You are currently viewing Janne Ahonen: „Skaczę, bo chcę”

Janne Ahonen: „Skaczę, bo chcę”

Jest jednym z najwybitniejszych skoczków narciarskich. Pięć razy wygrywał Turniej Czterech Skoczni, zdobył dwie Kryształowe Kule. W jego dorobku brakuje jedynie indywidualnego krążka olimpijskiego, czego nie uznaje jednak za porażkę. Dwa razy kończył karierę, bo odczuwał zbyt dużą presję środowiska. Dziś Janne Ahonen kieruje się przede wszystkimi własnymi odczuciami i mimo słabych wyników, nadal robi to, co kocha.

Dwa powroty Ahonena

8H7A9551 300x199 - Janne Ahonen: "Skaczę, bo chcę"
Janne Ahonen, fot. Julia Piątkowska

W zakończonym niedawno sezonie olimpijskim Janne Ahonen prezentował się bardzo słabo. Utytułowany Fin w żadnym z konkursów Pucharu Świata nie zakwalifikował się do drugiej serii. Najbliżej tej sztuki był w fińskim Kuusamo, gdzie zajął 34. miejsce. Lepiej spisywał się w tegorocznych imprezach docelowych. Zawodnik z Lahti na mistrzostwach świata w lotach w Obersdorfie został sklasyfikowany na 22. lokacie. Na igrzyskach olimpijskich w PyeongChang na normalnej skoczni był 40., ale już na dużym obiekcie znalazł się w trzydziestce – zajął 27. pozycję.

Kibice skoków narciarskich z pewnością pamiętają jednak czasy, w których Janne Ahonen odnosił swoje największe sukcesy i rywalizował m.in. z Adamem Małyszem. Ostatnim dobrym sezonem dla fińskiego skoczka była edycja 2007/08. Wygrał wtedy po raz piąty (to rekord) Turniej Czterech Skoczni, zdobył brązowy medal na mistrzostwach świata w lotach w Obersdorfie i stanął na najniższym stopniu podium w końcowej klasyfikacji PŚ. Mimo tych dobrych występów, w marcu 2008 roku Ahonen postanowił zakończyć swoją sportową karierę.

Oficjalnie powodem tej decyzji był brak motywacji oraz pragnienie odejścia ze świata skoków jako zwycięzca. Dzisiaj prawie 41-latek przyznaje, że w tamtym okresie odczuwał przede wszystkim silną presję. – Zacząłem słyszeć o moich wygranych, i o moim wieku, czy powinienem dalej skakać, czy jeszcze coś osiągnę. Uwierzyłem w te opinie i wiedziałem, że będę kończyć przygodę ze skokami w dobrym momencie. W trakcie tych rozważań zapomniałem jednak pomyśleć o tym, co ja naprawdę czuję – wyjaśnia. Kiedy już spokojnie zastanowił się nad przyszłością, zrozumiał, że chce jeszcze uprawiać swoją ukochaną dyscyplinę. Rok później ogłosił, że zamierza wracać do skakania.

W listopadzie w 2009 roku ponownie wystartował w PŚ. Po rocznej przerwie zajął 2. miejsce w TCS i 4. lokatę na normalnej skoczni na igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Kolejny sezon już nie był taki udany, a wręcz poniżej oczekiwań kibiców, sztabu szkoleniowego, sponsorów i samego Ahonena. – Znowu pojawiła się ta ogromna presja z zewnątrz. Pomyślałem wtedy, że może jednak lepiej ostatecznie zakończyć karierę – tłumaczy drugą decyzję wycofania się ze sportu. Rówieśnik Małysza narty w kąt odłożył tym razem na dwa sezony. Wciąż pragnął skakać – do pucharowej rywalizacji powrócił w sezonie 2013/2014 i już słyszeliśmy, że chciałby jeszcze za cztery lata, razem ze swoim synem wystąpić w igrzyskach olimpijskich w Pekinie.

Ahonen bez maski

Ahonen Janne WC.Kuusamo.2015 fot.Julia .Piatkowska 300x200 - Janne Ahonen: "Skaczę, bo chcę"
Janne Ahonen, fot. Julia PIątkowska

Janne Ahonen startował w siedmiu imprezach czterolecia. Z kolegami z reprezentacji wywalczył dwa srebrne medale w 2002 (Salt Lake City) i 2006 roku (Turyn). Indywidualnie nie zdobył żadnego krążka – trzykrotnie był 4. na normalnej skoczni. Te miejsca tuż za podium pozostawiały zawsze niedosyt i sportową złość, ale Fin docenia swoje inne wielkie sukcesy. – Nigdy nie miałem obsesji na punkcie zdobycia medalu olimpijskiego. Bardziej wymagali tego ode mnie kibice i rodacy, którzy dokładniej pamiętają brak tego krążka niż moje inne ważne triumfy. Mam w sumie 19. różnych medali i z tego jestem dumny – zapewnia.

Obecnie utytułowany skoczek z większą łatwością mówi o swoich sukcesach, niż w czasach swojej świetności. – Zaczęło się trochę przypadkowo. Byłem bardzo młody, kiedy trafiłem do drużyny narodowej. Byłem nieśmiałym, cichym facetem i nagle ludzie zaczęli się mną interesować. Odpowiadałem na pytania dziennikarzy w kilku słowach i bałem się uśmiechać. Nawet w czasie wygrywania zachowywałem pokerową twarz, bo nie odważyłem się wyrażać swoich uczuć – wspomina. Przez takie wystąpienia, Ahonen w mediach otrzymał pseudonim „Maska”. Postanowił nie zmieniać swojego wykreowanego wizerunku, a nawet zaczął celowo utożsamiać się z nim i utrzymywać powagę w rozmowach z dziennikarzami.

Dzisiaj wybitny skoczek już nie kieruje się opiniami innych, lecz przede wszystkim koncentruje się na realizacji własnych planów. – Dwuletnia przerwa (od 2011 do 2013 roku) pozwoliła mi zrozumieć, że mogę robić, to co chcę, a nie to, czego oczekują ode mnie inni. To wyjątkowe, że w tym wieku jeszcze skaczę i stawiam wyzwanie sobie, i młodszym zawodnikom – powiedział „Maska”. – Skaczę, bo chcę skakać – zakończył.

źródło: yle.fi

 

Dodaj komentarz