You are currently viewing Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)

Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)

Stoch Kamil puchar S.Piwowar 1024x682 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)

Drugim etapem podsumowania skoków narciarskich minionego sezonu będą Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Faworyci nie zawiedli. Był to piękny czas, zwłaszcza dla Polaków.

„Dobryj Den” Soczi!

Był 7 lutego 2014 roku. Soczi, Stadion Olimpijski „Fiszt”. Kilka minut po godzinie 23 czasu soczi 2014 loogo 300x175 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)miejscowego zapłonął znicz olimpijski. Dokładnie stało się tak z rąk utytułowanego hokeisty (bramkarza) Władisława Trietiaka, a także Iriny Rodniny – byłej łyżwiarki figurowej. Tyle w skrócie można powiedzieć o otwarciu igrzysk.

Witamy w Soczi, gdzie nic nas nie zaskoczy. Przepiękne obiekty – śniegu co nie miara. A na skoczków czekają dwa piękne obiekty w Krasnej Polanie – „Russkije  Gorki”. To tu rozegrała się walka o medale ZIO w skokach narciarskich.

Krasnaja Polana – „Russkije Gorki” – pierwsze treningi i kwalifikacje

W przededniu olimpijskiego konkursu na skoczni normalnej odbyły się kwalifikacje. Te padły łupem najrówniej prezentującego się spośród wszystkich skoczków – Michaela Hayboecka. Polacy nie zawiedli i w komplecie (Stoch, Kot, Ziobro i Kubacki) awansowali do niedzielnego konkursu. Po piątkowych treningach Łukasz Kruczek musiał zrezygnować z kogoś z dwójki najsłabiej spisujących się podczas treningów. Byli to Kubacki i Żyła. Padło na tego drugiego.

Niedziela, 9 stycznia 2014 – konkurs olimpijski na skoczni normalnej

Hayboeck Michael S.Piwowar 300x199 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)Emocje rosły z każdą minutą, ubywającą do rozpoczęcia konkursu. Na godzinę 17:30 zaplanowana została seria próbna. W niej triumfował, jakżeby inaczej – Michael Hayboeck. Potwierdził tym samym, że jego bardzo dobra dyspozycja z treningów w Soczi nie była przypadkowa. Polacy? Ponownie w kratkę. Poniżej oczekiwań spisała się nasza największa nadzieja olimpijska – Kamil Stoch. Dlaczego? O tym za chwilę. Najlepszy z naszych – Jan Ziobro, po skoku na odległość 99,5 metra uplasował się na czwartej pozycji.

Wybiła godzina 21:30 czasu lokalnego (18:30 w Polsce). Zmagania rozpoczynał Nicholas Alexander ze Stanów Zjednoczonych. Kończyć miał je planowo Kamil Stoch, jako lider Pucharu Świata. Po raz pierwszy na igrzyskach pojawił się przelicznik wiatru.

