You are currently viewing Oslo i Lillehammer 2018 w liczbach – fakty i ciekawostki (podsumowanie)
Dawid Kubacki i Kamil Stoch (fot. Przemek Wardęga)

Oslo i Lillehammer 2018 w liczbach – fakty i ciekawostki (podsumowanie)

Dawid.Kubacki Kamil.Stoch LillehammerRawAir2018 fot.PrzemekWardega - Oslo i Lillehammer 2018 w liczbach - fakty i ciekawostki (podsumowanie)
Dawid Kubacki i Kamil Stoch w Lillehammer (fot. Przemek Wardęga)

Puchar Świata jest już na ostatniej prostej, nie oznacza to jednak, że skoczkowie mają więcej czasu na odpoczynek. Wręcz przeciwnie. Za nami kolejne dni pełne sportowej rywalizacji na najwyższym, światowym poziomie. Zobaczmy, co wydarzyło się w Oslo i Lillehammer, gdzie największymi bohaterami byli Maren Lundby, Kamil Stoch i Daniel Andre Tande.

 

Maren Lundby deklasuje w Oslo! Prezent dla pań z okazji Dnia Kobiet

Po zawodach w rumuńskim Rasnovie przyszedł czas na przedostatnią odsłonę żeńskiego Pucharu Świata w sezonie 2017/2018. Areną weekendowych zmagań światowej czołówki skoczkiń był obiekt Holmenkollbakken (K-120 / HS-134) w Oslo. Dotychczas, rozegrano na niej 6 konkursów żeńskiej elity, w których czterokrotnie triumfowała reprezentantka Japonii, Sara Takanashi.

Tak, skocznia na wzgórzu Holmenkollen, to ta sama, na której swoje zawody rozgrywają mężczyźni. Co więcej, dyrektorzy Pucharu Świata w skokach narciarskich, Chika Yoshida i Walter Hofer, na wspólnej konferencji prasowej zapowiedzieli, że podczas konkursów Letniego Grand Prix 2018, a następnie Pucharu Świata 2018/2019, przedstawiciele obu płci będą w znacznie większym stopniu rywalizować na tych samych obiektach. Oznacza to dość znaczącą rewolucję w kalendarzu zmagań elity, bowiem jak do tej pory, panie skakały głównie na mniejszych, 90-metrowych skoczniach. Co ciekawe, ogłoszenie tych planów, zbiegło się w czasie z obchodami Dnia Kobiet. Z prezentu ucieszyła się z pewnością Niemka, Carina Vogt, która kilkukrotnie zwracała uwagę na fakt, że kobiety są gotowe na to, aby walczyć o punkty na dużych skoczniach. Zaproponowane rozwiązanie musi jeszcze zostać zaakceptowane przez odpowiednie organy Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.

Ku uciesze miejscowych kibiców, niedzielny konkurs padł łupem tej, która w tym sezonie dzieli i rządzi w zmaganiach żeńskiej elity. Maren Lundby nie dała najmniejszych szans swoim rywalkom i z imponującą notą łączną w wysokości 262,7 punktu odniosła 9. tej zimy, a 13. w karierze triumf na arenie międzynarodowej. Co więcej, było to premierowe zwycięstwo 23-latki na dużym obiekcie. Podopieczna Christiana Meyera już tydzień wcześniej zapewniła sobie Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej całego cyklu, a po swoim występie została określona mianem "Królowej Holmenkollen".

Wyższość reprezentantki z "Kraju Wikingów" musiały uznać Daniela Iraschko-Stolz (44. podium w historii startów w PŚ) oraz Yuki Ito, dla której był to jubileuszowy, 100. konkurs w międzynarodowej elicie pań. Zwyciężczyni ubiegłorocznej rywalizacji, zakończyła zmagania w czołowej trójce 21. raz w dotychczasowej karierze. Warto odnotować także życiowy sukces Norweżki Anny Odine Stroem, sklasyfikowanej na 7. pozycji.

 

Raw Air Oslo: Norwegowie najlepsi, Stoch liderem cyklu

Do historii przeszła rywalizacja w Turnieju Czterech Skoczni, mistrzostwach świata w lotach narciarskich i igrzyskach olimpijskich. Czas więc na kolejne emocje, które gwarantuje druga edycja ekstremalnego norweskiego tournée - Raw Air 2018.

Zanim jednak skupimy się na przebiegu rywalizacji, warto przypomnieć ideę organizatorów. Mimo pojawiających się w ubiegłym roku krytycznych głosów na temat formuły rozgrywania całej imprezy, norweski cykl nadal obejmuje cztery miasta - Oslo, Lillehammer, Trondheim i Vikersund, dziesięć dni zmagań oraz szesnaście skoków. Niestety, ten ostatni czynnik, wyklucza ze sprawiedliwej rywalizacji m.in. tych skoczków, którzy nie startują w konkursach drużynowych, z których noty wliczane są do końcowej klasyfikacji Raw Air. Uwagę na ten jakże istotny fakt zwracał Mackenzie Boyd-Clowes, by chwilę później stwierdzić, iż nie jest to wina organizatorów, że nie każdy może wystawić czteroosobowy zespół.

