You are currently viewing Małomówny Ryoyu Kobayashi wskoczy do historii? „Uczę się od najlepszych”
Ryoyu Kobayashi (fot. Julia Piątkowska)

Małomówny Ryoyu Kobayashi wskoczy do historii? „Uczę się od najlepszych”

Mimo tego, że Ryoyu Kobayashi od kilku tygodni zachwyca narciarski świat skokami „z innej planety”, które pozwoliły mu zwyciężyć w siedmiu z dziesięciu rozegranych konkursów, Japończyk jest wyjątkowo oszczędny w słowach podczas wywiadów, co jest ponoć spowodowane barierą językową. Tym samym pomimo iż jest liderem Pucharu Świata i Turnieju Czterech Skoczni, jest także dość tajemniczą sportową personą. 

 

Kobayashi wygrywa… i stroni od mediów?

Ryoyu Junshiro Kobayashi Innsbruck2019 fot.Julia .Piatkowska 300x200 - Małomówny Ryoyu Kobayashi wskoczy do historii? "Uczę się od najlepszych"
Starszy brat gratuluje młodszemu – Ryoyu i Junshiro Kobayashi w Innsbrucku (fot. Julia Piątkowska)

Zwycięstwa w Ruce (podwójne), Niżnym Tagile, Engelbergu, Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen oraz dzisiejsze w Innsbrucku… to krótki przegląd największych osiągnięć 22-letniego Ryoyu Kobayashiego, które stały się jego udziałem w przeciągu niecałych dwóch miesięcy. Ponadto Japończyk triumfował już w trzech konkursach 67. Turnieju Czterech Skoczni i znajduje się na autostradzie do wygrania całego niemiecko-austriackiego tournée. Chyba mało kto spodziewał się takiego wybuchu formy reprezentanta Kraju Kwitnącej Wiśni (nawet sami Japończycy włącznie ze sztabem szkoleniowym), ponieważ podczas listopadowych i grudniowych zmagań, utalentowany skoczek pojawiał się na konferencjach prasowych i wywiadach bez tłumacza i sam był w stanie wypowiedzieć tylko pojedyncze angielskie słowa. Stąd od Kobayashiego mogliśmy się dowiedzieć wyłącznie tego, że jego skoki są… dobre. Kolejne sukcesy młodszego z braci niejako wymusiły większą aktywność także w mediach, stąd obecność tłumacza, który pomaga japońskojęzycznemu skoczkowi odnaleźć się nieco lepiej w europejskich realiach medialnych.

Ciekawą teorię na temat takiej postawy podsunął w wywiadzie z Łukaszem Jachimiakiem z portalu Sport.pl, sam Adam Małysz, przed laty znakomity i utytułowany skoczek, dziś dyrektor sportowy w Polskim Związku Narciarskim. – Japończycy mają to do siebie, że nawet jak umieją jakieś języki, to tego nie pokazują, żeby mieć święty spokój. Teraz przy Kobayashim już się zaczynają pojawiać tłumacze, żeby nie było, że on zupełnie nie rozmawia. Ale ciągle mówi bardzo mało. A myślę, że jest z nim jak z Noriakim Kasaim, który dobrze rozumie i po angielsku, i po niemiecku, i jak chciał, to też odpowiadał. Takie podejście jest moim zdaniem dla zawodnika bardzo dobre. Wiem, że dla was nie, ale zawodnik się oszczędza, może powiedzieć „nie rozumiem, nie wiem o co chodzi” i się koncentrować na swojej pracy – powiedział Wiślanin.

 

Pełna koncentracja na skokach. Rekordy? „To nie mój cel”

Ryoyu Kobayashi lotInnsbruck2019 fot.Julia .Piatkowska 300x200 - Małomówny Ryoyu Kobayashi wskoczy do historii? "Uczę się od najlepszych"
Ryoyu Kobayashi w locie na Bergisel (fot. Julia Piątkowska)

Po triumfie w Oberstdorfie, Kobayashi zapewnił: „Nie myślę o turniejowym zwycięstwie, będę stąpał krok po kroku”. Noworoczna wygrana w Garmisch-Partenkirchen nie zmieniła jego podejścia. „Nie myślę o niczym innym, tylko o skokach. Zawsze myślę tylko o oddaniu następnego dobrego skoku, nie liczy się nic innego” – stwierdził.

