Zarówno Dawid Kubacki, jak i Kamil Stoch regularnie oddawali dziś w Rasnovie skoki na miarę czołówki. Podczas kwalifikacji to zawodnik z Szaflar uplasował się najwyżej z Polaków, lądując na szóstej pozycji. Chwile niepokoju przeżyliśmy podczas skoku Kamila Stocha, który co prawda lądował daleko, jednak podczas lądowania niewiele brakowało mu do upadku. – Wynikało to z tego, że chciałem za ładnie wylądować – skwitował 32-latek.
Podczas czwartkowych serii na normalnym obiekcie HS-97 kompleksu Trambulină Valea Cărbunării, Kamil Stoch wydawał się rozkręcać ze skoku na skok. W pierwszym treningu uzyskał 92 metry, przy sporym wsparciu wiatru (1,60 m/s), przez co miał sporo odjętych punktów. Zajął piętnaste miejsce. W drugim treningu zawodnik z Zębu uzyskał 93 metry w niemal zupełnej „ciszy” (0,04 m/s) i to dało mu już pierwszą lokatę.
Najlepiej wyglądał jednak jego lot w kwalifikacjach, w których uzyskał aż 99 metrów (wiatr 0,95 m/s pod narty). Swoją próbę wylądował telemarkiem, jednak ułamek sekundy później, jego lewa narta zjechała do środka i podcięła tą prawą. Stoch ratując się przed upadkiem mocno się zachwiał i lewą dłonią wsparł się na śniegu. To sporo go kosztowało, ponieważ od sędziów otrzymał 15 i 15,5 punktowe noty (łącznie 45,5 pkt). Gdyby skok udało się wykończyć tak, jak trzykrotny mistrz olimpijski do tego przyzwyczaił, zapewne otrzymałby co najmniej 18 punktowe noty, co już wystarczyłoby do zwycięstwa w kwalifikacjach. A tak dwa tysiące euro powędrowało do Norwega Mariusa Lindvika, który uzyskał 98 metrów.
– Zjechały mi się narty, jedna obiła się o drugą i trudno było otrzymać równowagę. Wynikało to z tego, że chciałem za ładnie wylądować – tłumaczył Stoch w rozmowie z Filipem Czyszanowskim z TVP Sport. Zapytany o to, czy dość mała, jak na pucharowe warunki skocznia w Rasnovie czymś się wyróżnia, czwarty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata odparł krótko: – Każda skocznia ma swoją specyfikę, ale ta wydaje mi się, że jest dosyć normalna, jak na „normalną” skocznię.
Mimo tej drobnej wpadki, „Rakietę z Zębu” nadal można śmiało stawiać w gronie faworytów do zwycięstwa w piątkowym, jak i sobotnim konkursie w Rumunii. Warto dodać, że wśród swoich 35 pucharowych triumfów, nie ma on jeszcze wygranej na skoczni normalnej. Stoch tylko raz stał na podium zmagań na 90-metrowym obiekcie, a było to w grudniu 2011 roku w norweskim Lillehammer. Czy to właśnie w Siedmiogrodzie nadszedł czas na przełamanie?
źródło: TVP Sport / informacja własna