You are currently viewing Rasnov i Lahti 2018 w liczbach – fakty i ciekawostki (podsumowanie)
Kamil Stoch po ostatnim zwycięstwie w Lahti, fot. Tuija Hankkila

Rasnov i Lahti 2018 w liczbach – fakty i ciekawostki (podsumowanie)

Lahti.2018 Kamil.Stoch .winner fot.Tuija .Hankkila - Rasnov i Lahti 2018 w liczbach - fakty i ciekawostki (podsumowanie)Igrzyska olimpijskie przeszły do historii, jednak to nie koniec narciarskich emocji tej zimy. Powrócił cykl Pucharu Świata, gdzie rywalizacja o Kryształową Kulę weszła w decydującą fazę. Miniony weekend upłynął pod znakiem zmagań w Rasnovie i Lahti, które zakończyły przedostatni period zawodów elity. Zobaczmy, co  przyniosły oba konkursy.

 

Sytuacja w PŚ przed zawodami w Rumunii i Finlandii

Do zakończenia zimowej rywalizacji w elicie pań pozostało pięć konkursów. Analizując sytuację w klasyfikacji generalnej przed weekendem w rumuńskim Rasnovie, można było dojść do wniosku, że walka o kryształowe trofeum w sezonie 2017/2018 rozegra się między Norweżką Maren Lundby i Niemką Kathariną Althaus. Podopieczna Christiana Meyera przed rozpoczęciem decydujących batalii o punkty Pucharu Świata zgromadziła na swoim koncie 940 punktów, daleko w tyle pozostawiając swoje rywalki. Przewaga nad Althaus, będącą wiceliderką cyklu, wynosiła 300 "oczek", co przy utrzymaniu tej różnicy, już po zawodach w Rumunii mogło zagwarantować końcowy triumf 23-letniej reprezentantce Kraju Wikingów. W cieniu norwesko-niemieckiej rywalizacji, na trzeciej pozycji plasowała się ta, która w ostatnich latach dominowała na skoczniach całego świata, Japonka Sara Takanashi.

Znacznie ciekawiej zapowiada się batalia o końcowy triumf w męskim cyklu Pucharu Świata. Do zakończenia rywalizacji w "pierwszej lidze" pozostawało siedem konkursów indywidualnych, Kryształowa Kula tylko jedna, a chętnych aż czterech zawodników. Liderem zmagań przed konkursem w Lahti był Kamil Stoch (863 pkt), który miał niewielką przewagę nad Niemcem Richardem Freitagiem (820 pkt). Chęci walki o końcowe zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2017/2018 z pewnością nie można było odmówić także drugiemu z podopiecznym trenera Wernera Schustera, Andreasowi Wellingerowi oraz Norwegowi Danielowi Andre Tande. Ich strata do trzykrotnego mistrza olimpijskiego wynosiła odpowiednio 127 i 153 "oczka", co zapowiadało ogromne emocje na ostatniej prostej sezonu.

 

Konkursy PŚ w Rasnovie i Lahti w liczbach

Dwa konkursy indywidualne na normalnej skoczni kompleksu Trambulină Valea Cărbunării (K-90 / HS-97) były zawodami numer 7. i 8. w historii zmagań czołowych skoczkiń globu, które zostały rozegrane w Rasnovie. Warto wspomnieć, że w sezonie 2015/2016, zawody zostały odwołane. Dotychczas, najlepsze wspomnienia z Rumunii towarzyszyły Sarze Takanashi. Utytułowana reprezentantka Kraju Kwitnącej Wiśni, czterokrotnie triumfowała (66.6 % zwycięstw) i co więcej, w każdych  zawodach plasowała się w ścisłej czołówce. Niestety, podczas tegorocznej rywalizacji, Japonce nie udało się przedłużyć tej serii.   

