Jak podają nieoficjalne źródła Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, w rozpędzającej się rywalizacji o miano największej skoczni świata, mają zamiar włączyć się Amerykanie. Pojawiły się informacje o planowanej na przyszły rok (2013 r.), całkowitej przebudowie najmniejszego mamuta świata 'Copper Peak’ w miejscowości Ironwood w Stanach Zjednoczonych.
Budowa ma trwać cztery lata, a w 2019 roku mają się tam odbyć inauguracyjne zawody Pucharu Świata.
Ostatnie zawody na tym obiekcie odbyły się w 1994 roku, wówczas to ustanowiono też ostatnie rekordy skoczni – na odległość 158 metrów poszybowali dwaj Austriacy – Werner Schuster i Mathias Wallner. Punkt konstrukcyjny mamuta w Ironwood sytuowano wtedy na 145 metrze.
Teraz Stany Zjednoczone postanowiły wziąć się za renowację i powiększenie skoczni, za czym pójdą ogromne pieniądze na odbudowę skoków naciarskich mężczyzn. Po sukcesach koleżanek – przede wszystkich Sary Hendrickson i Lindsey Van, również panowie mają prezentować wysoki poziom, według zamierzeń kadr szkoleniowych i klubów narciarskich.
Amerykanie mówią także o prawdopodobnych wymiarach skoczni, które przewyższą znacznie dotychczasowy największy obiekt w Vikersund. Skocznia 'Copper Peak’ w Ironwood ma mieć punkt konstrukcyjny umieszczony na 250 m, a wielkość obiektu (HS) na 285 metrze. Wygląda zatem na to, że do wyścigu o rekord świata i przekroczenie bariery 300 metrów – włączają się Stany Zjednoczone!
Źródło: informacja własna