Maksimochkin Mikhail Zakopane B.Leja  300x200 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)Dość długo na prowadzeniu utrzymywał się skaczący z drugim numerem Roman Koudelka. Czech po skoku na odległość 98,5 metra został zmieniony dopiero przez 23 skoczka, reprezentanta gospodarzy Michaiła Maksimoczkina. Rosjanin oddał fantastyczny skok, ale skakał z belki wyższej o jedną platformę niż następna część stawki (dokładnie dwóch skoczków po nim skakało jeszcze z tej samej belki). I tak „gospodarz” tej imprezy, podobnie jak Koudelka długo utrzymywał się na prowadzeniu. Na tym miejscu zmienił go dopiero Jan Ziobro, po skoku na odległość 101 metrów. Polaka zaś zmienił Maciej Kot, który ostatecznie uplasował się na 7. miejscu po pierwszej serii. W końcu nadeszła chwila najbardziej wyczekiwana przez wszystkich kibiców. Swoje skoki zaczęli oddawać najlepsi – czołowa „10”. Obrońca tytułu - Simon Ammann - zaprzepaścił szansę na obronę złotego medalu zdobytego w Vancouver. Skok  na odległość 97,5 metra dał mu po pierwszej serii odległe 16. miejsce. Nie popisał się także Gregor Schlierenzauer, sklasyfikowany dwie pozycje niżej od Szwajcara. Swojej próby nie ustał Severin Freund, jeden z kandydatów do medalu. Niemiec, który w Willingen tuż przed Igrzyskami dwukrotnie musiał uznać wyższość Stocha, nie ustał skoku na 99,5-metra i w drugiej serii wystąpił tylko dzięki temu, że osiągnął wymaganą odległość względem HS skoczni (HS-105). Nie zawiódł najlepszy w kwalifikacjach Hayboeck, który ostatecznie pierwszą rundę zmagań zakończył na czwartej pozycji. Znakomitym skokiem popisał się Bardal (101,5m). Co prawda o metr dalej poleciał Peter Prevc, ale to Norweg dzięki rekompensacie za wiatr w plecy został sklasyfikowany oczko wyżej od Słoweńca.

Nadeszła wielka chwila dla polskich fanów skoków narciarskich. Tętno przyspieszyło każdemu Polakowi, każdemu kibicowi, który zmagania oglądał pod skocznią, także milionom fanów, którzy „krzycząc, skacząc” emocjonowali się skokiem Kamila Stocha. Numer 50 już na belce, już w powietrzu… I tylko słynne „Taaaak!”, które wykrzyczał  każdy polski komentator. Wszyscy wiedzieliśmy, że Polak znakomicie wykorzystał ciszę atmosferyczną na skoczni. Aż „gruchnęła” informacja o odległości lidera Pucharu Świata – 105,5 metra! Polska kadra zachowywała spokój, euforia w „gnieździe trenerskim”, ale z  wyczuciem. Jak „mantrę” powtarzali Polscy kibice liczbę: 6,2. Tyle właśnie wynosiła przewaga Stocha nad drugim po pierwszej serii Andersem Bardalem.

Bardal Anders S.Piwowar Zako2 300x200 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)Kilkanaście minut przerwy i skoczkowie wrócili na skocznię. Czas na drugą serię. W niej kolejno tasowali się rywale, co rusz zamieniając się pozycjami. Wszystkich jednak interesowała walka o medale. A właściwie już tylko o srebro. Złoto wydawało się, że jest już zarezerwowane dla 26-letniego skoczka z Zębu. Smaczku rywalizacji o drugie miejsce nadawał fakt, że drugiego Bardala i przykładowo dziesiątego po pierwszej serii Maksimoczkina dzieliła różnica tylko 6,2 punktu. Jednak wspomniany Rosjanin kompletnie zepsuł swoją drugą próbę i konkurs zakończył na 30. miejscu. Nadchodził czas walki o podium. Na nim ostatecznie pozostali Bardal i Prevc, zamieniając się jednak miejscami po pierwszej serii. Przed skokiem Stocha prowadził Słoweniec przed Norwegiem. Obaj byli już pewni olimpijskiego medalu. My natomiast przeżywaliśmy stan bliski atakowi serca. Ale tylko do momentu lądowania Kamila Stocha. 103,5 metra – tą odległością Polak znokautował rywali! Polak przeszło podwoił swoją przewagę po pierwszej serii i zdystansował rywali (aż) na 12,7 punktu! Niepohamowana radość ogarnęła polski sztab, kadrę, polskich kibiców –przed telewizorami przeszło  10 milionów. Na zeskoku skoczni kompleksu stoch kamil2 s.piwowar 300x200 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)„Russkije Gorki” Jan Ziobro i Maciej Kot powzięli swojego starszego kolegę z kadry i w rundzie honorowej przeszli „ukazując” kibicom nowego mistrza olimpijskiego. Takiego sukcesu nie odniósł nawet Adam Małysz (3 srebrne i jeden brązowy medal olimpijski w całej karierze). Na tę chwilę czekaliśmy 42 lata, od kiedy Wojciech Fortuna w Sapporo zdobył pierwsze w historii polskich skoków narciarskich olimpijskie złoto. Długo przyszło nam na to czekać, ale było warto. Tym bardziej, że przed nami były jeszcze zmagania na dużej skoczni. A że w miarę jedzenia apetyt wzrastał…

