You are currently viewing Adam Małysz dla SP: „Forma nie jest topowa, ale poziom dalej jest wysoki”
Adam Małysz (fot. PZN)

Adam Małysz dla SP: „Forma nie jest topowa, ale poziom dalej jest wysoki”

Malysz Adam press 2 fot.Alicja.Kosman.PZN  - Adam Małysz dla SP: "Forma nie jest topowa, ale poziom dalej jest wysoki"Adam Małysz podczas kolejnego sezonu będzie kontynuował współpracę z polskimi kadrami skoczków narciarskich. „Orzeł z Wisły” w dniu inauguracji cyklu FIS Grand Prix w swojej rodzinnej miejscowości opowiedział nam o specyfice letniej rywalizacji na igelicie, a także o przygotowaniach biało-czerwonych do sezonu olimpijskiego.

 

Letnie skoki Polaków okiem Małysza

Jak przyznał Małysz, który w swojej karierze trzykrotnie triumfował w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix, rywalizacja na igelicie jest dość specyficzna. 39-letni były skoczek stwierdził jednak, że jest ona przede wszystkim przygotowaniem do zimowych zmagań. - Zawodnicy są w trakcie przygotowania do zimy. To zima jest głównym odnośnikiem. Dlatego teraz przygotowują się bardzo spokojnie i wiedzą, że teraz forma może jeszcze nie być optymalna. Myślę nawet, że teraz byłoby źle, jakby byli w super formie, bo można by się martwić co będzie zimą. A tak - skoki są w kratkę, jedni lepiej, drudzy gorzej, ale wysoki poziom jest cały czas utrzymany. Każdy popełnia jakieś drobne błędy i trzeba je korygować. Jest to jednak z korzyścią dla zawodników.

Wiślanin wyraźnie zaznaczył jednak, że emocje związane z konkursową rywalizacją są przez skoczków mocno odczuwalne. - Jeśli zawody są rozgrywane na obiektach, gdzie ci zawodnicy żyją, jest to w Polsce, to oni za wszelką cenę chcą przynieść wielką radość. Niby nikt się do tego nie przygotowuje, ale jak już przychodzą zawody, to każdy skacze na 100 procent. To jest jednak okres przygotowawczy i bywa tak, że zawodnicy nie są w formie - zaznaczył Małysz, po czym dodał: - Jestem spokojny. Forma nie jest topowa w tym momencie, ale poziom dalej jest wysoki. Mam nadzieję, że jesteśmy w dobrym miejscu.

Zapytany o aktualną dyspozycję biało-czerwonej kadry prowadzonej przez Stefana Horngachera, Małysz odparł: - Teraz jest sezon olimpijski i trzeba się na tym mocno skoncentrować. Tym bardziej trzeba iść do przodu. Jeśli zawodnicy byliby na tym samym poziomie, to inni odrobili pracę i będą mocniejsi. My też musimy się zdecydowanie poprawić. To jest trudne, ale do zrobienia. Patrząc na to, co zawodnicy wykonali do tej pory podczas zgrupowań, można by optymistą. Wszystko do tej pory zostało wykonane jak trzeba, według zamiaru Horngachera. 

 

Nowinki techniczne i kwalifikacje dla wszystkich

Letni sezon to doskonała okazja do poszukiwania nowych pomysłów związanych zarówno z techniką skoków, jak i ekwipunkiem skoczków narciarskich. Niedawno Norwegowie zapowiedzieli, że skupią się nad pracą dotyczącą ulepszenia kombinezonów. Czy Polacy także mają w zanadrzu technologiczne nowinki?

- My też testujemy, ale takich rzeczy nie mówi się publicznie. Później ma się tę kartę, którą się wyciąga na same zawody i pokazuje coś nowego. W tym zawsze mocni byli Szwajcarzy, Ammann zawsze coś wyciągał na główne imprezy. My nie wiemy co się dzieje w innych ekipach, ale na pewno też coś testują - stwierdził Małysz, dodając, że w zakulisowych rozmowach sporo mówi się o testowaniu nowych butów przeznaczonych do skoków narciarskich. Tradycyjnie sporo uwagi poświęca się również kombinezonom.

- Ten sport jest już tak wyżyłowany i ograniczenia są tak duże, że ciężko jest określić co jeszcze można. Jeśli się coś znajdzie, wtedy jest się jeden kroczek do przodu, a to jest ważne. Miejmy nadzieję, że znów to my będziemy o ten jeden kroczek do przodu, bo cały czas nad tym pracujemy - zapewnił tajemniczo dyrektor koordynator w Polskim Związku Narciarskim.

Adama Małysza zapytaliśmy także o opinię dotyczącą nowych przepisów związanych z obowiązkowymi kwalifikacjami dla całej narciarskiej stawki. - Jestem i za i przeciw. Fajnie jest, bo na kwalifikacje będą chodzić wszyscy. Z drugiej strony jest to trochę krzywdzące dla dziesięciu najlepszych, bo oni od jakiegoś czasu walczą, chcą tam wejść, żeby nie przechodzić tych kwalifikacji. Są i plusy i minusy. Dla organizatorów, mediów, sponsorów, jest lepiej, ale dla samych zawodników już tak nie jest - zakończył.

 

 

korespondencja z Wisły, Bartosz Leja

 

Dodaj komentarz