Tysiące kibiców pod skocznią, gorący doping, odgłosy wuwuzeli oraz zatłoczone Krupówki – to znak, że karuzela Pucharu Świata zawitała do Zakopanego. Rozpoczęło się kolejne święto skoków narciarskich, chociaż w tym roku może nieco bardziej stonowane, rozgrywane w atmosferze zadumy, ale wciąż „magiczne”. Prześledźmy, co wydarzyło się na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza (K-125 / HS-140).
Piątek: Początek narciarskiego święta, wszyscy Polacy w konkursie!
W piątkowe popołudnie rozpoczęło się to, na co z niecierpliwością wyczekiwali wszyscy kibice skoków narciarskich – do polskiej stolicy Tatr przyjechali czołowi skoczkowie globu, aby walczyć o kolejne punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zawodnicy, trenerzy oraz najstarsi górale, doskonale znają unikatową atmosferę, panującą podczas zakopiańskich konkursów. Wszyscy chcą tutaj wracać!
Wielkie święto skoków narciarskich zostało w tym roku nieco przyćmione, ze względu na dwudniową żałobę narodową ogłoszoną po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. W związku z powyższym, zgodnie ze wcześniejszymi zapewnieniami Crowd Supporters, oprawa podczas piątkowych kwalifikacji oraz sobotniej rywalizacji drużynowej była adekwatna do zaistniałej sytuacji.
W sobotę w Zakopanem format oprawy będzie właściwy dla powagi sytuacji.
Biało-Czerwona Kraina Czarów zjednoczy się w geście sprzeciwu wobec agresji i przemocy. #skinumping, #skijumpingfamily, #worldcupzakopane, #crowdsupporters— MikeeSieczko (@MikeeSieczko) 16 stycznia 2019
Konkurs na skoczni im. Stanisława Marusarza był doskonałą okazją do „przeglądu” zaplecza naszej kadry i sprawdzenia jego siły na tle międzynarodowej elity. Korzystając z prawa przysługującego gospodarzom, w kwalifikacjach na Wielkiej Krokwi mieliśmy zobaczyć w akcji 12 biało-czerwonych. Ostatecznie, ze względu na silniejsze przeziębienie i nadchodzące mistrzostwa świata juniorów w Lahti, ze startu wycofany został jedynie Tomasz Pilch.
Puchar Świata Zakopane 2019: Tomasz Pilch z powodu silniejszego przeziębienia nie wystartuje na Wielkiej Krokwi. Tym samym 11 reprezentantów Polski przystąpi do piątkowych kwalifikacji.
— PZNarciarski (@pzn_pl) 18 stycznia 2019
Zarówno kibiców zgromadzonych pod skocznią, jak i tych, którzy w piątkowe popołudnie zasiedli przed telewizorami, spotkało miłe zaskoczenie. Wszystkim naszym reprezentantom udało się uzyskać awans do niedzielnego konkursu indywidualnego. O ile raczej byliśmy o to spokojni, patrząc na podopiecznych Stefana Horngachera, o tyle wynik chłopaków z kadry B mógł nas ucieszyć. Szczególnie, kiedy spojrzymy na wyniki zawodów Pucharu Kontynentalnego, w którym to radzimy sobie, z małymi wyjątkami, raczej średnio niż dobrze. Rundę eliminacyjną wygrał Johann Andre Forfang przed Robertem Johanssonem i Timim Zajcem. Najwyżej z Polaków (na 6. pozycji) dość niespodziewanie sklasyfikowany został Aleksander Zniszczoł.
Sobota: Walka na rekordy, dyskwalifikacja Norwega i ogromny pech Siegela
Konkurs drużynowy trzymał w napięciu do ostatniego skoku, a wydarzenia, szczególnie te podczas finałowej rundy zmagań, zmieniały się jak w kalejdoskopie. Siedząc przed telewizorem można było odnieść wrażenie, że emocje udzieliły się także komentatorom TVP, którzy kilkukrotnie podczas transmisji pomylili Stefana Krafta z … trenerem naszej kadry, Stefanem Horngacherem. Jak w kilku zdaniach podsumować sobotnie zawody?
