu miesięcy faktycznie poczułem ulgę. Znów mogę nazywać się skoczkiem – tymi słowami swoje wrażenia z pierwszego treningu na skoczni opisał 27-latek.

Mimo trudnego okresu, który niedawno przeszedł, skoczek wciąż wysoko stawia sobie poprzeczkę. Jak sam stwierdził, piątkowe próby nie zaspokoiły w pełni jego sportowego apetytu: – Dopiero ostatni skok był „w moim stylu”. Potrzebuję czasu, żeby wróciło dawne wyczucie w nogach, kiedy skaczę na nartach.

Choć w karierze Gangnesa była to już trzecia kontuzja więzadła przedniego krzyżowego, to rekonwalescencja nigdy nie trwała tak długo jak w tym przypadku. Mimo, że sam powrót na skocznię zajął trzeciemu skoczkowi minionej zimy sporo czasu, to sama rehabilitacja i powrót do sprawności przebiegały bardzo dynamicznie. Szkoleniowiec Norwegów, Alexander Stoeckl, nazwał nawet swojego podopiecznego „medycznym fenomenem” pod względem tempa powrotu do zdrowia.

Mimo to zawodnik pochodzący z Kolbu nie wystartuje ani w rozpoczynającym się za kilka dni turnieju Raw Air, którego gospodarzem będzie jego ojczyzna, ani w kończących sezon zmaganiach w Planicy.

Co prawda, mógłbym wrócić do PŚ już teraz, ale nie chcę niczego przyspieszać. Fizycznie jestem w dobrej kondycji, jednak mentalnie nie jestem jeszcze gotowy do rywalizacji. W Raw Air nie miałbym wiele do powiedzenia, praktycznie nie miałbym szans na wygraną. Z kolei w Planicy będą rozegrane konkursy lotów, ja natomiast potrzebuję w tej chwili skupić się na oddawaniu prób na dużych skoczniach – wytłumaczył srebrny medalista MŚ w lotach z ubiegłego roku.

Priorytetem dla skoczka jest udział w IO w Korei, które odbędą się już za rok. Norweg zdradził, że właśnie przygotowaniom do igrzysk podporządkowuje teraz swoją codzienną sportową aktywność: – Przygotowanie do olimpijskich zmagań zaczynam już teraz, bo chcę dać sobie wystarczająco dużo czasu. Fizycznie jestem w dobrej dyspozycji, jednak trudno jest po dziewięciu miesiącach przerwy oczekiwać, że kontuzjowane kolano będzie zachowywało się jak w okresie optymalnej formy.

Mimo, że rodak Daniela-Andre Tande nie uskarżał się na żadne dolegliwości w czasie oddawania skoków w piątek ani bezpośrednio po nich, to istnieje ryzyko, że w kolejnych dniach w kolanie pojawi się obrzęk i płyn. Forma i intensywność kolejnych treningów skoczka będą zależały od tego, jak będzie zachowywało się operowane kolano po tych próbach.  

 

Źródła: framtidinord.no / oa.no

 

Dodaj komentarz