W poniedziałek w Lublanie odbyła się konferencja słoweńskiej kadry skoczków. O planach na najbliższe tygodnie opowiadali nie tylko zawodnicy powołani na zawody Pucharu Świata i trener Goran Janus, ale także kontuzjowany Robert Kranjec. – W porównaniu z poprzednimi latami jesteśmy nieco lepiej przygotowani jako drużyna – zapewnił szkoleniowiec Słoweńców.
Dla fanów słoweńskiej ekipy uraz Roberta Kranjca był wyjątkowo smutną wiadomością. Na szczęście utytułowany zawodnik z Kranju ma się coraz lepiej. – Najbardziej bałem się tego, że zostanę sam w domu i nie będę miał nic do roboty. Ale 6-7 godzin dziennie zajmują mi ćwiczenia. Co drugi dzień jestem na zabiegach w Lublanie, w pozostałe dni ćwiczę w domu. Rehabilitacja działa świetnie, nie mam już praktycznie żadnych obrzęków. Cieszę się, że nie ma żadnych komplikacji – powiedział mistrz świata w lotach z 2012 roku.
Z przebiegu przygotowań do sezonu zimowego zadowolony jest szkoleniowiec Słoweńców, Goran Janus, choć przyznaje, że nie brakuje i odrobiny nerwów. – W porównaniu z poprzednimi latami jesteśmy nieco lepiej przygotowani jako drużyna, jednak wiemy, że pierwsze zawody w sezonie rządzą się swoimi prawami. Nie można się tym jednak przejmować, rywalizacja musi się gdzieś i kiedyś zacząć. Naszym celem na koniec sezonu jest zajęcie miejsca w pierwszej „piątce” Pucharu Narodów – zdajemy sobie sprawę, jak wyrównała się stawka – mówił słoweński trener, który w zeszłym sezonie poprowadził swoją ekipę do zajęcia drugiego miejsca w klasyfikacji narciarskich nacji.
Z dozą optymizmu do rywalizacji w nadchodzącym sezonie podchodzą skoczkowie. Jurij Tepeš, który w zeszłym sezonie zaledwie trzykrotnie plasował się w pierwszej „dziesiątce” zawodów Pucharu Świata narzeka jednak, że przed sezonem zabrakło nieco skoków na śniegu. – Trzeba brać to, co jest. W tym momencie nie stawiam sobie celów. Ostatnie dwa tygodnie w Kranju skakałem słabiej, mam nadzieję, że w Kuusamo się poprawię – mówił.
Do rywalizacji o najwyższe cele chce w dobrym stylu powrócić 23-letni Jaka Hvala. Mistrz świata juniorów z 2013 roku nie jest do końca usatysfakcjonowany ze swoich wyników na igelicie, jednakże widzi realną szansę na poprawę. – Chciałbym, żeby moje skoki wreszcie się ustabilizowały. Teraz na zgrupowaniu w Kranju szło mi w kratkę, ale ostatni trening był już spokojny, wreszcie nie miałem problemów z wyjściem z progu. Dzięki temu w Kuusamo będę miał nieco spokojniejszą głowę – przyznał.
O kolejną Kryształową Kulę i pierwsze w karierze mistrzostwo świata będzie walczył gwiazdor reprezentacji Słowenii, Peter Prevc. – O poprzednim sezonie już zapomniałem. W ostatnich dniach mieliśmy sporo dodatkowych zajęć, niektóre z nich powinny mieć miejsce wiosną lub latem, ale trzeba było je przełożyć. Na razie jestem bardzo kąśliwy i ludzie, z którymi mam styczność nie mają ze mną lekko. Jednakże jakoś odnajdę swoją równowagę. Mam nadzieję, że szybko zorientuję się, w jakim jestem miejscu jeśli chodzi o skoki. Najpierw trzeba będzie się zaprzyjaźnić ze śniegiem, a potem, krok po kroku, jakoś pójdzie – opowiadał najlepszy skoczek sezonu 2015/16.
Największą furorę na konferencji zrobiła krótka, acz treściwa i rozbrajająco szczera wypowiedź wielkiej nadziei Słoweńców, Domena Prevca. Najmłodszy ze skaczących braci we właściwym sobie stylu przyznał: – Nie mam żadnych oczekiwań w stosunku do tego sezonu. Nawet jeśli zawiodę na całej linii, po prostu wrócę do domu i nie będę się tym przejmował.
źródło: sloski.si / rtvslo.si