Najpierw Dawid #Kubacki "dostał sygnał od Stefana Krafta", a potem ustanowił rekord skoczni. Chwilę później, Stephan Leyhe "myślał o nawiązaniu walki ze Stefanem Horngacherem" 😉 Ostatecznie:
🇩🇪 - 1157.5 pkt
🇦🇹 - 1157.4 pkt
🇵🇱 - 1117.2 pkt#skijumpingfamily #skokitvp #skijumping— Oskar Szechnicki (@szechnicky) 19 stycznia 2019
Prześledźmy jednak nieco dokładniej to, co wydarzyło się podczas pierwszego dnia pucharowych zmagań na Wielkiej Krokwi. Ścisła czołówka konkursu, w której znalazły się czteroosobowe drużyny z Niemiec, Austrii i Norwegii, ukształtowała się już na samym początku. Chociaż po pierwszej grupie skoczków swoje aspiracje do czołowych lokat zgłosili nasi południowi sąsiedzi, w kolejnej układ sił powrócił do normy. Reprezentacja Polski, występująca w składzie: Maciej Kot, Piotr Żyła, Kamil Stoch oraz Dawid Kubacki, na podium wskoczyła dopiero po siódmej kolejce skoków, bowiem za kombinezon zdyskwalifikowany został Johann Andre Forfang. Trzeciego miejsca już nie oddaliśmy, pomimo tego, że za naszymi plecami czaili się Słoweńcy. Warto dodać, że o ogromnym pechu może mówić podopieczny Wernera Schustera, David Siegel. Młody Niemiec, nie ustał próby na odległość 142,5 metra i na skutek poważnego upadku doznał zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie, co oznacza przedwczesny koniec sezonu. Ozdobą drugiej serii zakopiańskiego konkursu były dalekie, rekordowe skoki. W szóstej kolejce aż 143 metry osiągnął Markus Eisenbichler, a kilka minut później najdłuższy lot na Wielkiej Krokwi należał już do Dawida Kubackiego, który poszybował 143,5 metra. Ostatecznie, na najwyższym stopniu podium stanęli Niemcy (1157.5 pkt), nieznacznie wyprzedzając podopiecznych Andreasa Feldera (1157.4 pkt), a na trzecim miejscu konkurs zakończyli nasi reprezentanci (1117.2 pkt). Wrażeń nie brakowało, a przed nami pozostawała prawdziwa uczta dla fanów skoków narciarskich - zawody indywidualne.
Niedziela: "Deja vu" Stocha, zwycięstwo Krafta i życiówka Sato
Skoczkowie rywalizujący w międzynarodowej elicie, 39. raz w historii rozgrywania zawodów na obiekcie im. Stanisława Marusarza, przystąpili do konkursu indywidualnego. Dla kogo Zakopane okazało się szczęśliwe w tym roku?
Wszyscy chcielibyśmy z pewnością czytać o sukcesach biało-czerwonych, odnoszonych właśnie tam - w stolicy polskich Tatr. Niestety, tym razem rywale okazali się lepsi od naszych reprezentantów, a historia znów zatoczyła koło. Zacznijmy może od tych nieco mniej radosnych wieści. Kamil Stoch, podobnie jak w ubiegłym roku, zakończył rywalizację już na pierwszej konkursowej serii. I może na tym ocenę występu mistrza olimpijskiego zakończmy. Pozostali reprezentanci naszego kraju skakali na Wielkiej Krokwi ze zmiennym szczęściem. Jednak o tym za chwilę.
Najlepszym zawodnikiem niedzielnego konkursu okazał się Stefan Kraft, który po 665 dniach przerwy wygrał kolejny, 13. konkurs w historii startów w zawodach elity. Tym samym, podopieczny Andreasa Feldera pod liczbą pucharowych triumfów zrównał się ze swoim rodakiem Arminem Koglerem, a także Kanadyjczykiem, Horstem Bulauem. Dla dwukrotnego mistrza świata z Lahti było to 49. podium w karierze. Drugie miejsce zajął przedstawiciel Kraju Wikingów, Robert Johansson, dla którego był to piąty konkurs PŚ zakończony w ścisłej czołówce. Najniższy stopień podium przypadł w udziale reprezentantowi Japonii, jednak nie był to Ryoyu Kobayashi. Yukiya Sato, bo o nim mowa, dość nieoczekiwanie był najlepszym skoczkiem z Kraju Kwitnącej Wiśni podczas niedzielnych zmagań. Dla 23-latka, będącego obecnie w bardzo dobrej dyspozycji, to bez wątpienia największy sukces w rywalizacji z najlepszymi lotnikami globu.
W konkursie indywidualnym wystąpiło 11 reprezentantów Polski. Podobnie, jak 10 lat temu Adam Małysz, najwyżej - na 12. pozycji, sklasyfikowany został Dawid Kubacki. Stefan Hula zajął 17. lokatę, a dwa „oczka” niżej zawody zakończył Piotr Żyła. W trzeciej „10” oficjalnej listy wyników widniały natomiast nazwiska trzech naszych zawodników: Jakuba Wolnego (22. miejsce), Pawła Wąska, który rok po debiucie, w drugich zawodach elity zdobył pierwsze pucharowe punkty zajmując 27. miejsce oraz Macieja Kota (30. miejsce). Nieco słabiej spisali się pozostali z biało-czerwonych. Wspomniany wcześniej Kamil Stoch zakończył zmagania na 36. pozycji, Aleksander Zniszczoł był 45., Klemens Murańka i Przemysław Kantyka uplasowali się odpowiednio na 47. i 48. lokacie. Zdyskwalifikowany został Andrzej Stękała.