Kiedy kanadyjski skoczek zastanawiał się, co należy zrobić, aby wygrać całe tournée nie mając wsparcia kolegów z drużyny, komentatorzy, kibice na skoczni i przed telewizorami, a także przedstawiciele FIS-u zadawali pytanie czy znajdujemy się w Norwegii, czy może jednak w Polsce?

Rywalizacja drużynowa, rozgrywana w ramach PŚ w sezonie 2017/2018, czwarty raz tej zimy padła łupem reprezentantów Norwegii. Podopieczni Alexandra Stoeckla, Robert Johansson, Johann Andre Forfang, Andreas Stjernen i Daniel Andre Tande, znokautowali pozostałych pretendentów do zwycięstwa. Ich przewaga nad drugim zespołem w końcowym rozrachunku wyniosła prawe 60 punktów! Wyższość "Wikingów" w Oslo musieli uznać Polacy oraz Austriacy. Obie ekipy miały jednak na Holmenkollen swój mały jubileusz, zajmując odpowiednio 20. i 70. podium w historii drużynowych startów w zawodach na najwyższym szczeblu międzynarodowych zmagań.  

"Przeskoczył skocznię, znowu to zrobił, ale nudy" - wbrew żartobliwie wypowiedzianym słowom komentatora Eurosportu Igora Błachuta, po 138-metrowym skoku Kamila Stocha w pierwszej serii niedzielnego konkursu indywidualnego, emocji nie brakowało. Może świadczyć o tym fakt, że szansę na życiowy wynik miał choćby 17-letni Francuz, Jonathan Learoyd, pierwsze punkty w sezonie zdobył Andreas Wank, a najlepsze rezultaty w karierze osiągnęli Andreas Schuler (29. miejsce) i Philipp Aschenwald (11. miejsce).

"Orzeł z Zębu", który po igrzyskach olimpijskich w PyeongChang, przyzwyczaił kibiców do wygrywania każdej punktowanej serii, w finale w Oslo trafił na niekorzystne warunki wietrzne i ostatecznie zajął "dopiero" szóste miejsce. Zwyciężył, po raz 5. w karierze, Daniel Andre Tande, zrównując się tym samym w ilości pucharowych triumfów z Romanem Koudelką i Michaelem Hayboeckiem. Skład ścisłej czołówki uzupełnili austriaccy podopieczni Heinza Kuttina - Stefan Kraft (41. podium PŚ) i wspomniany chwilę wcześniej Hayboeck (21. podium w historii startów w elicie).  

Skocznia Holmenkollbakken, nie była łaskawa dla Macieja Kota. Nasz reprezentant po raz pierwszy od trzech lat (Engelberg, 2015 r.) nie przebrnął rundy kwalifikacyjnej, tracąc szansę na wysokie miejsce w końcowej klasyfikacji Raw Air. Szczęście nie uśmiechnęło się także do Stefana Huli, który po 12. konkursach z punktami PŚ, nie zdołał awansować do finałowej trzydziestki.

 

Raw Air Lillehammer: Nowy Engelberg, urodzinowy prezent Kubackiego

Ledwo opadły emocje związane z sobotnio-niedzielną rywalizacją w Oslo, a przed zawodnikami pojawił się kolejny przystanek Pucharu Świata. Karawana Raw Air 2018 przeniosła się do Lillehammer, a areną zmagań była skocznia Lysgaardsbakken (K-123 / HS-140). Śmiało można powiedzieć, że norweska miejscowość urasta powoli do rangi "nowego Engelbergu", patrząc z perspektywy wyników uzyskiwanych przez biało-czerwonych. Jak przebiegała rywalizacja?

Poniedziałek upłynął pod znakiem oficjalnych treningów i prologu kolejnego etapu norweskiego tournée, w czasie których ton całej rywalizacji nadawali dwaj reprezentanci Polski - Kamil Stoch i solenizant, 28-letni Dawid Kubacki. Lider Pucharu Świata, kolekcjoner wazonów dla przodownika klasyfikacji Raw Air 2018, skacze obecnie na takim poziomie, że zagrozić mu może jedynie on sam. Skoki 30-latka to czysta perfekcja, dlatego sztab szkoleniowy naszych zachodnich sąsiadów postanowił nagrać sobie jedną z prób trzykrotnego mistrza olimpijskiego.

