Martti Nõmme to najbardziej doświadczony skoczek narciarski z Estonii. Podczas finału Letniego Grand Prix w Klingenthal znalazł kilka chwil na rozmowę z naszym portalem.
SkokiPolska.pl: Jak się dzisiaj skakało w Klingenthal?
Martti Nõmme: Skakało się tutaj świetnie, tłum kibiców jest bardzo głośny i było naprawdę dobrze. Jedynie moje skoki nie były dobre, ale to nie problem, bo i tak mam z tego dużą frajdę.
SkokiPolska.pl: Czy odczułeś jakąś różnicę w porównaniu z tutejszymi zawodami Pucharu Kontynentalnego w zeszły weekend?
Martti Nõmme: Tak, oczywiście - jest tu o wiele lepsza organizacja, ludzie są lepiej poinformowani o konkursie, odbywa się on wieczorem, wiec wszyscy mogą przyjść. Jest piątek, każdy chce się rozerwać, więc kibiców jest więcej wieczorem.
SkokiPolska.pl: Co mógłbyś powiedzieć o swojej współpracy z Jaanem Jürisem?
Martti Nõmme: Współpraca układa się wspaniale, trenuję z nim już 6 czy 7 lat. Jest naprawdę dobrym trenerem, ale nie udało mi się dotrzeć na szczyt, chociaż to bardziej kwestia tego, że chodzi o mnie, nie jestem aż tak utalentowany. Muszę jeszcze wykonać dużo pracy. Ale ogólnie współpraca w drużynie jest naprawdę super, potrzebujemy tylko więcej ludzi.
SkokiPolska.pl: Jak obecnie wygląda sytuacja estońskich skoków narciarskich, czy otrzymujecie jakieś wsparcie od związku narciarskiego?
Martti Nõmme: Tak, ale to wsparcie jest minimalne. Większość rzeczy musimy robić sami, np. Jaan musi być psychologiem, woskować narty, być serwismanem a także trenerem. Musi wykonywać te wszystkie funkcje, a związek narciarski nie zrobił nic, żeby zaangażować nowe twarze do pomocy w drużynie w celu ułatwienia sportowcom i trenerowi życia. Tak to aktualnie wygląda, ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej bo mamy naprawdę utalentowanych młodych zawodników jak Aigro i Maltseva.
SkokiPolska.pl: Na social mediach da się zauważyć, że skoczkowie z Estonii często spędzają czas z zawodnikami z Finlandii, czy wasze drużyny współpracują po sąsiedzku?
Martti Nõmme: To naprawdę fajne chłopaki, dobrze się dogadujemy. Są dla nas w tym środowisku dobrymi przyjaciółmi. Spędzamy razem mnóstwo czasu, żartujemy, a czasem także trenujemy razem. To bardzo miła drużyna i cieszę się, że nas akceptują.
Korespondencja z Klingenthal:
Anna Libera, Anna Trybuś