Znacznie dłuższym stażem w kalendarzu Pucharu Świata mogą pochwalić się skocznie w fińskim Lahti. Salpausselka już po raz 55. była areną indywidualnych zmagań czołowych skoczków świata w zawodach najwyższej rangi FIS. Ponadto w Kraju Świętego Mikołaja 18. raz w historii rozegrano konkurs drużynowy. W przeszłości organizatorzy czterokrotnie byli zmuszeni odwołać zaplanowaną rywalizację ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe. Dotychczas, w całej historii rozgrywania PŚ w Lahti, najwięcej razy na podium stawali: Fin Matti Nykaenen (12) oraz przedstawiciele austriackiej drużyny (14). Biorąc pod uwagę zarówno indywidualne, jak i drużynowe konkursy, najczęściej do czołowej trójki wskakiwali reprezentanci gospodarzy. Wydaje się jednak, że czasy świetności Finów dawno (czy bezpowrotnie?) minęły i nic nie wskazuje na ich szybki powrót do walki o czołowe lokaty.

 

Echa "kryzysu austriackiego" i coraz głębsza zapaść Finów

Patrząc na wyniki osiągane przez poszczególne reprezentacje, znacznie słabszą dyspozycję
w przekroju całego sezonu olimpijskiego prezentują Czesi i Austriacy. Niestety, mimo wszelkich starań włodarzy krajowej federacji oraz Fińskiego Komitetu Olimpijskiego, sportowa zapaść ekipy Suomi także trwa w najlepsze. O kondycji skoków narciarskich w Kraju Tysiąca Jezior niech świadczy fakt, że kwalifikacji do niedzielnego konkursu indywidualnego nie przebrnął żaden z sześciu skoczków grupy krajowej, a "najlepszy" reprezentant gospodarzy - Antti Aalto, zajął w eliminacjach dopiero 44. pozycję. Jak widać, nie ujmując nic kompetencjom Andreasa Mittera, austriacka myśl szkoleniowa nie zawsze jest doskonałym lekarstwem na wszystkie problemy, a tych zdaje się nie ubywa.

W ostatnim czasie, nienajlepsze nastroje panują także w obozie austriackich skoczków. Wszystko przez krytykę, która po igrzyskach olimpijskich dotknęła Manuela Fettnera i Gregora Schlierenzauera. Kiedy wydawało się, że pierwsze emocje opadły, trener Heinz Kuttin postanowił wytłumaczyć swoje postępowanie. Szkoleniowiec, cytowany przez portal kurier.at, stwierdził, iż jego słowa wcale nie były wypowiedziane w przypływie złości i są efektem słabych wyników uzyskiwanych przez jego podopiecznych tej zimy. Co więcej, 47-letni opiekun Austriaków zaznaczył, że nazwiska nie skaczą i jeśli pojawia się ktoś lepszy od członków kadry A, wtedy zostaje dołączony do składu.

Problem jednak w tym, że obecny sezon nie należy do najlepszych w wykonaniu Michaela Hayboecka, Gregora Schlierenzauera i spółki, o czym świadczą rezultaty w dotychczasowych konkursach Pucharu Świata (15 startów). Mimo zapowiadanych tuż po igrzyskach zmian w składzie, reprezentację olimpijską uzupełnił jedynie medalista mistrzostw świata juniorów, Clemens Leitner. Przyglądając się wynikom Austriaków, trener Kuttin ma bardzo małe pole manewru, jeśli chodzi o roszady personalne. Owszem, może próbować rozwiązań ze wspomnianym Leitnerem oraz startującymi na niższych szczeblach Altenburgerem, Aschenwaldem czy Schiffnerem - pojawia się jednak pytanie, czy to znacząco wpłynie na dorobek punktowy? Poniżej, zestawienie indywidualnych startów austriackich skoczków w PŚ 2017/2018:

 

Lahti: Niemcy najlepszą drużyną, pogoń "Wikingów" i nokaut Stocha!

Czas na to, co kibice skoków narciarskich lubią najbardziej. Sobota upłynęła pod znakiem emocji związanych z piątą w tym sezonie rywalizacją drużynową, zaliczaną do klasyfikacji Pucharu Świata. Mając w pamięci niedawno zakończone igrzyska olimpijskie w PyeongChang, w gronie faworytów należało wymieniać reprezentantów Norwegii, Niemiec i Polski nie zapominając, że o podium mogą powalczyć austriaccy skoczkowie. Jak przebiegała rywalizacja?

