You are currently viewing Dawid Kubacki: „Każdy po cichu liczy się z tym, że powalczymy o medal”

Dawid Kubacki: „Każdy po cichu liczy się z tym, że powalczymy o medal”

Dawid Kubacki Oberstdorf.2018 fot.Adrian.Kyc  - Dawid Kubacki: "Każdy po cichu liczy się z tym, że powalczymy o medal"Dawid Kubacki, który był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem podczas Mistrzostw Świata w lotach w 2016 roku (był 15. w Tauplitz), także w Oberstdorfie udowadnia, że niesłuszne są obiegowe opinie mówiące, że nie jest on zawodnikiem na skocznie mamucie. – Chciałbym polecieć 15-20 metrów dalej – zapowiada jednak 10. skoczek piątkowej rywalizacji.

 

Podczas zeszłotygodniowych zmagań na skoczni do lotów Kulm w Tauplitz, Dawid Kubacki po raz pierwszy w tym sezonie uplasował się poza finałową trzydziestką. Co mogło być powodem słabszego występu? – Nie mieliśmy szansy poskakać. W Kulm trafił się nam słabszy dzień. Wyszło zmęczenie z Turnieju Czterech Skoczni, albo była inna przyczyna. Jako zawodnicy nie musimy tego roztrząsać. To jest do zastanowienia się dla trenerów – stwierdził stanowczo. Triumfator Letniego Grand Prix podkreślił jednocześnie, że trwający sezon jest bardzo udany dla biało-czerwonych. - Od samego początku sezonu mamy bardzo mocną drużynę. Każdy po cichu liczy się z tym, że powalczymy o medal. Wiemy, że mamy 5-6 zawodników, którzy są w stanie rywalizować w Pucharze Świata na wysokim poziomie. Znamy swoją wartość - zapewnił, zapytany o medalowe szanse Polaków w drużynowym konkursie Mistrzostw Świata w lotach.

Dawid Kubacki telemark.Oberstdorf.2018 fot.Bartosz.Leja  300x200 - Dawid Kubacki: "Każdy po cichu liczy się z tym, że powalczymy o medal"
Dawid Kubacki (fot. Bartosz Leja)

Już podczas światowego czempionatu w lotach, 27-letni podopieczny trenera Horngachera prezentuje się zdecydowanie lepiej. Próby na odległość 207,5 i 208 metrów dają Kubackiemu 10. lokatę po dwóch z czterech konkursowych serii. - Jestem zadowolony przede wszystkim ze skoków i wykonanej pracy. Mimo ostatniego potknięcia w Kulm pokazaliśmy klasę. Potrafimy walczyć i nie składamy broni. Tak naprawdę od samego początku pokazujemy przyzwoite skoki - ocenił, po czym dodał: - Moje skoki są bardzo podobne do siebie. Takie miałem założenie, to co ustaliłem z trenerem, tego się trzymałem. To funkcjonowało. Chciałbym polecieć 15-20 metrów dalej, ale mamy jeszcze parę dni skakania, a właściwie latania. To jest coś co spokojnie sobie wypracuję.

Podczas piątkowej narciarskiej batalii na skoczni im. Heiniego Klopfera w Oberstdorfie panowały warunki mogące sprawiać zawodnikom pewne problemy. - Warunki były dość ciężkie, przez padający śnieg. Ciężko było na samym zeskoku, bo przy lądowaniu trzeba było mocno uważać, mogło się to źle skończyć. Jeżeli chodzi o sam wiatr, troszkę mieszało. To jest jednak skocznia mamucia. Patrząc na to, jakie były prognozy na te dni skakania, to jest rewelacja - zapewnił Kubacki.

Jak wiemy, mamucie skocznie są używane wyłącznie podczas zawodów najwyższej rangi FIS. Czy tego typu obiekty, zdaniem polskiego skoczka, powinny być używane także w trakcie nieoficjalnych treningów? - Nikt by raczej na nich nie trenował. To nie jest wymagane do skakania - stwierdził, po czym powiedział: - Oddając normalne skoki, takie jak na skoczni 120-metrowej, można też skakać na mamucie. Myślę też, że żaden z trenerów nie zaryzykowałby też treningów na skoczni mamuciej. Będąc jedną grupą na tak dużej skoczni, ciężko dopilnować wszystkiego, w tym warunków - obiekt jest długi, więc byłby z tym problem. Na zawodach mamy to ułatwienie, że są czujniki i ludzie, którzy tego pilnują i można oddawać bezpieczne skoki. Na treningu mogłoby być różnie.

Dawid Kubacki oszacował także szanse Kamila Stocha na dogonienie liderującego w mistrzostwach Norwega, Daniela Andre Tande. Przypomnijmy, że Stoch traci do Norwega 17,8 punktu. - To jest mało, można to odrobić jednym skokiem. Jestem zdania, że Kamil będzie walczył do samego końca. Jednak Tande na skoczniach mamucich dobrze sobie radził odkąd pamiętam. To też jest kwestia jego techniki skakania, ona pozwala mu odlatywać. Nie ma co jednak wyciągać stuprocentowych faworytów, bo to są skocznie mamucie, różne warunki... Jednym skokiem można dużo stracić i dużo zyskać. Walka jest jeszcze otwarta - podsumował.

 

korespondencja z Oberstdorfu,
Bartosz Leja, Adrian Kyć

 

Dodaj komentarz