Droga Kamila Stocha do olimpijskiego złota w Soczi była pełna ciężkich treningów, były w niej wzloty i upadki. Ostatecznie tych pierwszych było znacznie więcej, a jednym z „ojców sukcesu” jest trener polskiej kadry – Łukasz Kruczek, który ocenił dla nas olimpijski konkurs na normalnej skoczni.
Łukasz Kruczek: W sumie to jest bardzo podobnie do Mistrzostw Świata w Predazzo. Ponownie Kamil jest najlepszym zawodnikiem na świecie.
SkokiPolska: Oceniając ten dzisiejszy konkurs i same skoki Kamila, czy były bliskie perfekcji?
Łukasz Kruczek: Zawsze znajdzie się coś co można poprawić. Drugi skok Kamila [103,5 m] był nieco spóźniony, ale to chyba mało istotne, jeśli był skuteczny.
SkokiPolska: Spodziewał się Pan takiego „nokautu” ze strony Stocha?
Łukasz Kruczek: Już podczas zawodów w Willingen był podobny „nokaut”, wiec było to możliwe. Natomiast faktycznie, na skoczni normalnej już dawno się to nie zdarzyło. Chyba ostatnio zrobił to Adam Małysz podczas Mistrzostw Świata w Sapporo.
SkokiPolska: Maciek Kot celował w czołową „dziesiątkę” i cel zrealizował. Jak można ocenić jego występ?
Łukasz Kruczek: Skoki Maćka były bardzo dobre, choć nie idealne. Myślę, że dla niego był to udany występ.
SkokiPolska: Jan Ziobro, który przebojem wdarł się do kadry w pierwszym konkursie takiej rangi w karierze zajął 13. miejsce, co można o nim powiedzieć?
Łukasz Kruczek: To dla niego swego rodzaju życiowy wynik. Mimo wszystko to igrzyska. Prezentował się bardzo dobrze.
SkokiPolska: Wracając do Kamila, można powiedzieć, że to idealny zawodnik do współpracy dla trenera?
Łukasz Kruczek: Kamil to zawodnik bardzo pracowity i dobry do współpracy. Przede wszystkim jest komunikatywny i szczery.
SkokiPolska: Nieco mniej udany występ Dawida, czy przewiduje Pan rotacje w składzie, czy to raczej sprawa na przyszłe dni?
Łukasz Kruczek: Zobaczymy podczas kolejnych treningów.
rozmawiał Bartosz Leja