Pozostali Polacy również zaprezentowali się bardzo dobrze. Maciej Kot rywalizację zakończył na 7. miejscu, z którego był średnio zadowolony. Jan Ziobro spadł po drugim skoku z 9. na 13. pozycję. Niestety do drugiej serii nie udało się zakwalifikować Dawidowi Kubackiemu, który zakończył niedzielne zmagania na pechowym 31. miejscu.

Chory Kamil? Złoty Kamil!

Echa osiągnięć Polaka nie milkły w żadnych mediach. Ale wszystkich fanów nieprawdopodobnie zdziwiła informacja przekazana przez złotego medalistę tuż po zawodach, w wywiadzie dla Telewizji Polskiej. Kamil stwierdził, że jeszcze dziś rano był… chory. Skok w serii próbnej tuż przed konkursem miał być przetarciem. Sam zainteresowany jeszcze rano w niedzielę myślał nawet o tym, że nie skoczy dziś w olimpijskim konkursie. Jednak okazało się, że wiara w sukces zwyciężyła. Udało się postawić go „na nogi” i pozwolić mu skakać w konkursie. Było warto, oj było warto!

Olimpijski debiut pań dla Cariny Vogt

Vogt Carina S.Piwowar 300x200 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)Także podczas Igrzysk zadebiutowały skoki narciarskie Pań. Tutaj murowaną faworytką była Sara Takanashi. Japonka na zmianę z Austriaczką Danielą Irashko-Stolz dominowały w treningach. Przyszedł jednak konkurs olimpijskim. W nim niespodziewanie w pierwszej serii „odpaliła” Niemka – Carina Vogt. Wspomniane faworytki na półmetku zmagań plasowały się odpowiednio na pozycjach 3. i 5. Wiceliderką była Francuzka Colline Mattel. Takanashi i Irashko-Stolz przedzielała natomiast Włoszka Evelyn Inslam. Rywalizacja w pierwszej serii przebiegała bez zakłóceń, z tej samej belki. Podczas igrzysk nie zobaczyliśmy natomiast żadnej z Polek, które, pomimo debiutu w PŚ w Lillehammer, nie zdołały wypełnić olimpijskiej kwalifikacji. Mowa tu oczywiście o Joannie Szwab i Magdalenie Pałasz.

W drugiej serii konkursu Daniela Irashko-Stolz przypuściła atak na pozycję medalową. Jak się później okazało – skuteczny. Skokiem na 104,5 metra prowadziła aż do skoku Vogt. Zawiodła Sara Takanashi, która w drugiej serii uzyskała „zaledwie” 98,5 metra, co pozwoliło jej zakończyć olimpijskie zmagania na najbardziej nielubianym przez sportowców 4. miejscu. Francuzka Colline Mattel musiała także uznać wyższość Austriaczki i zadowolić się srebrem lub brązem, ponieważ wciąż nie było wiadome jak z presją poradzi sobie liderka – Carina Vogt. Okazało się, że poradziła sobie na tyle, by obronić się przez atakiem Irashko-Stolz i utrzymać prowadzenie. Vogt została pierwszą w historii kobiecych skoków narciarskich złotą medalistką olimpijską. Odległość 97,5 metra wystarczyła do triumfu.

