Podobnie jak w Zakopanem, tak i w Wiśle, skoki Kamila Stocha wydają się być znacznie lepsze, niż podczas zagranicznych zawodów. Już w treningach lider polskiej kadry znalazł się na właściwych torach. W kwalifikacjach skoczył najdalej, ustępując tylko Romanowi Koudelce. Okazuje się, że pomocna dla 28-latka była przerwa w pucharowej rywalizacji.
W pierwszej serii treningowej Stoch zajął 12. lokatę po skoku na 125,5 metra, a w drugiej rundzie zdołał już wskoczyć do najlepszej dziesiątki (126,0 m / 7. miejsce). W kwalifikacjach dwukrotny mistrz olimpijski uzyskał 132,5 metra, czyli tyle samo ile zwycięzca kwalifikacji, Roman Koudelka. Naszemu reprezentantowi odjęto jednak nieco więcej punktów za mocniejszy wiatr pod narty i ostatecznie uplasował się na drugiej pozycji. Mimo tego skoki Polaka i Czecha były najdłuższymi próbami całego dnia zmagań na skoczni im. Adama Małysza.
– Skoki były dobre, udane. Wiadomo, że chciałbym skakać jak najlepiej, osiągać jak najlepsze wyniki, ale bardziej skupiam się na tym, żeby złapać powtarzalność skoków, żeby były one dobre w konkursach. Chcę zrobić tyle, ile się da – skomentował Stoch i dodał: – Przed nami jest jeszcze kilka dosyć ważnych konkursów [Wisła, Titisee-Neustadt, Planica – przyp.red.], przyjemnych z technicznego punktu widzenia. Te skocznie są bardzo przyjazne.
Dodajmy, że zawodnik z podzakopiańskiego Zębu, powraca do pucharowej rywalizacji po ponad tygodniowej przerwie, ponieważ nie wziął udziału w konkursach w kazachskich Ałmatach. – W tym czasie nie było jakoś dużo treningów, bardziej chciałem odpocząć. Zasygnalizowałem trenerowi, że chcę spędzić czas w domu z rodziną. Nie dlatego, że czułem się zmęczony fizycznie, ale zmęczony mentalnie. Chciałem odświeżyć bardziej głowę, niż organizm i podejść do tych zawodów na spokojnie. Jak widać, ten efekt jest dobry – stwierdził i przyznał: – Ten sezon jest dla mnie bardzo trudny pod względem psychicznym, nie wszystko wychodzi tak jakbym chciał.
Mocnym wsparciem podczas wiślańskich konkursów tradycyjnie będą jednak polscy kibice, którzy tłumnie zjawili się na skoczni im. Adama Małysza. – Nasi kibice są niezawodni, zawsze będę powtarzał, że są najlepsi na świecie. Skakać przed nimi to czysta radość. Zawsze staram się od nich czerpać tyle energii, ile mogę. Cieszę się tym, że tutaj jestem. Robię to co uwielbiam, a przy tym mogę się dobrze bawić – zapewnił Stoch.
Zapytany o kilka ostatnich konkursów, podczas których trenerem polskiej kadry będzie jeszcze Łukasz Kruczek, Stoch odparł: – Na tę chwilę Łukasz Kruczek nadal jest moim trenerem. W dalszym ciągu realizujemy plan, który założyliśmy przed sezonem, dlatego nie rozmawiam na temat jego odejścia i tego, co będzie później. Myślę, że dobre skoki to będzie wystarczająca nagroda i przyjemne momenty dla trenera.
Nie można wykluczyć, że jest to ukryta między wierszami zapowiedź kontynuacji współpracy Stocha z dotychczasowym szkoleniowcem polskiej kadry A.
notowała w Wiśle, Julia Piątkowska
