You are currently viewing Norweska piątka na MŚ, Stoeckl: „Brakuje stabilności, ale nie rezygnujemy z celów”
Norwescy skoczkowie (od lewej: Forfang, Stjernen, Johansson), fot. Bartosz Leja

Norweska piątka na MŚ, Stoeckl: „Brakuje stabilności, ale nie rezygnujemy z celów”

Skład norweskiej kadry na Mistrzostwa Świata w Seefeld był w dużym stopniu zależny od decyzji lekarzy, którzy zajmowali się Danielem-Andre Tande i Andreasem Stjernenem po upadkach w fińskim Lahti. Ostatecznie okazało się, że uraz kolana tego pierwszego okazał się na tyle poważny, że wykluczy go z walki o medale. Trener Alexander Stoeckl zdecydował się dać w tym wypadku szansę... mistrzowi świata juniorów.

 

Norweski sztab szkoleniowy po konsultacji z lekarzami, którzy wykonywali rezonans magnetyczny na kolanie Daniela Andre Tande, które ucierpiało podczas upadku w Lahti, postanowił nie ryzykować wystąpienia poważniejszej kontuzji. 25-latka z Kongsbergu czeka około 6 tygodni przerwy, w związku z czym najprawdopodobniej, zimowy sezon już się dla niego zakończył. Do samego końca trener Stoeckl liczył, że Tande uda się do Seefeld. W związku z problemami zdrowotnymi, jego miejsce zajął tegoroczny mistrz świata juniorów, Thomas Aasen Markeng, który w czasie minionego weekendu zaliczył całkiem udany debiut w Pucharze Świata, zdobywając w sobotnim konkursie pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej. Jak informuje portal Skiforbundet.no, 18-latek był mocno zaskoczony powołaniem na najważniejszą imprezę sezonu.

Najmocniejszymi ogniwami drużyny z "Kraju Wikingów" wydają się jednak być Robert Johansson i Johann Andre Forfang, którzy mimo lepszych i gorszych występów, tej zimy zdołali już uplasować się na podium. Co więcej, ten drugi jest w tym sezonie jedynym Norwegiem, któremu udało się wygrać zmagania elity. Na podium w jednym z konkursów Turnieju Czterech Skoczni zameldował się również Andreas Stjernen, jednak jego występ po groźnie wyglądającym upadku w Lahti i co za tym idzie problemach z biodrem, również był pod sporym znakiem zapytania. Szczęśliwie tydzień przerwy w pucharowych startach, odpoczynek w kraju i indywidualne treningi pomogły doświadczonemu Norwegowi wrócić do pełni sił i ponownie nabrać pewności siebie. Jednym z "czarnych koni" zbliżającego się czempionatu może okazać się Halvor Egner Granerud. 22-latek tej zimy kilka razy otarł się już o pucharowe podium i w Seefeld z pewnością będzie chciał wskoczyć na upragnione podium.

Przypomnijmy, że Norwegowie, którzy w minionych sezonach często dominowali szczególnie w rywalizacji zespołowej, tej zimy w żadnych z czterech konkursów drużynowych nie zdołali wskoczyć na podium, co więcej dwukrotnie po dyskwalifikacjach plasowali się poza finałową ósemką. Jak zatem szansę na rehabilitację i poprawę widzi sam trener Stoeckl? - Dotychczas przez większość sezonu mieliśmy trudne chwile, ale zauważyłem, że ostatnio moi zawodnicy ewoluowali. To czego nam jeszcze brakuje, to stabilne skakanie. W niektórych rundach potrafimy konkurować z najlepszymi, ale to wciąż za mało. Nie rezygnujemy jednak z naszych celów, są nimi medale - zapewnia.

 

Skład reprezentacji Norwegii na MŚ w Seefeld:

  • Robert Johansson (6. miejsce w PŚ 2018/2019),
  • Johann Andre Forfang (7. miejsce w PŚ 2018/2019),
  • Halvor Egner Granerud (14. miejsce w PŚ 2018/2019),
  • Andreas Stjernen (18. miejsce w PŚ 2018/2019),
  • Thomas Aasen Markeng (67. miejsce w PŚ 2018/2019).

 

Przypomnijmy, że w poprzednich MŚ w narciarstwie klasycznym, norwescy skoczkowie wywalczyli medal tylko w rywalizacji drużynowej. Zajęli wówczas "srebrne" drugie miejsce, za Polakami. W konkursie indywidualnym na normalnej skoczni najwyżej plasował się Forfang (7. miejsce), natomiast w rywalizacji na dużym obiekcie, tuż za podium i jednocześnie tuż za trzecim Piotrem Żyłą wylądował Stjernen. Dodajmy, że ostatnie indywidualne medale dla Norwegii podczas światowego czempionatu zdobywał Rune Velta, który w 2015 roku w szwedzkim Falun zgarnął złoto (na skoczni HS-100) i brąz (na skoczni HS-134).

 

źródło: Skiforbundet.no / informacja własna

 

Dodaj komentarz