Nie tylko norwescy skoczkowie mają na początku zimowego sezonu spore problemy związane z przejściem kontroli sprzętu. Cztery dyskwalifikacje zanotowali także reprezentanci Słowenii. Zaniepokojony tym tematem trener Gorazd Bertoncelj poprosił Roberta Kranjca, który pomaga ekipie w przygotowywaniu kombinezonów, aby w Engelbergu porozmawiał na ten temat z kontrolerami FIS.
Problemy z kombinezonami i… kontrolerami
– Przez ostatnie dni jesteśmy obciążeni tematem kombinezonów. W zeszłym sezonie radziliśmy sobie z nimi chyba słabiej, a mimo tego mieliśmy mniej dyskwalifikacji – przyznał niezadowolony szkoleniowiec Słoweńców w rozmowie z portalem Siol.net. Wystarczy powiedzieć, że w ciągu pierwszych czterech pucharowych weekendów, reprezentanci tego kraju doświadczyli czterech wykluczeń właśnie za stroje. U Anze Semenica (dwukrotnie) i Petera Prevca problemem była przepustowość materiału, która była zbyt mała, co mogło umożliwiać lepsze noszenie w fazie lotu.
Ostatnio zaś wszyty w kombinezon „pas” znajdujący się tuż nad biodrami, który powinien być „sztywny”, u Domena Prevca okazał się zbyt elastyczny, co rzekomo mogło umożliwiać manipulowanie ułożeniem stroju i tworzeniem dodatkowych powierzchni nośnych. Jak opowiadał sam zawodnik, decyzja o dyskwalifikacji nastąpiła bez robienia żadnych pomiarów.
– Kiedy podszedłem, jeden z kontrolerów wyjaśnił mi, że pas znajduje się za wysoko. Sprawdził to, stukając palcami w miejscu, gdzie pas się znajdował. Następnie bez żadnych obiektywnych pomiarów, zdecydował o dyskwalifikacji. Zastanowiło mnie to, a gdy podszedłem do grupy kontrolerów, nie potrafili mi przedstawić wspólnej odpowiedzi. W tym samym kombinezonie wszystko było w porządku w pierwszym skoku, jednak będąc w tym samym stroju w drugiej serii, zostałem zdyskwalifikowany – tłumaczy rozgoryczony 20-latek.
Kranjec na ratunek w Engelbergu
Sami Słoweńcy przyznają, że dziwią ich decyzje kontrolerów, których twarzą jest od lat Austriak Sepp Gratzer. – Codziennie przed zawodami wszystko sprawdzamy, oglądamy i ćwiczymy – zapewnił Bertoncelj, wspominając, że ostateczna decyzja przedstawicieli FIS może być nawet kwestią odpowiedniego ułożenia ciała przed kontrolerem, a nie samych wymiarów stroju. 43-letni trener zapewnia, że dyskwalifikacje to nie kwestia prób naruszenia przepisów.
– Nie wiemy już czasem jak się obrócić, aby było dobrze, to jakieś błędne koło. Po ostatnich zawodach rozmawialiśmy o tym z Robertem Kranjcem, który pomaga nam w kwestii kombinezonów. Pojedzie z nami do Engelbergu i porozmawia z kontrolerami, aby takie sytuacje nie przydarzały się nam już w przyszłości. Chcemy mieć wszystkie odpowiedzi i być gotowi na wszelkie możliwe sytuacje – podsumował Domen Prevc.
źródło: Siol.net