Duża skocznia  -  treningi i kwalifikacje

Dwa dni po emocjonalnym konkursie pań do rywalizacji powrócili panowie. Po niedzielnym rozstrzygnięciu faworytem do kolejnego złota był Kamil Stoch. Nie tylko w opinii bukmacherów, ekspertów. Także wśród rywali, w ich wypowiedziach przewijało się głównie nazwisko naszego asa. Treningi padały łupem Freunda i Prevca. Podczas tego treningu cała Polska „zamarła”, Kamil Stoch upadł. Początkowo pojawiały się różne informacje. Skończyło się jednak na temblaku i stłuczonym łokciu. Właśnie ów łokieć w kolejnych kilkudziesięciu godzinach stał się iście łokciem narodowym, podobnie jak stopa narodowa  Justyny Kowalczyk. Sprawa rozdmuchała się do tego stopnia, że o spokój w mediach prosił sam tato Kamila. Na przekór wszystkim kolejnego dnia Kamil Stoch wręcz odleciał rywalom w pierwszym treningu. Potem był jeszcze drugi i trzeci.

Zyla Piotr Klingenthal 2 fot.J.Piatkowska 228x300 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)Po treningach na dużej skoczni trener Łukasz Kruczek zdecydował, że to Piotr Żyła, a nie Dawid Kubacki wystąpi w piątkowych kwalifikacjach na obiekcie K-125 w Krasnej Polanie. O ogromnym pechu mógł mówić Michaił Maksimoczkin. Upadek podczas pierwszych treningów na dużym obiekcie wyeliminował go z późniejszych zmagań na tej skoczni. Rosjanie stracili główną nadzieję na dobry wynik. Kwalifikacje do olimpijskiego konkursu na dużej skoczni wygrał specjalista w tych próbach … Michael Hayboeck. Polacy ponownie w komplecie awansowali do konkursu.

Sobota, 15 stycznia 2014 – konkurs olimpijski na skoczni dużej

Na starcie stanęło 50 zawodników. Rywalizację rozpoczął Nicholas Alexander. Pierwszy z Polaków  Piotr Żyła spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań. 118 metrów i brak awansu do drugiej serii stawiało Łukasza Kruczka przed trudną decyzją, odnośnie obsady czwartego miejsca w drużynie, na poniedziałkowy konkurs. Nie zawiedli kolejni Polacy: Jan Ziobro i Maciej Kot. Na półmetku Ziobro był 16, a Kot 22. Zdecydowanie lepiej niż na skoczni normalnej spisał się Gregor Deschwanden. Miejscem w czołowej „10” po pierwszej serii zgłaszał on swoje aspiracje nawet do walki o medale. Weteran Noriaki Kasai ustanowił rekord skoczni, lądując na 139 metrze i prowadząc aż do skoku Kamila Stocha. Żaden ze świetnie spisujących się w treningach, ani Prevc, ani Freund nie zdołał przeskoczyć Japończyka. Powiedzenie „co się odwlecze, to nie uciecze” czekało chyba na jednego człowieka. Przeszło dziesięć milionów kibiców przed telewizorami, tysiące pod skocznią, dziennikarze, korespondenci oraz … żona Ewa, której pojawienie się opiszę za chwilę, czekaliśmy na to, co pokaże Kamil. Tętno znów „wariowało”, bo tym razem poprzeczkę zawiesił bardzo wysoko japoński oldboj. Ale dla Kamila nie ma rzeczy nie możliwych. W spokojnym, stylowym locie „po swoje” po raz kolejny pokazał plecy rywalom. 139 metrów, wyrównany rekord Kasai. Mimo tego przewaga Polaka dzięki cudownemu stylowi skoku i mniej sprzyjającym warunkom wynosiła na półmetku 2,8 punktu. Zamiast euforii powściągliwa radość. Po pierwszej serii za duetem polsko - japońskim znalazł się Severin Freund. Tuż za Niemcem, srebrny medalista ze skoczni normalnej - Peter Prevc. Zapowiadała się niesamowita walka.