Odnotujmy jeszcze, że w Zakopanem swoje najlepsze wyniki w tym sezonie zanotowali: Stefan Kraft (1.), Robert Johansson (2.), Constantin Schmid (16.), Stefan Hula (17.) oraz Cestmir Kozisek (28.). „Życiówki” ustanowili: Yukiya Sato (3.), Jan Hoerl (21.) oraz Paweł Wąsek (27.), a Halvor Egner Granerud (5.) ją wyrównał.
Klasyfikacje generalne 2018/2019 - PŚ i Puchar Narodów
Po konkursie w Zakopanem, na prowadzeniu w wyścigu o Kryształową Kulę z ogromną przewagą pozostaje Ryoyu Kobayashi, który na swoim koncie zgromadził już 1128 punktów. Drugie miejsce zajmuje Kamil Stoch (624 pkt), wyprzedzając Piotra Żyłę (603 pkt). Na czwartą pozycję wskoczył Stefan Kraft (581 pkt), a czołową piątkę zamyka Dawid Kubacki (554 pkt).
Skrócona klasyfikacja generalna PŚ 2018/2019:
|
zawodnik |
kraj |
punkty |
strata |
1 |
Ryoyu Kobayashi |
JPN |
1128 |
|
2 |
Kamil Stoch |
POL |
624 |
-504 |
3 |
Piotr Żyła |
POL |
603 |
-525 |
4 |
Stefan Kraft |
AUT |
581 |
-547 |
5 |
Dawid Kubacki |
POL |
554 |
-574 |
6 |
Stephan Leyhe |
GER |
505 |
-623 |
7 |
Johann Andre Forfang |
NOR |
456 |
-672 |
8 |
Robert Johansson |
NOR |
453 |
-675 |
9 |
Karl Geiger |
GER |
425 |
-703 |
10 |
Markus Eisenbichler |
GER |
374 |
-754 |
29 |
Jakub Wolny |
POL |
97 |
-1031 |
35 |
Stefan Hula |
POL |
43 |
-1085 |
47 |
Maciej Kot |
POL |
14 |
-1114 |
59 |
Paweł Wąsek |
POL |
4 |
-1124 |
W Pucharze Narodów prowadzą reprezentanci Polski, którzy, jak dotąd, uzbierali łącznie 2639 pucharowych „oczek”. Drugą pozycję z 30-punktową startą zajmują nasi zachodni sąsiedzi, a na trzecim miejscu sklasyfikowani są Japończycy (2001 pkt).
Pełne klasyfikacje PŚ i PN 2018/2019 >>>
"Skok do sieci" - czyli przegląd mediów społecznościowych
- „Kapitan Wąs” i recepta na sukces Dawida Kubackiego
Przed rozpoczęciem rywalizacji pod Giewontem, wciąż byliśmy pod wrażeniem życiowego sukcesu odniesionego przez Dawida Kubackiego we włoskim Predazzo. Receptą na zwycięstwo okazało się systematyczne wprowadzanie drobnych zmian. Żeby wygrać trzeba, tak po prostu, przeskakiwać zielone linie na zeskoku.
😂😂😂 #skijumpingfamily pic.twitter.com/P5pHXWwsRY
— Adrian Lozio (@LozioAdrian) 16 stycznia 2019
- „Akademia Pana Kota” i były piłkarz próbujący swych sił na śniegu
„Akademia Pana Kota” - czyli program poruszający różne wątki związane ze skokami narciarskimi, prowadzony przez eksperta TVP - Jakuba Kota. Przy okazji zakopiańskich konkursów, okazję do zapoznania ze śniegiem miał były reprezentant Polski w piłce nożnej, goszczący w studio przy okazji transmisji PŚ 2018/2019, Sebastian Mila.
Kto jeszcze tego nie widział to obowiązkowo niech łapie dobry nastrój przed dzisiejszym konkursem👌Cały odcinek z serii "@SebastianMila11 rozpoczyna karierę skoczka" tutaj: https://t.co/LXYEpFh0Vk Kolejne odcinki wkrótce😎 #skokitvp #skijumpingfamily pic.twitter.com/1Ya46R3QDi
— Jakub Kot (@Jak_Kot_) 20 stycznia 2019
- Kamil Stoch, Zakopane i medale
Zastanawialiście się, co łączy Kamila Stocha, zwycięstwa podczas zakopiańskich konkursów oraz indywidualne medale imprez mistrzowskich? Odpowiedź na to pytanie znalazł dziennikarz TVP Sport, Paweł Baran. Okazuje się, iż istnieje pewna prawidłowość, która potwierdziła się w 2011, 2012, 2015 i 2017 roku. W kontekście nadchodzących mistrzostw świata w Seefeld, może dobrze się stało, że „Orzeł z Zębu” nie wygrał w niedzielę?