Można powiedzieć, że wszystko odbyło się zgodnie ze wcześniejszymi przewidywaniami. Ścisła czołówka pierwszej serii, a jak się później okazało także i całych zawodów, ukształtowała się już na samym początku. Ton całej rywalizacji nadawali Niemcy, Polacy oraz podopieczni Heinza Kuttina. Bardzo szybko, bo już w drugiej grupie zawodników, wydawało się, że z walki o czołowej lokaty, za sprawą słabego skoku Daniela Andre Tande, wyeliminowali się "Wikingowie". Nic bardziej mylnego. Mistrzowie olimpijscy pokazali charakter, zdołali odrobić straty i w końcowym rozrachunku zająć miejsce wśród trzech najlepszych drużyn dnia.

Ostatecznie, po ośmiu konkursowych próbach, z notą łączną w wysokości 1124,5 punktu triumf odnieśli srebrni medaliści południowokoreańskiej imprezy. Niemiecka drużyna w składzie, Karl Geiger, Markus Eisenbichler, Richard Freitag i Andreas Wellinger, po raz piąty z rzędu wskoczyła na podium zawodów na Salpausselce (K-116 / HS-130). Skoczkowie zza naszej zachodniej granicy przeżyli z pewnością chwile grozy, gdy skaczący w szóstej kolejce Eisenbichler podparł skok na odległość 130 metrów. Nie przeszkodziło to jednak podopiecznym Wernera Schustera w tym, aby wyprzedzić reprezentantów Polski (1113,2 pkt) i Norwegii (1082,6 pkt). Kolejne pozycje przypadły w udziale czteroosobowym zespołom z Austrii (1074,5 pkt), Japonii (1052,6 pkt) i Słowenii (991,0 pkt). Ci ostatni może nie zaprezentowali czegoś nadzwyczajnego na skoczni, ale po raz kolejny wykazali się kreatywnością podczas prezentacji drużyn. Udany debiut w PŚ zaliczył Szwajcar Sandro Hauswirth, który wraz z kolegami zajął siódme miejsce. "Ósemkę" uzupełnili reprezentanci Rosji. Ku rozpaczy kibiców Suomi zgromadzonych pod skocznią w Lahti, gospodarze już po pierwszej serii pożegnali się ze zmaganiami.

Indywidualną walkę w Finlandii tradycyjnie poprzedziła runda kwalifikacyjna. Piątkowa "rozgrzewka" przed decydującą rywalizacją padła łupem biało-czerwonych, co zwiastowało wielkie emocje przed niedzielnymi zmaganiami. Odmienne nastroje panowały wśród sympatyków m.in. Anze Semenica, Andersa Fannemela czy Noriakiego Kasai, którzy konkurs oglądali z trybun.

Chociaż minęło już kilka dni i emocje opadły, warto podkreślać to w jakim stylu, Kamil Stoch odniósł swoje 27. zwycięstwo w Pucharze Świata. Nokaut, albo jak kto woli - deklasacja. Przewaga skoczka z Zębu nad drugim Markusem Eisenbichlerem wyniosła aż 28,2 punktu! Zmagania w Lahti były 16. konkursem indywidualnym PŚ w sezonie 2017/2018, a triumf trzykrotnego mistrza olimpijskiego 5. wygraną tej zimy i  9. miejscem w ścisłej czołówce. Co więcej, podopieczny Stefana Horngachera jest czwartym zawodnikiem w XXI wieku, po Małyszu, Ahonenie i Krafcie, któremu udało się zdobyć najwyższe laury wielkiej imprezy, a potem wygrać kolejne zawody Pucharu Świata. Wspomniany Eisenbichler, cieszył się w ten weekend z 4. podium w karierze, natomiast trzeci w końcowym rozrachunku, Stefan Kraft – po raz 40. zameldował  się na "pudle" w zawodach elity.  