Przenosimy się o kilkadziesiąt minut do przodu, czyli do rywalizacji o medale. W międzyczasie Wasilliew podparł skok na 144,5 metra. Rekord pobił za to Marinus Kraus, 140 metrów windowało młodego Niemca w górę końcowej klasyfikacji. W walce o medale Prevc Peter Zakopane.2014 B.Leja  300x199 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)jednak liczyła się najlepsza czwórka pierwszej serii. Zaczął Prevc. Skokiem na odległość 131 metrów zdołał odrobić niespełna 6-punktową stratę do Freunda i go wyprzedzić, bowiem Niemiec skacząc 129,5 metra, mógł zapomnieć o walce o złoto. Teraz wszyscy czekali na „japońskiego samuraja” - Noriakiego Kasai. Japończyk ponownie zawiesił poprzeczkę wysoko, uzyskując 133,5 metra. Stoch do złota potrzebował odległości o metr bliższej. Kiedy odbił się z progu zaczęło nim kołysać w powietrzu. Wszyscy niemal w bezdechu czekaliśmy na ostateczny werdykt. Stoch czy Kasai? Długie, aż nadto długie wyczekiwanie poprzedziło ów werdykt – brąz dla Prevca. Złoty czy srebrny Kasai. Jaki krążek dla Kamila? … Te chwile trwały wieczność. Przewaga z pierwszej serii (2,8 punktu) została zniwelowana przez Japończyka, ale tylko o połowę. Z tej rywalizacji zwycięsko wyszedł polski lotnik! (w kontekście kasku Stocha ze znakiem Polskich Sił Powietrznych podczas ZIO). Polscy trenerzy w gnieździe wyskoczyli z radości, podobnie jak cała Polska i rodzinny, podhalański Ząb.

 „Paczka-niespodzianka”

Wspomniałem o żonie Kamila, Ewie Bilan-Stoch. To z relacji świadków była istna niespodzianka. Jeszcze przy okazji pierwszego konkursu olimpijskiego Pani Ewa nie miała pojęcia, że kolejne olimpijskie zmagania za 6 dni obejrzy … spod skoczni w Krasnej Polanie. Tajemnica skrywana przed mężem i „tajemnicze pudełko”, z którego wyskoczyła Pani Stoch. Kolejna motywacja do tego, by wygrać. Choć nie był to plan „uknuty” przez nią, to jednak wypalił on w stu procentach. A po konkursie indywidualnym pozostawał przecież jeszcze poniedziałkowy – drużynowy. Także na dużej skoczni.

Konkurs drużynowy – składy

Trener musiał wybierać, Kubacki czy Żyła. Skoro na większym obiekcie lepiej spisywał się Żyła, to on wszedł do drużyny na czwartego.

Faworytami nie byliśmy. Do tego grona zaliczani byli oczywiście Austriacy – obrońcy tytułu z Vancouver, Niemcy, równiejsi od nas Japończycy i Słoweńcy. Składy drużyn poznaliśmy w niedzielę. Wielu skoczków odpuszczało treningi, by odpocząć w wiosce olimpijskiej. Trener Pointner postawił na Schlierenzauera, Morgensterna, Dietharta i Hayboecka. Werner Schuster wybrał skład następujący: Freund, Kraus, Wank, Wellinger. Japończycy wystawili: Kasaiego, Ito, Takeuchiego i Shimizu, a Słoweńcy: Prevca, Kranjca, Tepesa i Damjana. Te cztery nacje i Polska miały między sobą rozstrzygnąć walkę o medale. Norwegowie z samym Bardalem nie byli brani pod uwagę.

