Prawdziwy emocjonalny rollercoaster przeżywa reprezentant Norwegii, Thomas Aasen Markeng. 19-latek, który znalazł się w składzie na zawody Pucharu Świata w Niżnym Tagile, po wylądowaniu w Moskwie dowiedział się, że ważność jego paszportu nie została w porę przedłużona. W związku z tym młody skoczek musiał być deportowany. Po działaniach ze strony Norweskiego Związku Narciarskiego, Markengowi uda się jednak najprawdopodobniej powrócić do Rosji na niedzielne zmagania.
To historia niczym z filmu sensacyjnego o lekko sportowym i politycznym zabarwieniu… Thomas Aasen Markeng, a także kierownictwo norweskiej drużyny nie dopilnowało kluczowej kwestii związanej z podróżą do Rosji. Zgodnie z tamtejszym prawem, każdy paszport osób wjeżdżających do tego kraju musi być ważny co najmniej na najbliższe pół roku. Tego warunku dokument należący do 19-letniego Norwega niestety nie spełniał, a Rosjanie okazali się nieubłagani. Młody sportowiec został zatrzymany na tamtejszym lotnisku, gdzie spędził kolejne, nocne godziny, w oczekiwaniu na powrotny samolot do ojczyzny.
– To była moja wina. Miałem za zadanie sprawdzić przed wyjazdem, czy paszport i wiza są ważne. Spojrzałem na nie i uznałem, że są – przyznał młody norweski skoczek. Jak się okazuje, procedura, której był poddany na rosyjskim lotnisku podczas odprawy, nie była należała do przyjemnych przeżyć. – To było niekomfortowe. Rosjanie to surowy naród. Zabrali mi paszport, kazali usiąść w kącie i czekać. Wszystkie drzwi wokół były zamknięte. Dopiero po kilku godzinach powiedziano mi, że muszę wracać do domu – opowiadał w rozmowie z norweską telewizją NRK.
Po powrocie do kraju Markeng szybko udał się do rosyjskiej ambasady, gdzie udało mu się przedłużyć ważność dokumentów i dzięki temu uzyskać możliwość powrotu do Federacji Rosyjskiej. 19-latka czeka teraz kolejna długa podróż. Norweg ponownie dotrze samolotem do Rosji, a na lotnisku czekać będzie na niego transport samochodowy, który po kolejnych kilku godzinach ma dojechać do celu, czyli Niżnego Tagilu.
– To trudne i nieprzyjemne doświadczenie. Zwłaszcza zatrzymanie w kraju, w którym komunikacja jest nieco trudniejsza od tej, do której przywykliśmy – przyznał dyrektor sportowy norweskiej kadry, Clas Brede Braathen, który w kraju pomógł Markengowi załatwić potrzebne formalności. Działacz przyznał, że norweski mistrz świata juniorów miewa jeszcze momenty młodzieńczego roztargnienia. Jak się okazuje, to nie pierwszy tego typu przypadek. Podczas wyjazdu na jesienne zawody Letniego Grand Prix rozgrywane w Polsce, Markeng... całkowicie zapomniał paszportu. Wówczas jednak dzięki posiadaniu innego dokumentu tożsamości został wpuszczony na terytorium naszego kraju, ponieważ Norwegia znajduje się w strefie Schengen. Wtedy wymagało to jednak sporej wyrozumiałości celników.
Dodajmy, że początek sezonu 2019/2020 jest dla Thomasa Aasena Markenga bardzo udany. 19-letni Norweg podczas zawodów w Wiśle wraz z kolegami z drużyny wskoczył na drugi stopień podium, a w zmaganiach indywidualnych zajął 22. miejsce. W fińskiej Ruce wywalczył już 10. lokatę i aktualnie zajmuje 15. lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wiemy już, że w sobotę tych statystyk nie poprawi. Szansę dostanie jednak najprawdopodobniej w niedzielę, kiedy zdoła dotrzeć do Niżnego Tagilu.
Przypomnijmy, że sytuacja z paszportem to nie jedyna nietypowa historia związana z Thomasem Aasenem Markengiem. Norweski mistrz świata juniorów zapisał się w pamięci kibiców także m.in. feralnym treningowym skokiem podczas Mistrzostw Świata w 2019 roku. Reprezentant "Wikingów" próbę wyhamowania na odjeździe zakończył... zderzeniem z bandą i efektownym "saltem". To zdarzenie zobaczycie TUTAJ >>>
źródło: NRK / Instagram
