You are currently viewing Puchar Kontynentalny 2017/2018 liczbowo i subiektywnie (podsumowanie)

Puchar Kontynentalny 2017/2018 liczbowo i subiektywnie (podsumowanie)

Lindvik Pilch Puchar.Kontynentalny 2017 2018 - Puchar Kontynentalny 2017/2018 liczbowo i subiektywnie (podsumowanie)Silne zaplecze to bez dwóch zdań kluczowy element w procesie budowania potęgi narciarskiej na arenie międzynarodowej. Doskonałą okazją do przeglądu kadr są zawody Pucharu Kontynentalnego, którego zmagania zakończyły się miesiąc temu. Zobaczmy, kto prezentował najwyższą formę w konkursach „drugiej ligi” na przestrzeni minionej zimy.

 

Mogłoby się wydawać, że całkiem niedawno przeżywaliśmy emocje związane z rywalizacją czołowych skoczków globu na arenie międzynarodowej. Spoglądając na kartki kalendarza, uświadamiamy sobie, że od zakończenia zimowych zmagań w sezonie 2017/2018 minął już miesiąc. Czas więc na kolejne liczbowe podsumowanie tego, co już za nami. Przez 98 dni, mniej lub bardziej dokładnie, śledziliśmy poczynania skoczków rywalizujących na bezpośrednim zapleczu elity. Prześledźmy, jak przebiegały zmagania Pucharu Kontynentalnego.

 

Puchar Kontynentalny – młodość czy doświadczenie?

Zmagania narciarskiej „drugiej ligi” są doskonałą okazją do przeglądu szerokich kadr poszczególnych reprezentacji. Konkursy rozgrywane na arenie międzynarodowej w ramach Pucharu Kontynentalnego, można więc śmiało określić jako walkę młodości z doświadczeniem. Innymi słowy – rywalizację perspektywicznych, ambitnych i chcących zyskać uznanie w oczach trenerów z tymi, którzy niejednokrotnie poznali smak walki o pucharowe punkty w międzynarodowej elicie.

Sezon olimpijski doskonale wpisał się w wyżej nakreślone ramy. Świadczą o tym wyniki uzyskiwane przez poszczególnych zawodników. Wśród 31 nazwisk, które plasowały się w ścisłej czołówce na przestrzeni całego sezonu, bez problemu możemy odnaleźć doskonale znanych i doświadczonych narciarzy takich jak Andreas Wank, Manuel Fettner, Robert Kranjec czy Tom Hilde oraz tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę związaną z rywalizacją na arenie międzynarodowej. Marius Lindvik, Tomasz Pilch i Jonathan Learoyd pokazali, że bez żadnych kompleksów są w stanie nawiązać równorzędną walkę ze znacznie bardziej obytymi w pucharowych realiach rywalami.

Za nami 28 emocjonujących konkursów indywidualnych. Można odnieść wrażenie, że rywalizację Pucharu Kontynentalnego, głównie dzięki dobrej i stabilnej formie zdominował reprezentant Norwegii, Marius Lindvik. Bez wątpienia był to najlepszy sezon 19-latka w dotychczasowej karierze na arenie międzynarodowej. Indywidualny mistrz świata juniorów z Kanderstegu, wystąpił w 18 konkursach ‘’drugiej ligi’’ aż 11-krotnie stając na podium (średnia pozycja: 5.38). Pod tym względem wyprzedził m.in. Davida Siegela, Anze Laniska i Andreasa Wanka, którzy w czołowej trójce zawodów plasowali się 6-krotnie. Jesteście ciekawi, którzy skoczkowie najczęściej stawali na ‘’pudle’’ w sezonie 2017/2018?

Wiemy już, którzy skoczkowie okazali się najlepsi, jeśli chodzi o liczbę miejsc zajmowanych na podium. Powyższą klasyfikację, nie ujmując nic starszym i bardziej doświadczonym zawodnikom, dość wyraźnie zdominowała młodość oraz ambicja. Ci, którzy na swoim koncie mają kilkanaście startów w zawodach Pucharu Świata, ponownie dochodzą do głosu, gdy przeanalizujemy czołową 10 klasyfikacji generalnej cyklu "drugiej ligi" minionej zimy. Zauważmy, że średni wiek najlepszych skoczków to niespełna 23 lata. Kierując się tym wskaźnikiem, obie siły skutecznie się równoważą.

