KRUCZEK: RÓWNAMY DO NAJLEPSZEGO

Kamil Stoch zajął w Pucharze Świata 5. miejsce, ale Łukasz Kruczek i tak musi tłumaczyć się ze swojej pracy. Kruczkowi zarzuca się, że koncentruje się na Stochu, zaniedbując innych kadrowiczów.

– To jasna sprawa. Ale to nie jest szkoła, gdzie równa się do najsłabszego. Trzeba ciągnąć słabszych zawodników do poziomu lidera – mówi „Faktowi” Kruczek. A Stoch na wyjątkowe traktowanie reaguje znakomicie. – Już w zeszłym roku odejście z naszej grupy Adama Małysza dało możliwości koncentracji na innym zawodniku. Każdy lubi czuć się najważniejszy. Gdy się na niego zwraca uwagę, wyróżnia, robi krok do przodu. To widać we wszystkich ekipach – wyjaśnia szkoleniowiec. Krytykowanego trenera broni także Kamil.

– Nie tylko ja, ale cała grupa pokazuje, że Łukasz jest dobrym człowiekiem na tym stanowisku. Mogę powiedzieć wprost: gdyby nie ci wszyscy ludzie nam pomagający, nie byłoby mnie tu, gdzie jestem. Dlatego będę ich bronił i powtarzał – razem zapracowaliśmy na sukces – przekonuje Stoch.

Kruczek nie kryje, że na wyniki firmowanej jego nazwiskiem kadry pracuje więcej trenerów. Piotrem Żyłą opiekuje się przecież Jan Szturc, a Aleksandra Zniszczoła i Klemensa Murańkę do sezonu przygotowywali Robert Mateja oraz Maciej Maciusiak.

– Mamy usystematyzowane metody pracy. Piotrek pomiędzy zgrupowaniami kadry wraca do klubu. To normalny, zdrowy układ. Uważamy też, że juniorzy powinni tworzyć swoją, zwartą grupę. Ważne, że to wszystko działa – mówi trener podkreślając, że efektowne wejście dwójki medalistów mistrzostw świata juniorów do zawodów Pucharu Świata było dla niego jednym z najważniejszych momentów sezonu.

– To pokazuje, jaką Robert wykonuje robotę. Oprócz punktujących seniorów mamy też grupkę młodzieży, przed którą bardzo dobra przyszłość. Większa konkurencja jeszcze nie wszystkich zmobilizowała. W kadrze byli i są zawodnicy, którym deptanie po piętach przez młodych było bardzo potrzebne – zdradził Kruczek.

Dodaj komentarz