You are currently viewing WALTER HOFER O PŚ WISŁA: POLSCY ORGANIZATORZY WYKONALI PORZĄDNĄ ROBOTĘ

WALTER HOFER O PŚ WISŁA: POLSCY ORGANIZATORZY WYKONALI PORZĄDNĄ ROBOTĘ

hofer walter sp wm - WALTER HOFER O PŚ WISŁA: POLSCY ORGANIZATORZY WYKONALI PORZĄDNĄ ROBOTĘZawody w Wiśle na skoczni imienia Adama Małysza przeszły już do historii. Z uwagą śledziliśmy doniesienia z wiślańskiego obiektu gdy warunki atmosferyczne nie sprzyjały przygotowaniom obiektu do międzynarodowych zawodów. Na szczęście wszystko udało się przygotować  z pomocą podhalańskiego śniegu. Te zawody były można by rzec – oficjalnym egzaminem, który nadzorował dyrektor PŚ Walter Hofer. Oczywiście zdanym! Organizatorzy mogą odetchnąć z ulgą. 

Organizatorzy PŚ w Wiśle pracowali praktycznie całą dobę na kilka dni przed konkursem. Śnieg został dowieziony z Podhala w ilości 100 ton! Dokładnie tyle potrzeba było do optymalnego przygotowania obiektu. Wiadomo, że na to przedsięwzięcie przeznaczono kwotę około 100 tysięcy złotych. Całkowity koszt organizacji konkursu to około 500 tysięcy złotych. Zysk jaki przyniosły zawody (bilety, sprzedaż sygnału telewizyjnego, środki sponsorów) można porównać z poniesionymi kosztami. Wszystko z powodu braku śniegu i niesprzyjającej aury.

W wywiadzie Leszka Błażyńskiego z Przeglądu Sportowego Walter Hofer chwali organizację wiślańskich zawodów.

LESZEK BŁAŻYŃSKI: W kwietniu ubiegłego roku Puchar Świata w Wiśle otrzymał czerwoną kartkę od FIS-u. Międzynarodowa Federacja Narciarska wykreśliła zawody z programu. W czerwcu zmieniono decyzję. Czy teraz Wisła znajduje się pod specjalnym nadzorem?

WALTER HOFER: Nic takiego nie ma miejsca. Zawody na skoczni imienia Adama Małysza są traktowane tak samo jak wszystkie pozostałe konkursy cyklu. Mieliśmy w ubiegłym roku kilka zastrzeżeń do organizatorów, ale już podczas Letniego Grand Prix wiele rzeczy zostało poprawionych. Największe problemy dotyczyły infrastruktury oraz produkcji telewizyjnego sygnału. W tym pierwszym przypadku nie mam na myśli lokalizacji skoczni czy ilości miejsc siedzących dla publiczności, ale spraw związanych z oświetleniem oraz bezpieczeństwem na obiekcie. To zostało poprawione, podobnie jak kwestie telewizyjne. Polscy organizatorzy wykonali porządną robotę.

LESZEK BŁAŻYŃSKI: Wisła znalazła się we wstępnym kalendarzu na kolejne dwa sezony. Kiedy zapadnie decyzja, czy również w 2015 i 2016 roku odbędą się tutaj zawody PŚ?

WALTER HOFER: Rozpiska cyklu na przyszły sezon będzie znana pod koniec kwietnia. Zostanie podana podczas kongresu w Zurychu. Mamy określone kryteria, które muszą spełniać organizatorzy. Przyglądamy się każdemu z nich, ale jeszcze raz muszę zaznaczyć, że Wisła jest tak samo analizowana jak pozostałe miejsca. Nie ma mowy o żadnej kurateli czy nadzorze. Doceniamy to, ile wysiłku włożono, by zawody doszły do skutku. Dużym problemem był brak śniegu, ale w przypadku skoków nie potrzeba aż tak wiele białego puchu, jak przy innych konkurencji narciarskich. Zresztą nie mieliśmy żadnego planu B. Pojawiły się pogłoski, że jeśli nie uda się zorganizować zawodów w Wiśle, to konkurs zostanie przeniesiony do Zakopanego. Wcale nie braliśmy tego pod uwagę. Zawodnicy wiedzieli, że albo w czwartek będą skakać w Wiśle albo będą mieli dzień wolny.

LESZEK BŁAŻYŃSKI: Ma pan w tym sezonie powody do zadowolenia, bo Puchar Świata przyciąga coraz więcej kibiców oraz telewidzów. Co przede wszystkim wpływa na większe zainteresowanie?

WALTER HOFER: W porównaniu do poprzedniego sezonu wzrasta liczba kibiców, a wyniki oglądalności telewizyjnej również są zadowalające. Nigdy jeszcze w historii tak wielu widzów nie oglądało w Austrii transmisji z zawodów w Bischofshofen! Wpływ na to ma kilka czynników. Po pierwsze rywalizacja jest bardzo ciekawa. Mamy młodych, wspaniale skaczących zawodników a z drugiej strony starą gwardię. Raz górą są młode wilczki, a raz weterani. Pojawiają się nowe nazwiska. Na podium nie stają te same osoby, ale panuje duża rotacja. Thomas Diethart, Jan Ziobro, czy Krzysztof Biegun. Oni wszyscy sprawili ogromne niespodzianki. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, kto wygra... I to przyciąga nowych fanów. Poza tym Puchar Świata to produkt, który jest świetnie pokazywany w telewizji.

 

Cały wywiad można przeczytać TUTAJ. 

 

Źródło: Leszek Błażyński/Przegląd Sportowy

Dodaj komentarz