W charakterystykę zawodów Pucharu Kontynentalnego, na potrzeby naszego podsumowania postrzeganego jako walkę młodości z doświadczeniem, doskonale wpisała się rywalizacja pań. Za nami 6 konkursów indywidualnych rozegranych w sezonie olimpijskim. Pewnie znajdą się tacy, którzy już na wstępie, sugerując się tylko i wyłącznie liczbą kalendarzowych imprez tej rangi, skrytykują FIS za niezbyt bogatą organizację tego cyklu. Warto jednak pamiętać, że od 2004 roku, aż do momentu utworzenia żeńskiego Pucharu Świata (2011 r.), najlepsze skoczkinie globu właśnie w Pucharze Kontynentalnym rywalizowały o miano najlepszych.

Jeśli podobnie jak w przypadku męskiego cyklu spojrzymy na tabelę prezentującą liczbę miejsc na podium, a w szczególności na ilość odniesionych zwycięstw, odniesiemy wrażenie, że doświadczenie tym razem pokonało młodość. Nic bardziej mylnego. Co prawda, powracająca po kontuzji Daniela Iraschko-Stolz, czterokrotnie stawała na najwyższym stopniu podium, jednak wśród ośmiu skoczkiń, które plasowały się w czołowej trójce poszczególnych konkursów aż 62.5 % stanowiły zawodniczki urodzone w XXI wieku. Najczęściej w walkę o najwyższe lokaty zaangażowane były: Lidiia Iakovleva, Aleksandra Barantceva (obie z Rosji) oraz Słowenka Jerneja Brecl, dające wyraźny sygnał - nadciąga zmiana pokoleniowa.

Jak w Pucharze Kontynentalnym radzili sobie przedstawiciele poszczególnych państw? Zliczając konkursy zarówno męskiego, jak i żeńskiego cyklu, najwięcej miejsc na podium zanotowała Słowenia (25). Dalsze miejsca w tej nieoficjalnej klasyfikacji przypadły drużynom Austrii i Norwegii (19). Skoczków bezpośredniego zaplecza kadry trenowanej przez Stefana Horngachera, należy sklasyfikować na 6. pozycji wśród dziewięciu ekip.

Niestety podczas zawodów narciarskiej "drugiej ligi" nie obyło się bez dyskwalifikacji. Cały sezon zmagań mężczyzn i kobiet przyniósł łączną liczbę 37 wykluczeń. Indywidualnie, liderami tego niechlubnego zestawienia zostali Sondre Ringen (Norwegia) i Andrii Vaskul (Ukraina), którzy dwukrotnie zostali przyłapani na nieprawidłowościach sprzętowych. Najczęściej dyskwalifikowani byli z kolei przedstawiciele drużyny z Kraju Wikingów (6), a biało-czerwonym przytrafiło się to trzykrotnie (Joanna Kil, Przemysław Kantyka, Karol Niemczyk).

 

Zakopiański zły sen, czyli najlepsze podsumowanie sezonu kadry B

Zwykło się mawiać - koń jaki jest, każdy widzi. Wyniki osiągane przez zawodników z bezpośredniego zaplecza kadry narodowej też każdy widział. Zdecydowanie łatwiej przychodzi komentowanie sukcesów osiąganych przez reprezentantów naszego kraju, jednak czasem sprawy wymagają kilku gorzkich słów i głębszego zastanowienia się nad tym, czego tak po prostu zabrakło.

Śledząc wyniki poszczególnych konkursów Pucharu Kontynentalnego w sezonie olimpijskim, można było odnieść wrażenie, że drugi garnitur wyraźnie "nie pasował" kilku zawodnikom. Okres zmagań na igelicie, po raz kolejny utwierdził kibiców, a także może i samych zawodników, że są w stanie nawiązać walkę z najlepszymi. Latem Klemens Murańka i Kamila Karpiel triumfowali w klasyfikacji generalnej całego cyklu. W czołowej dziesiątce zmagania kończył Aleksander Zniszczoł, a solidne punktowanie stało się udziałem Przemysława Kantyki, Bartosza Czyża czy Pawła Wąska. Co stało się kilka miesięcy później? Świat nam odskakiwał i w momencie, gdy Słoweńcy czy Norwegowie toczyli zacięte boje o zwycięstwo, nasi skoczkowie bardzo często już w charakterze widzów oglądali to, co działo się na skoczni.

