Inauguracyjny konkurs Pucharu Świata w fińskiej Ruce zdecydowanie nie należał do udanych w wykonaniu reprezentacji Polski. Awans do drugiej serii, jak i pierwsze punkty w sezonie 2023/2024, wywalczył jedynie Dawid Kubacki. Reszta drużyny prowadzonej przez Thomasa Thurnbichlera uplasowała się na odległych pozycjach. W tym gronie znaleźli się m.in. Kamil Stoch i Piotr Żyła.
Najdalej od uzyskania kwalifikacji do serii finałowej rywalizacji na Rukatunturi (K-120 / HS-142) niespodziewanie znalazł się Kamil Stoch. Polak uzyskał zaledwie 113,5 metra, co skończyło sie na pożegnaniu z konkursem już po pierwszym skoku. – Tak jak mówiłem wczoraj, potrzebuję dużo cierpliwości i konsekwencji w działaniu. Wiary, że to za chwilę ruszy. Myślę, że nie zapomniałem skakać z tygodnia na tydzień, bo tak naprawdę jeszcze w Zakopanem na tym przed ostatnim zgrupowaniu wszystko było dobrze. Później się coś posypało i teraz muszę wrócić do tego co działało – powiedział 43. zawodnik sobotniego konkursu w rozmowie z Kacprem Merkiem. Warto podkreślić, że był to najsłabsza inauguracja sezonu w wykonaniu Stocha od dziesięciu lat.
Ostatnio Kamil #Stoch nie awansował do serii finałowej inauguracyjnego konkursu Pucharu Świata na początku sezonu… 2013/2014 (w Klingenthal). Wtedy był 37.#SkokiPolska #skijumpingfamily #skokoholicy #skokinarciarskie #Ruka
— SkokiPolska.pl (@SkokiPolska) November 25, 2023
– Optymizm zostaje, ale skok był kiepski co tu będę koloryzował – skomentował swój występ Stoch przed kamerą Eurosportu. Jak zapewnia 36-latek, po konsultacjach z trenerem Thurnbichlerem wspólnie będą szukać najlepszego rozwiązania dla zaistniałego problemu. – Problem jest ewidentnie z dobrym balansem na rozbiegu, bo tam tracę równowagę i przez co ta energia nie może pójść we właściwym kierunku. To się wszystko gdzieś rozprasza. Musimy wymyślić z trenerem sposób, który da mi pewność, że po prostu ruszę z belki i wszystko zadziała – podkreślił.
Przed kamerami Eurosportu pojawił się również Piotr Żyła, tym razem mniej energiczny i żartobliwy niż zwykle. Swój skok skomentował krótko lecz treściwie. – Raczej kłopotów nie mam… poza brakiem metrów – powiedział 36-latek. Żyła uplasował się dziś na 31. lokacie, ocierając się o drugą serię. Skok na odległość 126,5 metra spowodował jednak, że o braku awansu do rundy finałowej zdecydowało 0,6 punktu. Podopieczny trenera Thomasa Thurnbichlera zaznaczył ze spokojem, że w niedzielę trzeba będzie zmobilizować siły. – Jutro trzeba skoczyć swoje, to co się umie, bo na razie to cudów nie ma – zakończył.
Oprócz wspomnianej wyżej doświadczonej dwójki, już po pierwszej serii z konkursem w Ruce pożegnali się: 32. Aleksander Zniszczoł (125,0 m) oraz 34. Paweł Wąsek (118,5 m). Pozytywne nastawienie mimo słabego występu płynie z ust Zniszczoła. Jak zapewnia 29-latek, wie jakie błędy musi wyeliminować, żeby jego skoki były coraz lepsze. – Brakuje stabilnej pozycji najazdowej, a to jest klucz do dobrego skoku. To pierwszy start i nie ma co wieszać „krzyżyka”, tylko trzeba się spiąć i pracujemy dalej. Głowa do góry! – skwitował.
Niedzielne zmagania w śnieżnej Ruce rozpoczną się od kwalifikacji (o godz. 14:50 ). Następnie zawodnicy przystąpią do rywalizacji w konkursie indywidualnym o godzinie 16:15. Transmisję obejrzycie w TVN, Eurosporcie 1 oraz na platformie Player. Tekstowa relacja LIVE będzie dostępna na SkokiPolska.pl.
źródło: Eurosport