Kolejnym skoczkiem, który w zmaga się z kontuzjami w okresie pozimowym jest Jure Sinkovec. Młody Słoweniec wraca do treningów po drugim zabiegu na prawym kolanie. Wcześniej dokonywał takiego zabiegu w lipcu zeszłego roku.
Latem Sinkovec został kontuzjowany po upadku w imitowanym skoku. Oprócz kolana poważnie uszkodził łąkotkę. Przez większą część jesieni i zimy przechodził żmudną rekonwalescencję. Zdążył wrócić na upragnione mistrzostwa świata w Predazzo, jednak powrót miał miejsce zbyt szybko. Organizm nie wytrzymał tego obciążenia.
„Być może oddałem zbyt wiele skoków. Za wszelką cenę chciałem dogonić chłopaków i pojawić się w Predazzo. Niestety miałem pecha. W jednym ze skoków obróciłem się uszkadzając całkowicie niewyleczone kolano”- wspomina problem Sinkovec. Drugą operację skoczek przeszedł w marcu tego roku. Była ona bardziej skomplikowana niż pierwsza, teraz kolano zostało dokładnie zbadane i zoperowane z przodu i z tyłu.
„Teraz trenuję trzy razy w tygodniu, specjalnie lewą nogę, aby nie straciła masy mięśniowej względem prawej”– dodaje młody Słoweniec. Równowagę w czuciu chciałby odzyskać już w czerwcu, po odpowiednich zabiegach. W kwestii kolejnych startów Sinkovec wypowiada się już bardziej powściągliwie- „W listopadzie będę osiem miesięcy po operacji. Nie od razu będzie dobrze, szykuję się raczej na drugą połowę sezonu. Teraz wiem, że pośpiech nie ma żadnego sensu”.
źródło: siol.net