Oprócz sportowych wyczynów skoczków ze ścisłej czołówki niedzielnych zmagań, należy także odnotować, że tylko trzej zawodnicy wystartowali i punktowali we wszystkich dotychczas rozegranych konkursach. "Najrówniejsi" zawodnicy w tym sezonie to: Andreas Wellinger (średnia pozycja - 6.), Robert Johansson (średnia pozycja - 10.) oraz Piotr Żyła (średnia pozycja - 15.). Jeśli chodzi o dyskwalifikacje, podczas weekendu w Lahti, na kontroli sprzętu wpadł Włoch, Alex Insam. Podopieczny Łukasza Kruczka dołączył tym samym do grona tych, którzy tej zimy zostali dwukrotnie wykluczeni ze względu na nieregulaminowy sprzęt. Podsumowując cztery periody zmagań  narciarskiej pierwszej i drugiej ligi na obiektach pokrytych białym puchem, licznik wskazuje łącznie liczbę 74 przypadków unieważnienia wyników bądź prawa startu zawodników w zmaganiach FIS.

 

Rasnov: Zacięty bój Althaus i Lundby, Kryształowa Kula dla Norweżki

O emocje podczas dwóch konkursów indywidualnych w rumuńskim Rasnovie zadbały dwie zawodniczki, które od początku sezonu dzielą i rządzą w tegorocznym cyklu. Liderka Pucharu Świata Maren Lundby i Katharina Althaus stoczyły zacięty bój, zamieniając się miejscami na podium. W ostatecznym rozrachunku, taki przebieg wydarzeń na trzy konkursy przed zakończeniem zimy, zagwarantował pierwszą w karierze Kryształową Kulę 23-letniej reprezentantce Norwegii.

Zarówno dla Lundby, jak i jej rywalki z Niemiec, sezon 2017/2018 jest bez dwóch zdań najlepszym w całej dotychczasowej karierze. Zawodniczki zdominowały zmagania żeńskiej elity. Zawody w Rasnovie były kolejno 11. i 12. konkursem indywidualnym PŚ, a 23-letnia podopieczna Christiana Meyera stawała na podium we wszystkich zmaganiach. Dwa lata młodsza od złotej medalistki igrzysk olimpijskich, skoczkini zza naszej zachodniej granicy w czołowej trójce plasowała się podczas 10 odsłon rywalizacji o kryształowe trofeum. Sobotni konkurs padł łupem Althaus, która nieznacznie wyprzedziła Lundby, przez co liderka Pucharu Świata musiała wstrzymać się ze świętowaniem końcowego triumfu w całym cyklu. Skład podium uzupełniła kolejna z podopiecznych Andreasa Bauera, Carina Vogt. Dla najbardziej utytułowanej z niemieckich skoczkiń były to drugie tej zimy, a 20. w karierze zmagania, które zakończyła w ścisłej czołówce.

Jak głosi stare, polskie przysłowie "co się odwlecze, to nie uciecze". Zgodnie z nim niedzielne przedpołudnie okazało się szczęśliwe dla mistrzyni olimpijskiej z PyeongChang. Maren Lundby odnosząc 12. pucharowy triumf w karierze będący zarazem 28. pozycją na "pudle" została pierwszą w historii skoczkinią z Norwegii, która zdobyła trofeum za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Co więcej w serii kwalifikacyjnej 23-latka ustanowiła nowy żeński rekord normalnej skoczni w Rasnovie, szybując 102 metry. Drugą pozycję podczas kończących weekend zawodów zajęła Katharina Althaus (14. miejsce w ścisłej czołówce PŚ), a trzecia lokata przypadła w udziale obiecującej reprezentantce Słowenii, mistrzyni świata juniorów, Nice Kriznar, dla której było to pierwsze pucharowe podium w karierze.

Pod koniec igrzysk olimpijskich w PyeongChang za pośrednictwem mediów społecznościowych, niektórzy "kibice" wyrażali swoje krytyczne opinie na temat występu niektórych polskich sportowców podczas południowokoreańskiej imprezy. Jak się okazuje, nie są to przypadki odosobnione. W ostatnich dniach o "przychylności" opinii publicznej mogła przekonać się  Sarah Hendrickson. Faktem jest, że wciąż trwający sezon olimpijski jest jednym z najgorszych w karierze Amerykanki, jednak podejmując się oceny startów 23-latki z Park City należy pamiętać, że w ostatnich latach borykała się ona z poważnymi problemami zdrowotnymi. W sporcie jak w życiu, raz jest lepiej, raz gorzej. Chociaż, jak widać na załączonym materiale, niektórzy być może nigdy tego nie zrozumieją.