Jakkolwiek rozpatrywać znajomość (lub nieznajomość) języków obcych u Ryoyu Kobayashiego, sam zawodnik nieco „otworzył się” podczas konferencji prasowej w Innsbrucku, gdzie świętował trzeci konkursowy triumf w 67. Turnieju Czterech Skoczni i jednocześnie siódme pucharowe zwycięstwo w sezonie 2018/2019. – Pozostałem skoncentrowany, jestem w dobrej formie i mogłem to dziś znowu pokazać. Dlatego wygrywam. Poprawiła się moja siła mentalna, a moje skoki są dokładnie takie, jakie chciałbym żeby były. Nie myślę o zdobyciu narciarskiego „Wielkiego Szlema”, w mojej głowie jest tylko Bischofshofen. Lubię tamtejszą skocznię i tam też chcę pokazać dobre skoki – powiedział ze spokojem.

Podczas konferencji prasowej na Bergisel, Kobayashi został zapytany o to, w jaki sposób doszedł do tak wysokiej dyspozycji w tak krótkim czasie. – Musiałem obejrzeć nagrania wielu skoków najlepszych zawodników, uczę się od nich – powiedział tajemniczo, nie dając się namówić na podanie jakichkolwiek nazwisk. Na pytanie o to, czy myśli już o wyrównaniu rekordu czterech zwycięstw podczas TCS, który dzierżą obecnie Sven Hannawald i Kamil Stoch, odparł: – Nie myślę o tym jako o swoim celu. Skupiam się na swoich skokach.

 

Rywale podglądają skoki Kobayashiego

Kraft Stefan MSL.Kulm .2016 fot.Julia .Piatkowska 300x200 - Małomówny Ryoyu Kobayashi wskoczy do historii? "Uczę się od najlepszych"
Stefan Kraft (fot. Julia Piątkowska)

O tym, czy skoki Ryoyu Kobayashiego są „na tapecie” w innych drużynach, opowiedzieli za to pozostali narciarscy bohaterowie, którzy znaleźli się na podium. – Oglądamy skoki Ryoyu, ponieważ teraz jest on prawdziwym mistrzem. Można się od niego wiele nauczyć – przyznał drugi w stawce, Austriak Stefan Kraft. Wtórował mu Norweg Andreas Stjernen, który dziś był trzeci: – Ryoyu skacze naprawdę świetnie, oglądam jego skoki przeważnie na YouTubie i staram się wychwycić, w jaki sposób zachowuje się szczególnie na progu.

Już w niedzielę Ryoyu Kobayashi stanie przed szansą na zostanie drugim Japończykiem w historii, który sięgnie po zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Przed nim, w sezonie 1997/1998, dokonał tego jedynie Kazuyoshi Funaki. Styl, w jakim nokautuje rywali aktualny lider Pucharu Świata jest jednak wyjątkowy. Czy 22-latek odczuwa wsparcie kibiców ze swojego kraju? – Naprawdę nie wiem, co dzieje się teraz w Japonii, ponieważ jestem tutaj. Mam jednak nadzieję, że spowoduje to większe zainteresowanie skokami narciarskimi – przyznał sam zainteresowany. – Trudno jest u nas znaleźć wypowiedzi naszych skoczków po konkursach, ponieważ w przeciwieństwie do Polski, skoki narciarskie nie są u nas zbyt popularne – powiedział nam u progu niemiecko-austriackich zmagań jeden z japońskich dziennikarzy. Dodajmy, że w Japonii bardzo popularne są sporty walki, jak choćby sumo, czy też gry zespołowe, w tym baseball i piłka nożna. Być może w nieco mniejszej „medialnej presji” tkwi też część sukcesu Ryoyu Kobayashiego?

 

źródło: informacja własna / FIS / Sport.pl

 

Dodaj komentarz