Podczas spotkania z dziennikarzami tuż przed inauguracją sezonu w Wiśle, Stefan Hula zadeklarował optymalną formę i pełną gotowość do zmagań na skoczni im. A. Małysza. Dziesiąty zawodnik ostatniej odsłony FIS Grand Prix podsumował ponadto letni cykl przygotowań oraz zdradził swoje nadzieje związane z wychowaniem nowych pokoleń skoczków w Polsce.
Podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami Stefan Hula zadeklarował pełną gotowość do nadchodzących zmagań w Wiśle. - Wszystko jest w porządku fizycznie i psychicznie. Przygotowania do nowego sezonu przebiegły poprawnie, wszystkie zgrupowania były na wysokim poziomie. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby to co wypracowaliśmy na obozach, realizować zimą - stwierdził 31-latek.
Zawodnik dodał, że chociaż wypracowana dotychczas w jego przypadku forma jest optymalna, mimo to istnieją obszary wymagające pewnych poprawek. - Zawsze coś może mieć lepiej, ale zdaję sobie sprawę, że całe letnie i jesienne przygotowania były solidne i mam nadzieję, że będziemy to w ten sposób kontynuować w zimowej części sezonu - zdradził podopieczny Stefana Horngachera.
Zapytany o cele na najbliższe tygodnie, odpowiedział: - Chcę przełożyć dobre skoki treningowe na dobre skoki w zawodach. Należy wziąć poprawkę na to, że pierwszy start to zawsze trochę większa presja. Dlatego nie trzeba nastawiać się na superwyniki, tylko powtarzać skoki z treningów i dawać z siebie wszystko - wtedy powinno być naprawdę fajnie.
Hula opowiedział też o swoich nadziejach na zbliżające się wielkimi krokami Igrzyska w PyeongChang. - Przede wszystkim mam nadzieję, że drużynę ominą kontuzje i że wszyscy będziemy w dobrej dyspozycji. Wtedy na pewno będziemy się cieszyć z wyników - powiedział reprezentacyjny kolega Kamila Stocha.
Skoczek odniósł się również do obecnej struktury polskiej kadry narodowej, która składa się głównie z dojrzałych zawodników, brakuje zaś w niej nowych, świeżych twarzy. - Kwestia deficytu młodych talentów wynika z potrzeby wyłożenia sporych sum pieniędzy na sprzęt i szkolenie, a nasze polskie kluby często borykają się z problemami finansowymi. Co do najmłodszych chłopaków, to trzeba po prostu dać im czas. Jest wielu młodszych kolegów, którzy mają potencjał, trzeba nam nim ciężko pracować i to będzie procentować w przyszłości - zakończył Hula.
Magdalena Janeczko
korespondencja z Wisły