Kamil Stoch w kwalifikacjach oddał skok dłuższy od oficjalnego rekordu obiektu, jednak swojej próby nie ustał. Po podparciu lotu na 139,5 metra serca kibiców na moment zadrżały, jednak jak zapewnia lider polskiej kadry, nie miał żadnych problemów z kontuzjowaną nogą. – Nic mi się nie stało – mówi.
Dzisiejszy dzień w którym skoczkowie mają już za sobą poranne treningi i kwalifikacje, a przed sobą wieczorny konkurs, może być dla zawodników wyczerpujący. – To normalne. Takie konkursy już się zdarzały i to nie jest dla nas nic nowego. Po prostu trzeba dobrze rozłożyć siły, oszczędzać sie i wykorzystywać „na maksa” swoje możliwości – przyznał Kamil Stoch.
Zawodnik z Zębu skokiem na 139,5 metra potwierdził, że jego dyspozycja jest już coraz lepsza. Stoch niestety podparł swój skok i o rekordzie skoczni mówić nie możemy. – Nic mi się nie stało – zapewnia i dodaje – Można tutaj latać daleko.
Lider polskiej kadry uspokaja też nastroje kibiców i jest przekonany, że forma Polaków systematycznie rośnie. – Tak jak mówiłem na początku sezonu, trzeba trochę poczekać, być cierpliwym i wszystko ułoży się tak jak trzeba. Przepracowaliśmy bardzo dobrze całe lato i to musi przynieść efekty. Czasami tak u nas bywa, że się w trakcie sezonu rozkręcamy – mówi.
notowane w Wiśle
