Adam Małysz niemal od razu po powrocie z Rajdu Dakar, w którym zajął bardzo dobre 15. miejsce wyruszył z polskimi skoczkami na Mistrzostwa Świata Juniorów do Liberca, aby cennymi radami wspierać ich podczas najważniejszej dla młodych zawodników imprezy sezonu. Jak się okazuje juniorzy przywieźli z Czech dwa srebrne medale – Klimek Murańka indywidualnie, a także Biegun, Kłusek, Murańka i Zniszczoł drużynowo. „Z polskim skokami narciarskimi jest naprawdę dobrze. mamy utalentowanych juniorów, których trzeba doceniać.” – powiedział Przeglądowi Sportowemu Adam Małysz.
„Cieszy mnie, że chłopaki chcą, żebym pojechał i ich wsparł. I znowu przywieźliśmy dwa srebra juniorów – indywidualne i w drużynie. Mnie to motywuje, żeby im pomagać. Doceniam, że te lata, kiedy sam pracowałem, abyśmy mieli mocną drużynę i jak najwięcej skoczków, nie poszły na marne. Teraz jest naprawdę dobrze. Juniorzy mogą już skakać z seniorami. Może nie od razu będą wygrywać, ale powalczą.” – powiedział czterokrotny Mistrz Świata w skokach.
Małysz stwierdził też, że trochę jednak Polsce brakuje, aby móc wymieniać nasze skoki na równi z takimi potęgami jak Austria, Niemcy, czy Norwegia.
„Szczerze mówiąc – nadal nie mamy takiej szkoły skoków jak w tamtych krajach. Tam działa system, u nas każdy pracuje po swojemu. Wreszcie jednak pojawiła się fala fajnych zawodników. Co nie zmienia faktu, że Słoweniec Jaka Hvala, mistrz świata juniorów, umie w dorosłym Pucharze Świata znaleźć się w pierwszej dziesiątce, a Klimek Murańka, juniorski wicemistrz, tylko czasem zdobywa punkty” – zauważył.
Były skoczek, a obecny rajdowiec opowiedział także o tym, czy jest rozpoznawany na trasach Dakaru:
„Cieszy mnie, że ci najlepsi nas zauważają. Przyszedł Stephen Peterhansel (zwycięzca Dakaru) i mówi, że oglądał jak skakałem, a teraz widzi, że idę dobrą drogą w rajdach, robiąc postępy krok po kroku. Guerlain Chicherit (ósmy w klasyfikacji generalnej), który był narciarzem alpejczykiem też przychodził, a Luc Alphand to już w ogóle nasz fan".
Źródło: Przegląd Sportowy