Potwierdzeniem na ogół słabych występów kadry B minionej zimy, były konkursy indywidualne rozgrywane w Zakopanem. Mieliśmy okazję do sprawdzenia szerokiej grupy zawodników na tle mniej lub bardziej doświadczonych rywali z całego świata. Wypadliśmy słabo, żeby nie powiedzieć fatalnie. Jedynie juniorzy, Bartosz Czyż, Tomasz Pilch i Paweł Wąsek oraz Aleksander Zniszczoł starali się ratowali wówczas honor polskich skoków narciarskich.

Z pewnością na słowa pochwały zasługuje Krzysztof Leja oraz juniorzy prowadzeni minionej zimy przez Macieja Maciusiaka - wspomniani bohaterowie z konkursów rozgrywanych na Wielkiej Krokwi, a w szczególności  Tomasz Pilch, który przez pewien czas pełnił nawet zaszczytną rolę lidera całego cyklu. Czwarty zawodnik mistrzostw świata juniorów w Kanderstegu, stawał na podium zawodów Pucharu Kontynentalnego, a także zaliczył udany debiut w międzynarodowej elicie. Zdecydowanie poniżej oczekiwań spisywali się za to ci, w których pokładano największe nadzieje, czyli Klemens Murańka i Aleksander Zniszczoł.

Można starać się znaleźć usprawiedliwienie takich, a nie innych wyników. Możemy także szukać winnych w sztabach trenerskich, przyjętych programach treningowych czy decyzjach personalnych - jednak rozważania w tych kwestiach zostawmy tym, którzy się na tym bardziej znają. Kwestie podejścia do treningów, problemów finansowych, zdrowotnych czy osobistych stanowią kolejną ważną kwestię. Nic nie zastąpi jednak ciężkiej pracy i gotowości do poświęceń, aby krok po kroku budować drogę do sukcesów. O to, czy tak było wypadałoby zapytać samych zawodników. Należy mieć nadzieję, iż zmiany przeprowadzone w sztabach trenerskich w ostatnich dniach przyniosą efekty w niedalekiej przyszłości. Warto pamiętać, że za kilka lat to właśnie skoczkowie kadry B będą stanowić o sile reprezentacji Polski w międzynarodowej elicie.

 

Puchar Kontynentalny 2017/2018 - klasyfikacje generalne

Zwycięzcą klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego 2017/2108 został Marius Lindvik, który na swoim koncie zgromadził 1102 punkty. Drugie miejsce zajął Andreas Wank (1040 pkt), a trzeci był jego rodak, David Siegel (968 pkt). Najlepszy z biało-czerwonych, Tomasz Pilch, został sklasyfikowany na 7. pozycji (575 pkt).

W nieoficjalnej klasyfikacji Pucharu Narodów PK zwyciężyli Słoweńcy, którzy zdobyli w sumie 4225 punktów. Drugie miejsce zajęli Austriacy (4164 pkt), a na trzeciej pozycji zostali sklasyfikowani Niemcy (3551 pkt). Reprezentanci naszego kraju, zakończyli zmagania drużynowej na 5. pozycji z dorobkiem 1729 "oczek".

Triumfatorką zmagań żeńskiego Pucharu Kontynentalnego została Lidiia Iakovleva. Rosjanka zgromadziła na swoim koncie 415 punktów i nieznacznie wyprzedziła Danielę Iraschko-Stolz (400 pkt). Trzecie miejsce zajęła Aleksandra Barantceva (382 pkt). Najlepsza z Polek, Magdalena Pałasz, została sklasyfikowana na 13. miejscu (84 pkt).

Klasyfikację Pucharu Narodów wygrały reprezentantki Rosji, które podczas uzbierały 1328 pucharowych "oczek". Drugie miejsce przypadło w udziale Austriaczkom (750 pkt), a na trzecim miejscu uplasowały się zawodniczki z Niemiec (477 pkt). Reprezentantki naszego kraju, z dorobkiem 264 punktów, zakończyły rywalizację na 6. pozycji.

 

podsumowanie: Oskar Szechnicki
źródła: informacja własna / Twitter

 

Dodaj komentarz