Poniedziałek, 17 stycznia 2014 – konkurs drużynowy na skoczni dużej

Wystawiony przez Stoeckla na „pierwszej zmianie” Bardal wyprowadził Wikingów na krótkie prowadzenie. Kolejne ich skoki były już znacznie krótsze, pierwszą serię zakończyli na 6. pozycji. Poniżej oczekiwań spisali się Słoweńcy. Równie krótki skok co Piotr Żyła oddał Robert Kranjec i postawiło to pod ścianą podopiecznych Gorana Janusa. Polacy na półmetku zajmowali 4. miejsce. Najdalej z naszych w pierwszej serii poszybował Maciej Kot – 131,5 metra. Marzenia o medalu pogrzebał nam wspomniany wcześniej Żyła. 121 metrów (9 wynik w grupie), postawiło polską reprezentację w bardzo trudnej pozycji do walki o podium. W czołówce walka toczyła się głównie między Niemcami a Austrią, którzy nie mieli słabych prób. Na półmetku to podopieczni Wernera Schustera byli lepsi od swoich południowych sąsiadów o 2,5 punktu. Szansę na wkroczenie do tej rywalizacji mieli także Japończycy, którym nie przytrafiła się żadna wpadka w czterech pierwszych skokach tego konkursu.

Z rywalizacją pożegnały się zespoły: Rosji, Stanów Zjednoczonych, Korei Południowej i Kanady.

W drugiej serii Polacy próbowali gonić Japończyków. Swoją próbę w drugiej kolejce zdecydowanie poprawił Żyła. Wszyscy nasi skoczkowie z wyjątkiem Kota poprawili swoje wyniki, jednak nie wystarczyło to by walczyć o medal. Można było doszukiwać się tej straty do Japończyków (13,1 pkt – ok. 7,5 metra) w pierwszym skoku Piotra Żyły. Drużyny Niemiec i Austrii walczyły ze sobą w najlepsze. Najpierw Wank przegrał rywalizację z Hayboeckiem. Następnie to Kraus przeskoczył Morgensterna o metr. W trzeciej kolejce „zmierzyli” się Wellinger i Diethart. Freund profil B.Leja  300x199 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)Lepszy okazał się Niemiec, tak jak w poprzedniej kolejne – o metr. W ostatnim, decydującym starciu jako pierwszy swój skok oddał Schlierenzauer. 132 metry nie powalały na kolana, tym bardziej że Austriak, jak się później okazało skakał w minimalnie lepszych (teoretycznie) warunkach od swojego bezpośredniego rywala – Severina Freunda. Ten skoczył o metr krócej. To jednak wystarczyło do zdobycia trzeciego złotego medalu ZIO w drużynie, po Zjednoczeniu Niemiec (złote medale podczas ZIO: 1994, 2002, 2014). Może nie było aż takiej dramaturgii jak w pojedynku sprzed 12 lat, z Salt Lake City (wówczas Niemców z Finami), ale ten konkurs przyniósł również wiele emocji.

Brąz przypadł drużynie Japonii, która w drugiej serii skupiła się głównie na utrzymaniu swojej pozycji. Tuż za nami, na piątym miejscu, znaleźli się chyba najwięksi przegrani – Słoweńcy. Indywidualnie najlepszy byłby właśnie Słoweniec (Peter Prevc), ale jego rodakom zabrakło równych i dalekich skoków. Podobnie jak u nas, jeden słabszy skok (Kranjec) zaważył o medalowych szansach.

6. miejsce zajęli Norwegowie. Starał się jak mógł Anders Bardal, brązowy medalista olimpijski ze skoczni normalnej. Ale potrzeba by „jeszcze co najmniej kilku Bardali”, aby walczyć o medale. Dwa ostatnie miejsca, czyli 7 i 8 „wywalczyły” ekipy Czech i Finlandii. Teraz wiemy już, że najprawdopodobniej Pekka Nymelae już nie poprowadzi swoich rodaków. Czy nowy szkoleniowiec za 4 lata w Pyeongchangu poprawi „wyczyn” byłego szkoleniowca Finów? Czesi skakali równo, ale nie na tyle daleko by móc namieszać w czołówce.

