Wczoraj wraz z Kamilem Stochem – podwójnym złotym medalistą olimpijskim w Soczi, sukces świętował trener polskiej kadry – Łukasz Kruczek. Po wielkich emocjach, polski szkoleniowiec opowiada o tym niezwykle emocjonującym konkursie.
SkokiPolska: Dzisiejszy triumf wiązał się chyba z jeszcze większymi emocjami niż ten poprzedni, ponieważ do końca nie było wiadomo kto wygra. Widać było Pana z wielkim skupieniem wpatrującego się w ekran z wynikami. Jak przeżywał Pan te chwile, w trakcie skoku Kamila i tuż po?
Łukasz Kruczek: Po skoku i przy tym oczekiwaniu zastanawialiśmy się, czy dobrze policzyliśmy. Wedle naszych obliczeń było wiadomo, że wygrał, ale zawsze pozostaje chwila niepewności.
SkokiPolska: Jak można ocenić dwa skoki Kamila, które dały mu złoto, czy tradycyjnie znalazł Pan w nich jakieś mankamenty?
Łukasz Kruczek: Pierwszy był bardzo dobry, choć już na tzw. limicie. W drugim stracił równowagę przed samym odbiciem i stąd ta chwila niepewności po skoku.
SkokiPolska: Co mógłby Pan powiedzieć o srebrnym medaliście – Noriakim Kasaim, jego sportowej formie i tak wielkim osiągnięciu w jego wieku?
Łukasz Kruczek: Wyznacza nowe granice wieku dla zawodników. Każdy jego sukces pokazuje, że nie ma znaczenia wiek.
SkokiPolska: Czy podczas Igrzysk najdziecie czas na świętowanie takiego sukcesu?
Łukasz Kruczek: Sukces świętuje się po sezonie… jak znajdzie się czas.
SkokiPolska: Łukasz Kruczek – trener Mistrza Świata i Mistrza Olimpijskiego – to trener spełniony?
Łukasz Kruczek: Nie rozumie znaczenia słów „trener spełniony”, więc chyba nie (śmiech).
SkokiPolska: Jak mógłby Pan ocenić warunki, bo wczoraj nie było chyba do końca równo, niektórych z czołówki „wykosiło”?
Łukasz Kruczek: Wczoraj było strasznie, szczególnie w pierwszej serii, kiedy wiatr mocno kręcił i do tego kiedy były dłuższe przerwy spadały prędkości najazdowe. Myśmy też nie mieli do końca szczęścia, bo akurat trójka (Żyła, Kot, Ziobro) jadąca obok siebie miała pecha.
rozmawiał Bartosz Leja