You are currently viewing Tomasz Pilch: „Była szansa na medal. Puszczono mnie w najgorszych warunkach”
Tomasz Pilch (fot. PZN)

Tomasz Pilch: „Była szansa na medal. Puszczono mnie w najgorszych warunkach”

Tomasz Pilch rozbieg fot.PZN  - Tomasz Pilch: "Była szansa na medal. Puszczono mnie w najgorszych warunkach"Spoglądając na bezpośrednie zaplecze polskiej kadry A w skokach narciarskich, ten sezon zdecydowanie należy do Tomasza Pilcha. 17-letni skoczek z Wisły zapisał już na swoim koncie zwycięstwa w konkursach Pucharu Kontynentalnego i punkt Pucharu Świata. Po czwartym miejscu w Mistrzostwach Świata Juniorów w Kanderstegu był jednak wyraźnie zawiedziony.

 

Pilch w najgorszych warunkach: "To nie powinno się zdarzyć"

Po pierwszej serii czwartkowego konkursu indywidualnego na Loetschberg-Schanze (K-96 / HS-106) Pilch zajmował trzecią lokatę mając na swoim koncie skok na 100,5 metra. Miał co prawda sporą stratę do prowadzących (Norwega Mariusa Lindvika i Niemca Constantina Schmida), jednak uzyskał też kilku punktową przewagę nad rywalami znajdującymi się za jego plecami. Medal był zatem na wyciągnięcie ręki. Finałowy skok oddany w bardzo niesprzyjających warunkach sprawił jednak, że 17-letni skoczek z Wisły wylądował na pechowym czwartym miejscu, ze stratą zaledwie 0,2 punktu do podium Mistrzostw Świata Juniorów.

- W treningach nie skakałem tak jak w konkursie. Oszczędzałem siły właśnie na konkurs. Po pierwszej serii pojawiała się szansa na medal, ale niestety chyba nie przypadłem do gustu sędziemu, która decydował o zapalaniu świateł. Ten ktoś udowodnił to już w treningach. Nie powinna zdążyć się taka sytuacja, kiedy zawodnik jest przed szansą zdobycia medalu. On puścił mnie w najgorszych warunkach - ocenił zniesmaczony reprezentant Polski. Po spojrzeniu w szczegółowe wyniki, rzeczywiście można zauważyć, że to właśnie Pilch w ścisłej czołówce miał zdecydowanie najgorsze warunki - w obu seriach konkursowych zmagał się z wiatrem 1,35 m/s oraz 2,24 m/s w plecy. Dla porównania triumfujący Lindvik otrzymał podmuchy rzędu 0,40 m/s oraz 2,01 m/s z tyłu skoczni.

 

Sportowa złość i łzy

Zapytany o ocenę konkursowych skoków, Plich odparł: - Myślę, że skoki nie były idealne. Jest nad czym pracować, szczególnie, że były trochę spóźnione. Nie umiem dobrze tutaj trafić w próg, ale na pewno w lepszych warunkach skoczyłbym dużo lepiej. W tak trudnych warunkach, na tak małej skoczni, nie da się skoczyć daleko.

Polski junior przyznaje, że tuż po ogłoszeniu wyników towarzyszyły mu ogromne emocje. - Na pewno jest złość. Na początku, po skoku, nie mogłem w to uwierzyć. Jak wyszedłem z kontroli i poszedłem do szatni, trenerzy i koledzy zaczęli mnie pocieszać, to się popłakałem. Było mi przykro, ale taki jest sport trzeba się pozbierać i walczyć dalej - skwitował. Dodajmy, że podczas Mistrzostw Świata Juniorów rozgrywanych w Szwajcarii, polscy skoczkowie będą mieli jeszcze dwie okazje na wywalczenie medalowych zdobyczy. Podczas męskiego konkursu drużynowego, a także w trakcie konkursu mikstów wraz z polskimi skoczkiniami. Większe szanse przyniesie biało-czerwonym rywalizacja skoczków. - Wiadomo, że chcemy zdobyć ten medal, ale nie myślimy o tym. Mogę tylko zagwarantować, że damy z siebie wszystko i zrobimy co w naszej mocy - zapewnił reprezentant klubu WSS Wisła.

 

Mamy zawodnika światowego formatu

Mimo lokaty tuż za podium juniorskiego czempionatu, Tomasza Pilcha śmiało można stawiać na równi z Mariusem Lindvikiem, Constantinem Schmidem, czy Clemensem Leitnerem, którzy mo medale sięgnęli. Polski skoczek tej zimy wygrywał już konkursy Pucharu Kontynentalnego, był liderem klasyfikacji generalnej tego cyklu, zadebiutował w Turnieju Czterech Skoczni, a w Zakopanem zdobył debiutancki punkt w Pucharze Świata. Czy sam czuje przynależność do światowej czołówki w swojej kategorii wiekowej? - Raczej tak, szczególnie że udawało mi się wygrywać z tymi zawodnikami w zawodach Pucharu Kontynentalnego - powiedział, po czym dodał: - Myślę, że to jest zasługa całego sztabu szkoleniowego, za co im bardzo dziękuje. To oni tak mnie przygotowali do sezonu, szczególne jest to, że udało się to zrobić po mojej kontuzji uda. Jestem im wszystkim bardzo wdzięczny.

Po zakończeniu juniorskich MŚ czekają nas kolejne wielkie emocje związane z występem polskich skoczków w imprezie rangi mistrzowskiej. Mowa oczywiście o zbliżających się XXIII Zimowych Igrzyskach Olimpijski w południowokoreańskim PyeongChang. Tam starsi koledzy naszych juniorów powalczą o najwyższe cele. - Myślę, że Polaków stać na bardzo dużo. Oni do tej imprezy przygotowywali się całe lato - ocenił Pilch. 17-latka zapytaliśmy na koniec, czy widzi siebie na kolejnych igrzyskach, które odbędą się w 2022 roku w chińskim Pekinie. - To jest ciężkie pytanie. Na pewno mam taki cel. Chcę do niego dążyć. Zobaczymy jak się to wszystko potoczy - zakończył.

 

rozmawiał Bartosz Leja

 

Dodaj komentarz