You are currently viewing Tande o zwycięstwie, Stoeckl o… statystykach, czyli wtorek w Kuopio oczami Norwegów

Tande o zwycięstwie, Stoeckl o… statystykach, czyli wtorek w Kuopio oczami Norwegów

Wczoraj imponujący triumf w konkursie drużynowym, po którym Johan Remen Evensen prorokował, że Daniel-Andre Tande będzie walczył o zwycięstwo w zawodach indywidualnych. 22-latek stanął na drugim stopniu podium i wie, że do triumfu trochę zabrakło. – Muszę dalej pracować, wtedy wygram – przyznał. O matematyce mówił za to trener Alexander Stoeckl. Dlaczego? 

Dwa wspaniałe skoki na 131,5 oraz 127 metrów dały dziś Danielowi-Andre Tande kolejne podium. Sam zainteresoany cieszył się zwłaszcza ze swojej pierwszej próby, ale wie, że wciąż ma wiele do poprawy – wszystko po to, by po raz drugi wspiąć się na szczyt pucharowego podium. – W pierwszej odsłonie oddałem lepszy skok niż w kwalifikacjach, uzyskałem większą prędkość, wykorzystałem szansę i poleciałem dalej. Na tej skoczni jestem bardzo szczęśliwy – lubię jej stary profil, z krótkim progiem i szybkim odbiciem – przyznał, a zapytany o szansę na odniesienie dziś drugiego triumfu w karierze (i sezonie), odpowiedział: – Czułem, że jestem blisko Hayboecka, ale muszę pracować nad oddaniem w konkursie dwóch bardzo dobrych skoków, skupić się na drobnych elementach, wtedy wygram – mówił tuż po konkursie 22-latek, któremu do wygranej zabrakło dziś 7.3 punktu.  

DSC 1546 - Tande o zwycięstwie, Stoeckl o... statystykach, czyli wtorek w Kuopio oczami Norwegów
Kenneth Gangnes, fot. Julia Piątkowska

Nawet bez zwycięstwa Norwegowie mają jednak powody do dumy, o czym opowiadają na każdym kroku. – Od Sapporo mieliśmy na podium pięciu różnych skoczków, w całym 2016 roku sześciu – to także zasługa Daniela – emocjonował się Clas Brede Braathen, chwaląc swoich skoczków za umiejętności radzenia sobie w zmiennych okolicznościach. – Zarówno Daniel, jak i Johann pokazali się z bardzo dobrej strony w bardzo wymagających warunkach, to daje nadzieję na rozwój i jeszcze lepsze rezultaty w przyszłości.

Z postawy Tandego cieszył się także Alexander Stoeckl. – Wykonał imponującą pracę, dając sobie radę w zmiennych warunkach. Myślę, że tylko w niedzielę w Lahti było gorzej, bardziej zmiennie niż dziś, wielu skoczków zupełnie sobie nie poradziło – relacjonował Stoeckl, podkreślając, że skoki jego pozostałych podopiecznych, zwłaszcza Kennetha Gangnesa, nie były tak złe, jak wskazywałyby na to wyniki. – Nie będę tłumaczył jego rezultatu tylko niesprzyjającymi warunkami, ale miały one na to wpływ.

8H7A2109 - Tande o zwycięstwie, Stoeckl o... statystykach, czyli wtorek w Kuopio oczami Norwegów
Johann Andre Forfang, fot. Julia Piątkowska

Przed azjatyckimi zawodami nastąpią roszady w składzie – w Ałmatach na pewno nie pojawi się Johann Andre Forfang, który dziś awansował aż o 10 lokat w stosunku do zajmowanego na półmetku 15. miejsca. – Wracam do domu, by odpocząć i zrobić coś dla siebie – tłumaczył 20-latek, który ma nadzieję, że to pozwoli mu na utrzymanie formy w końcówce sezonu. – Potrzebuję tej przerwy, żeby w najbliższej przyszłości móc zajmować jeszcze wyższe miejsca, a wyjazd do Azji nie stanowi dla mnie motywacji. Wybieram trening i chwilę spokoju, by utrzymać dobrą formę fizyczną po wielu wyczerpujących wrażeniach i kłopotach ze zdrowiem – przyznał Forfang, mając na myśli na pewno problemy żołądkowe, które dopadły go w Japonii, i upadek na mistrzostwach świata w Tauplitz, który jednak nie pozostał całkowicie bez echa. Choć opuszczenie azjatyckiej podróży to wybór samego skoczka, trener Stoeckl całkowicie go popiera. – Choć Forfang jest jeszcze młody i silny, to myślę, że to bardzo odpowiedzialna decyzja – sezon jest długi i wymagający, więc przerwa na pewno się przyda. Tym samym skoczek będzie miał wolny cały tydzień, odbywając tylko treningi w sali gimnastycznej. W pełni gotowy wróci na PŚ w Wiśle.  

Co ciekawe, dziennik Dagbladet opublikował statystyki dotyczące dotychczasowej pracy Alexandra Stoeckla z norweską kadrą. Od 2011 roku Austriak machał chorągiewką w 133 indywidualnych konkursach, a 15 z nich zakończyło się zwycięstwem któregoś z Wikingów. To daje 11% triumfów. „Zwycięski współczynnik” Miki Kojonkoskiego w ostatnich dwóch latach jego pracy wyniósł o 3 punkty procentowe mniej. Pod skrzydłami Stoeckla Norwegowie zdobyli też jedną Kryształową Kulę (Anders Bardal w 2012 roku), rekord świata w długości lotu narciarskiego (Anders Fannemel w Vikersund 2015; 251,5 metra), do tego dołożyli indywidualne i drużynowe medale mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich (m.in. Rune Velta i drużyna w Falun 2015 czy Anders Bardal w Predazzo 2013 i Soczi 2014). Sam Stoeckl nie zwraca jednak uwagi na matematykę. – Oczywiście, czasem dobrze jest przypomnieć o pewnych liczbach, ale osobiście się na tym nie koncentruję. Moim zadaniem jest wprowadzanie jak największej liczby zawodników na wysoki poziom – to wywinduje także statystyki – skomentował wyliczenia Austriak.

źródło: nrk.no / vg.no / dagbladet.no