Wtorek, 13 dzień marca 2018 roku, mógł przejść do historii polskich skoków za sprawą trójki podopiecznych Stefana Horngachera - Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Stefana Huli, którzy po pierwszej serii, plasowali się w ścisłej czołówce. Ostatecznie kosztem najstarszego skoczka w naszym zespole, na podium uplasował się reprezentant gospodarzy, Robert Johansson.

Kamil Stoch odniósł bezapelacyjne, 28. zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata, dzięki czemu zrównał się pod tym względem z Niemcem Martinem Schmittem. Za jego plecami, podobnie jak w roku ubiegłym (Maciej Kot), uplasował się kolejny reprezentant naszego kraju - Dawid Kubacki. Dla Nowotarżanina jest to swego rodzaju nieco spóźniony prezent urodzinowy, a także trzecie podium zawodów międzynarodowej elity tej zimy. Zadowolenia z postawy biało-czerwonych nie ukrywa były skoczek, obecnie ekspert Eurosportu Jakub Kot. - Rok temu Kamil był pierwszy, Maciek drugi. Dobrze, że Dawid nam się utrzymał na tym podium, ma sezon życia. Teraz Maciek z Dawidem zamienili się miejscami. Trochę trudniej już będzie Stefanowi Huli. Jest jeszcze kilka konkursów: Vikersund, Planica. Widać, że z innych trochę zeszło powietrze. Kamil Stoch jest obecnie w takiej dyspozycji, że można się tylko zastanawiać czy wygra o dwa, czy o dwadzieścia punktów - zauważył starszy brat brązowego medalisty olimpijskiego z PyeongChang.

Trzecie miejsce przypadło w udziale wiceliderowi 10-dniowej imprezy, Robertowi Johanssonowi. Przedstawiciel "Wikingów" dopiero drugi raz w historii swoich startów w międzynarodowym gronie, został sklasyfikowany wśród najlepszych skoczków dnia.

Konkurs w Lillehammer, z pewnością na dłużej pozostanie w pamięci Toma Hilde, który po 12 latach postanowił zakończyć karierę. Doświadczony 30-letni norweski zawodnik jest medalistą mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. W zawodach międzynarodowej elity wystąpił 205 razy, 15-krotnie stawał na podium, 3-krotnie wygrywał.

Ponadto, warto odnotować, że w konkursowym debiucie w Pucharze Świata, pierwsze punkty w karierze zdobył Norweg Sondre Ringen (22. miejsce). 21-letni zawodnik, tej zimy, trzykrotnie stawał na podium zawodów Pucharu Kontynentalnego. Zdyskwalifikowany został natomiast reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni, Yukiya Sato. Jeszcze na etapie kwalifikacji za nieprzepisowy kombinezon wykluczono Fina Antti Aalto.

 

Klasyfikacje Pucharu Świata, Pucharu Narodów i Raw Air

Sprawa czołowych miejsc w klasyfikacji żeńskiego Pucharu Świata w sezonie 2017/2018 wydaje się być rozstrzygnięta. Kryształowe trofeum zapewniła sobie Maren Lundby, która zgromadziła na swoim koncie 1220 punktów. Drugie miejsce, z dorobkiem 860 "oczek" zajmuje Katharina Althaus, a trzecia jest Sara Takanashi (716 pkt). W Pucharze Narodów prowadzą niemieckie podopieczne Andreasa Bauera, które zgromadziły łącznie 2690 punktów. Kolejne pozycje zajmują reprezentantki Japonii (2570 pkt) i Norwegii (1845 pkt).

Aktualna klasyfikacja PŚ i PN Pań 2017/2018 >>>

Po ośmiu skokach zaliczanych do klasyfikacji Raw Air 2018, najwyższą notą może pochwalić się Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski ma na swoim koncie 1141.5 punktu i z dużą przewagą wyprzedza Roberta Johanssona (1085.3 pkt). Trzecią pozycję zajmuje aktualnie Johann Andre Forfang (1055.5 pkt).

Aktualna klasyfikacja Raw Air 2018 >>>

Liderem klasyfikacji męskiego Pucharu Świata jest Kamil Stoch. Skoczek z Zębu uzbierał jak dotąd 1103 punkty i wyprzedza drugiego Richarda Freitaga (913 pkt) o 190 punktowych zdobyczy. Trzecie miejsce zajmuje Daniel Andre-Tande, który zgromadził 849 "oczek". Najlepszą drużyną sezonu 2017/2018 pozostają podopieczni Alexandra Stoeckla. Norwegowie zdobyli do tej pory 5421 punktów. Drugie miejsce zajmują reprezentanci Niemiec (4959 pkt), a na trzeciej pozycji sklasyfikowani są Polacy (4620 pkt).

Aktualna klasyfikacja PŚ i PN Pań 2017/2018 >>>

 

Oskar Szechnicki
źródła: informacja własna / Twitter / fis-ski.com

 

Dodaj komentarz