 

Klasyfikacje generalne PŚ i PN

Liderem męskiego Pucharu Świata pozostał Kamil Stoch (963 pkt), który powiększył przewagę nad drugim w klasyfikacji generalnej, Richardem Freitagiem do 127 "oczek". Trzecie miejsce przed konkursami decydującymi o ostatecznych rozstrzygnięciach zajmuje kolejny podopieczny Wernera Schustera, Andreas Wellinger (768 pkt). Do walki o podium całego cyklu, z pewnością włączy się także Daniel Andre Tande, który na swoim koncie zgromadził dotychczas 723 pucharowe punkty. Pozostali skoczkowie mają już sporą stratę punktową do wymienionej czwórki.

Skrócona klasyfikacja PŚ mężczyzn 2017/2018:

 
zawodnik
kraj
punkty
strata
1
Kamil Stoch
POL
963
 
2
Richard Freitag
GER
836
-127
3
Andreas Wellinger
GER
768
-195
4
Daniel Andre Tande
NOR
723
-240
5
Johann Andre Forfang
NOR
555
-408
6
Stefan Kraft
AUT
504
-459
7
Markus Eisenbichler
GER
480
-483
8
Robert Johansson
NOR
470
-493
8
Junshiro Kobayashi
JPN
470
-493
10
Dawid Kubacki
POL
465
-498
13
Stefan Hula
POL
334
-629
14
Piotr Żyła
POL
325
-638
21
Maciej Kot
POL
234
-729
37
Jakub Wolny
POL
44
-919
65
Tomasz Pilch
POL
1
-962

W Pucharze Narodów prowadzą reprezentanci Norwegii. Drużyna z Kraju Wikingów (4555 pkt) ma niewielką, 87-punktową przewagę nad drugimi w tej klasyfikacji Niemcami. Trzecią lokatę, z bezpieczną przewagą na kolejnymi nacjami, zajmują podopieczni Stefana Horngachera. Biało-czerwoni zgromadzili w sumie 3966 pucharowych "oczek".

Pełna klasyfikacja i terminarz PŚ i PN mężczyzn 2017/2018 >>>

 

Zwyciężczynią Pucharu Świata Pań w sezonie 2017/2018, na trzy konkursy przed końcem cyklu, została Maren Lundby. Norweżka, zgromadziła na swoim koncie 1120 punktów, a jej przewaga nad drugą w klasyfikacji Kathariną Althaus już teraz wynosi 300 "oczek". Trzecią pozycję zajmuje aktualnie dominatorka kilku poprzednich edycji żeńskich zmagań elity, Sara Takanashi, która uzbierała do tej pory 666 punktów.

Skrócona klasyfikacja PŚ kobiet 2017/2018:

 
zawodniczka
kraj
punkty
strata
1
Maren Lundby
NOR
1120
 
2
Katharina Althaus
GER
820
-300
3
Sara Takanashi
JPN
666
-454
4
Yuki Ito
JPN
516
-604
5
Irina Avvakumova
RUS
493
-627
6
Carina Vogt
GER
443
-677
7
Chiara Hoelzl
AUT
363
-757
8
Nika Kriznar
SLO
344
-776
9
Ursa Bogataj
SLO
305
-815
10
Ema Klinec
SLO
303
-817

Drużynowej klasyfikacji przewodzą podopieczne Andreasa Bauera. Zawodniczki zza naszej zachodniej granicy, zgromadziły na swoim koncie 2574 punkty i wyprzedzają skoczkinie z Kraju Kwitnącej Wiśni (2416 pkt). Wirtualne podium klasyfikacji Pucharu Narodów uzupełniają reprezentantki Słowenii, które łącznie uzbierały dotychczas 1709 pucharowych "oczek".

Pełna klasyfikacja i terminarz PŚ i PN kobiet 2017/2018 >>>

 

Oskar Szechnicki
źródła: informacja własna / Twitter

 

Dodaj komentarz