Po wygranej w Zakopanem Kamil #Stoch nigdy nie był w stanie zdobyć medalu w konkursie indywidualnym na mistrzowskiej imprezie. Tak było w roku 2011, 2012, 2015 i 2017. Wrócił bez krążka kolejno z Oslo, Vikersund, Falun i Lahti. #skokitvp #skijumpingfamily #Zakopane
— Paweł Baran (@pawelbae) 17 stycznia 2019
- Ski jumping in Canada? - (No)Problem.
Myślisz sobie - Skoki w Kanadzie? i bez chwili zastanowienia odpowiadasz: Mackenzie Boyd-Clowes. Bardzo często, sam zainteresowany, dość konkretnie i ironicznie, dzieli się za pośrednictwem mediów społecznościowych swoją opinią na temat przebiegu konkursu lub kondycji dyscypliny w jego ojczyźnie. Przy okazji rywalizacji drużynowej w Zakopanem wytłumaczył dlaczego nie zobaczymy go na skoczni.
If you are wondering why I’m not competing today the answer is simple, ski jumping is not a real sport in Canada. Ah well
— Mackenzie Boyd-Clowes (@MackenskiBC) 19 stycznia 2019
Canada supports me, but the only place a person can learn to jump has been closed. I’d like to stay optimistic but the eyes of the country aren’t on the future of the sport.
— Mackenzie Boyd-Clowes (@MackenskiBC) 19 stycznia 2019
- Skoki po japońsku, czyli od najstarszego do starszego brata
Jeśli już jesteśmy przy drużynach, to warto poświęcić chwilę dla reprezentantów Kraju Kwitnącej Wiśni. Chyba powinniśmy się uczyć od Hideharu Myiahiry tego, jak należy kompletować skład drużyny narodowej tak, aby ta doskonale się uzupełniała. Przed państwem, w kolejności, główni bohaterowie wpisu: Noriaki Kasai, Yukiya Sato, Ryoyu Kobayashi oraz Junshiro Kobayashi.
Japonia ma fajną kadrę:
Najstarszy
Najnizszy
Lider PŚ
Starszy brat#skijumpingfamily— PrzemyslawXYZ (@PaanPrzemyslaw) 20 stycznia 2019
- Radość przez łzy Davida Siegela, koniec sezonu dla Niemca
Informacja o ogromnym pechu młodego reprezentanta Niemiec pojawiła się już w innej części tego podsumowania. Pomimo groźnego upadku i odniesionej ciężkiej kontuzji, David Siegel miał swój wkład w triumf podopiecznych Wernera Schustera w Zakopanem. Podczas pobytu w szpitalu, na jednym z portali społecznościowych, zamieścił zdjęcie z podpisem - Pierwsze zwycięstwo! Dziękuję Markusowi Eisenbichlerowi, Karlowi Geigerowi, Stephanowi Leyhe i całemu zespołowi. Uśmiech nie schodził z twarzy 22-latka, prawdopodobnie do momentu, w którym usłyszał diagnozę swojego urazu.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- „Co za dzień!” - czyli najlepszy weekend w karierze Jana Hoerla
„Co za dzień! Jestem szczęśliwy po zajęciu 21. miejsca w Zakopanem - w taki sposób reprezentant Austrii, Jan Hoerl, dzielił się z kibicami radością po najlepszym wyniku uzyskanym w zawodach Pucharu Świata. Wydaje się, że w sobotę radość 20-latka była jeszcze większa, gdy wspólnie z bardziej doświadczonymi kolegami, stanął na drugim miejscu podium w konkursie drużynowym.
- Zapraszamy na lekcję języka polskiego
Mimo, że w wielu szkołach rozpoczęła się bądź jeszcze trwa zimowa przerwa od zajęć lekcyjnych, zapraszamy na lekcję języka polskiego.
Polski język... trudny język 🇵🇱 Ale dla skoczków nie ma rzeczy niemożliwych ❗ Oglądajcie z włączonym dźwiękiem 🔈
Cały materiał obejrzycie tutaj 👉 https://t.co/foHhXxYqyX #skokitvp #Zakopane2019 #skijumpingfamily pic.twitter.com/3eaDe8umdK
— TVP Sport (@sport_tvppl) 19 stycznia 2019
Oskar Szechnicki
źródła: informacja własna / Twitter / Instagram