Andreas Wellinger, który doznał dzisiaj groźnego upadku w Kuusamo, tuż po całym wydarzeniu skarżył się na silny ból ramienia. Przed 19-letnim reprezentantem Niemiec seria dokładnych badań w szpitalu, do którego został odwieziony tuż po wypadku. – Jury nie popełnił błędu. Andy po prostu zbyt wcześniej rozpoczął odbicie – tłumaczy trener niemieckiej kadry, Werner Schuster.
Andreas Wellinger zaliczył groźny upadek podczas pierwszej serii dzisiejszego konkursu w Kuusamo. 19-letni skoczek po wyjściu z progu stracił panowanie nad nartami i za 50 metrem runął na zeskok (WIDEO). Cały czas jednak był przytomny i podczas gdy z zeskoku był zwożony toboganem, pozdrawiał publiczność machając, dając sygnał, że nic poważnego mu się nie stało. Po całym zajściu został przetransportowany do szpitala.
– Jury nie popełniło błędu. Andy po prostu zbyt wcześnie rozpoczął odbicie. Przed nim badania, ponieważ skarżył się na silny ból. Musimy sprawdzić, czy nie ma żadnych urazów kostnych. Nie doznał on jednak żadnych poważnych obrażeń. Ten dramatyczny upadek nie niesie za sobą dramatycznych efektów – powiedział Werner Schuster.
– To dla niego i dla całego zespołu jest oczywiście niekomfortowa sytuacja. Do tej pory Andreas niczego się nie obawiał, skakał beztrosko. Teraz ten upadek będzie musiał wyjść z jego głowy – podsumowuje austriacki trener Niemców.
Dopiero w najbliższych dniach dowiemy się, czy Wellinger zdoła wystartować w przyszłotygodniowych zawodach PŚ w Lillehammer (6-7 grudnia).
Źródło: sport.de / informacja własna