Klasyfikacja medalowa

polska flaga 300x187 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)Klasyfikację medalową w skokach narciarskich podczas ZIO w Soczi wygrali Polacy i Niemcy. 2 złote medale Kamila Stocha dały nam pierwsze miejsce wraz z naszymi zachodnimi sąsiadami, którzy powody do radości mieli dzięki Carinie Vogt – pierwszej złotej skoczkini na ZIO i drużynie panów.  Ponadto medale zdobywali: Austriacy ( 2 srebra), Japończycy i Słoweńcy (srebro i brąz), Francuzi i Norwegowie (brąz).

Komentujemy

Kot Maciej Planica J.Piatkowska 300x200 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)Jak z perspektywy półtora miesiąca można ocenić występ „biało-czerwonych skoczków” w Soczi? Kamil Stoch już został legendą konkurencji, przeszedł do historii. Kontynuował swoją doskonałą dyspozycję zapoczątkowaną w Willingen. Jak doskonale pamiętamy, po Soczi roszadował się miejscami z Prevcem, by ostatecznie zdobyć upragnioną Kryształową Kulę. Maciej Kot nie zawiódł naszych oczekiwań. Prezentował się na miarę swoich możliwości podczas Igrzysk. Zapewne mógł pomyśleć „mogłem osiągnąć więcej”, ale to bardzo młody skoczek. Jeśli jego kariera będzie dalej się rozwijać w takim tempie, to za 4 lata w Korei… Zresztą, czas pokaże! Jan Ziobro? Był, tak jak Maciek, pewnym polskim punktem w Soczi. Obaj debiutowali w prestiżowej imprezie.

Co można napisać o Dawidzie Kubackim i Piotrku Żyle… Niestety, ale bądźmy szczerzy -forma „Wiewióra” w zupełności nie przypomniała tej z poprzedniego sezonu. Nawet w przedsezonowych typach bukmacherzy dali się nabrać na to, że będzie on walczył nawet o Kryształową Kulę czy też medal ZIO. Igrzyska pokazały, że nie tędy droga dla Piotra Żyły. Szum medialny, częste wizyty w reklamówkach, mediach – takie pójście w publikę wydaje się być dobre, ale po zakończeniu kariery. Wielu może uważać, że „zepsuł” nam medal w Soczi. Można tę opinię podważać, można na ten temat dyskutować. Konkurs indywidualny? Brak awansu do drugiej serii – w tamtej dyspozycji, niestety zrozumiały.

Kubacki Dawid M.Grzywa 300x200 - Złotopolskie Soczi, czyli podsumowanie sezonu 2013/2014 (cz. II)Dawida Kubackiego oglądaliśmy rzadziej niż Piotra Żyłę. Wystąpił tylko na normalnej skoczni, na której zabrakło mu 0,7 pkt do awansu do drugiej serii. Skoki Dawida na obydwu obiektach były dalekie od ideału. To także kolejny młody debiutant. Z każdym sezonem dostaje szanse. Teraz też ją dostał, a sam fakt uczestnictwa w Igrzyskach Olimpijskich to dla zawodnika to wielkie sportowe przeżycie.

„Do svidaniâ”, Rasija!

I tak w dniu, w którym cała „Rasija” miała cieszyć się ze złota w najważniejszej dla nich dyscyplinie Igrzysk w Soczi – hokeju na lodzie,  pożegnała kółka olimpijskie i sportowców. Był to dzień 23. lutego. Emocji w skokach narciarskich w Krasnej Polanie nie brakowało. Po nich, na te cztery najbliższe lata pozostaną tylko takie łzy, które wypłynęły z oka Miszki – niedźwiadka, który był jedną z trzech maskotek Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi ...

czytaj też PODSUMOWANIE SEZONU, CZ. I

Źródła: archiwum skokipolska.pl / informacje własne

Piotrek Więcławek

Dodaj komentarz